Nazwisko Arkadiusza Gołasia znane jest chyba wszystkim polskim (i nie tylko) sympatykom siatkówki, choć od jego śmierci minęło już ponad 11 lat. Pamięć o wybitnie utalentowanym, wciąż obiecującym (w chwili śmierci miał dopiero 24 lata, a przecież w tamtych czasach kariery młodych siatkarzy nie rozwijały się tak szybko, jak obecnie) zawodniku nie ginie dzięki różnym inicjatywom, które podejmuje środowisko siatkarskie - od założenia przez reprezentację koszulek z numerem i nazwiskiem Gołasia na podium Mistrzostw Świata 2006, przez memoriał jego imienia aż do biografii "Arkadiusz Gołaś. Przerwana podróż" autorstwa Piotr Bąka, która nakładem wydawnictwa Sine Qua Non ukazała się w listopadzie tego roku.
Autor we współpracy z rodziną i przyjaciółmi zmarłego siatkarza podjął się ukazania go nie tylko jako zawodnika o niebotycznym, stratosferycznym - jak nazywał to Zdzisław Ambroziak - zasięgu, ale także uśmiechniętego, pogodnego, pełnego entuzjazmu młodego człowieka, dla którego siatkówka była prawdziwą pasją. Czy próba ta przyniosła oczekiwany efekt?
Piotr Bąk zaczął swą książkę od bardzo mocnego akcentu - rozdziału poświęconego tragicznej śmierci zawodnika. Zebrał wspomnienia bliskich i przyjaciół Arka, ukazując jak wielki żal ogarnął wszystkich, gdy usłyszeli tę wstrząsającą wiadomość.
Muszę przyznać, że jest to najlepszy, najbardziej emocjonalny fragment "Przerwanej podróży". Z pewnością niejeden czytelnik uroni przy nim łzę. Może właśnie dlatego umieszczenie go na początku wydaje się dobrym zabiegiem redakcyjnym - po takim rozpoczęciu lektury, nie sposób ją odłożyć. Nie sposób nie poznać lepiej postaci, której odejście spowodowało taką pustkę nie tylko w sercach najbliższych, ale w całym siatkarskim środowisku.
W kolejnych rozdziałach Piotr Bąk przedstawia życie Arka z różnych perspektyw - jako świeżo upieczonego męża (zginął niecałe dwa miesiące po ślubie), oddanego przyjaciela (kapitalny rozdział "Przyjaźń igłą szyta", będący prawie w całości wywiadem z Krzysztofem Ignaczakiem - najlepszym przyjacielem Gołasia) i obiecującego zawodnika - pierwszego Polaka, który miał zagrać w jednym z najlepszych i najbardziej utytułowanych klubów świata - Lube Banca Macerata (dziś Cucine Lube Civitanova).
Biografia dokładnie opisuje szybko rozwijającą się karierę Gołasia i może robi to niekiedy zbyt dokładnie. Zamieszczenie w niej mnóstwa wyników zespołów, w których wówczas grał zawodnik, nie było dobrym pomysłem. Natłok statystyk sprawia, że czytelnik się gubi i zwyczajnie nudzi. A przecież można było zamieścić je jako ciekawostkę w formie tabel.
Kolejną słabą stroną książki jest nieco chaotyczny układ treści. Nie poznajemy życia Arka Gołasia po kolei, lecz oglądamy je z różnych perspektyw, zmuszeni do ciągłego "cofania się w czasie", gubiąc przez to spójny obraz siatkarza, nie mając tak naprawdę szans obserwowania jego rozwoju. Kłóci się to ze świetnym metaforycznym tytułem biografii - "Przerwana podróż". Bo przecież nie mówi on tylko o tym, że Gołaś zginął w drodze do nowego klubu (wspomnianego wyżej zespołu z Maceraty). Podróż ujęta jest tu w znaczeniu szerszym - jako droga życiowa młodego zawodnika, który chciał wciąż się rozwijać i spełniać swoje marzenia.
Co sprawia, że mimo tych niedociągnięć, biografia Arka Gołasia jest pozycją wartościową? Przede wszystkim to, że powstała we współpracy z rodziną i przyjaciółmi siatkarza. Pokazuje to szacunek do samego zawodnika i jego bliskich.
Wypełnienie książki wywiadami (m.in. rewelacyjna, pełna emocji rozmowa z Raulem Lozano), wspomnieniami rozmaitych ludzi siatkówki (i tej polskiej, i tej światowej), oraz wypowiedziami tych, którzy Gołasia znali osobiście, sprawia, że cała biografia tchnie dużą szczerością.
W dodatku dzięki temu wszystkiemu czytelnik poznaje nie tylko nietuzinkową postać, jaką był siatkarz, ale zyskuje wiedzę o tym, jak w tamtych czasach wyglądało m.in. funkcjonowanie klubów czy reprezentacji lub szkolenie młodzieży. Te fragmenty będą interesujące zwłaszcza dla młodszych fanów, bo oni nie mogą siatkówki sprzed kilkunastu lat pamiętać. Dzięki biografii Gołasia widzą ją za to od kulis.
Plusem "Przerwanej podróży" jest również to, że została wydana z dużą starannością. Przykuwająca wzrok sztywna oprawa, nie męcząca wzroku czcionka, schludny rysunek piłki na stronie tytułowej każdego rozdziału, ciekawe fotografie i brak literówek, to znak, że wydawnictwo dobrze wykonało swoje zadanie.
Książka napisana jest językiem bardzo prostym, może momentami zbyt prostym i potocznym, ale dzięki temu czyta się ją bardzo szybko. Czyni ją to przystępną także dla mniej wymagającego, czasem młodszego odbiorcy, a przecież ważnym jest, by właśnie młodych, którzy Arka Gołasia mogą już nie pamiętać, zapoznawać z tą postacią.
Momentami wzruszająca, momentami przezabawna biografia mogła być, rzecz jasna, napisana lepiej. Jest jednak zdecydowanie interesującą pozycją, pokazującą siatkarza niebanalnego - tak na boisku, jak i poza nim. Dobrze, że powstała. Dla fanów siatkówki - pozycja wręcz obowiązkowa.
Agata Wasielewska
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon już chce mówić po polsku. "Wywiadem w naszym języku zaskoczył wszystkich"