Ta porażka przekreśla szanse Biało-Czerwonych na awans do turnieju finałowego. Podopieczne Andrzeja Pecia zajęły drugie miejsce w swojej grupie, ale ich bilans nie wystarczy do tego, by znaleźć się wśród trzech reprezentacji z najlepszym bilansem, które otrzymają przepustki na europejski czempionat.
Polki źle weszły w spotkanie z Włoszkami. Gospodynie grupy eliminacyjnej rozpoczęły od prowadzenia 8:2, a później konsekwentnie pilnowały swojej przewagi. Nie potrafiły znaleźć sposobu na Loveth Oghosasere Omoruyi, która w samej pierwszej odsłonie skończyła aż 7 z 10 ataków.
W drugiej partii polski zespół się przebudził i znacznie poprawił swoją dyspozycję w ofensywie. Nie do zatrzymania była Karolina Drużkowska. To była bardzo wyrównana walka, w której ciągle minimalnie z przodu były Biało-Czerwone. Doprowadziło je to do szczęśliwego finiszu w postaci triumfu 25:23.
Później powróciły jednak demony z pierwszej partii, czyli potworna niedyspozycja w ataku i Włoszki, które kończyły niemal wszystko, co miały po swojej stronie. Poza wspominaną Omoruyi, dużo dołożyła też Alessia Bolzonetti, która wyrządziła sporą krzywdę rywalkom swoimi zagrywkami. Gospodynie mogły cieszyć się z wygranej 25:14 i czuć zapach awansu na mistrzostwa Europy.
ZOBACZ WIDEO Gruszka siatkarskim Nawałką? "To najlepszy z polskich kandydatów na selekcjonera"
Gdy w czwartej partii na tablicy widniał rezultat 9:1 dla Italii trener Andrzej Peć odłożył na ławkę kartki z notatkami i statystykami. Widział, że jego zespół tego dnia nie będzie już stać na więcej i tak też się stało, co potwierdził wynik czwartej partii - 25:10 dla Włoszek.
Polska - Włochy 1:3 (13:25, 25:23, 14:25, 10:25)
Polska: Łazowska, Piasecka, Stefanik, Drużkowska, Kuligowska, Hyży, Borowczak (libero) oraz Stambrowska, Korth, Poreda.
tragedia... nie wiem co one robią w tym Szczyrku....
Taka różnica w porównaniu z Włoszkami, że szkoda słów!!!
Nasze nich n Czytaj całość