Igor Prielożny: Zabrakło jednego punktu

- Fakty mówią, że jeśli mamy trzy piłki meczowe i nie potrafimy tego wykorzystać, to jest to główny powód porażki. Zabrakło nam jednego punktu, tak można podsumować to co się dzisiaj stało - powiedział po trzecim spotkaniu finału Plus Ligi Kobiet Igor Prielożny. Prowadzony przez niego Aluprof Bielsko-Biała po raz trzeci uległ Muszyniance 2:3 i marzenia o Mistrzostwie Polski musi odłożyć do przyszłego sezonu.

Poproszony o komentarz do zakończonej rywalizacji trener bielszczanek nie ukrywał, że jest zadowolony z poziomu gry. - To były trzy bardzo dobre, widowiskowe mecze. My byliśmy trzy razy słabsi w piątym secie, w którym decydują spokój i doświadczenie. Muszynianka wygrała właśnie dlatego, że zaprezentowała większy spokój, doświadczenie i opanowanie. Powodów lepszej dyspozycji Muszynianki Igor Prielożny upatruje w przebiegu sezonu. - Wpływ miał na pewno cały sezon. Rywalki miały większe ogranie w trudnych meczach, tego zabrakło mojemu zespołowi. Dzięki meczom pucharowym Muszyna była lepiej przygotowana do tak ważnych starć, jak to dzisiejsze - podsumował szkoleniowiec.

Zespół z Bielska był bliski wygrania trzeciego meczu. Siatkarki Aluprofu nie wykorzystały trzech piłek meczowych, mimo że prowadziły w czwartym secie różnicą siedmiu punktów. - Jeśli trener doprowadza zespół do trzech piłek meczowych, a dwie zawodniczki mogą to skończyć i psują atak, to znaczy że nie mogę sobie nic zarzucić, a one muszą się tego nauczyć w przyszłości - skomentował postawę swojego zespołu Prielożny. - Wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie naszą grą tutaj wygrać i pokazaliśmy to. Mogę powiedzieć, że tak jak naszą grą wygrywaliśmy na początku, tak samo przegrywaliśmy końcówki. Muszynianka nie zrobiła w tych sytuacjach nic niespodziewanego - podsumował zakończoną rywalizację trener v-ce Mistrzyń Polski.

Słowak nie może miło wspominać wypraw do Muszyny. W zeszłym sezonie przegrał w hali Muszynianki batalię o finał, w tym roku nie udało mu się sięgnąć po złoty medal. Czy hala w Muszynie stanie się niedługo sennym koszmarem Prielożnego? - To były dwie różne sytuacje. Wtedy powinienem zrezygnować z pracy w Kaliszu już w styczniu, ale tego nie zrobiłem. Los chciał, że drugi raz trafiliśmy na Muszyniankę i drugi raz tutaj przegrałem. Musieliśmy stanąć sobie na drodze do mistrzostwa i tym razem lepszy był Bogdan.

Podsumowując zakończony sezon, Słowak nie krył umiarkowanego zadowolenia ale i żalu, z powodu porażki w finale. - Były dwa cele. Przede wszystkim mieliśmy się znaleźć w finale, a drugim celem było wygranie tego finału. Jeden z nich zrealizowaliśmy. Oczywiście, że przyszedłem do Bielska po to, żeby wywalczyć mistrzostwo. Z drugiej strony mogę być zadowolony z sezonu. Wygraliśmy Puchar Polski i osiągnęliśmy minimum w lidze, choć na pewno pozostaje drobny niedosyt - podsumował zakończony sezon Igor Prielożny.

Komentarze (0)