Pojedynek 16. kolejki PlusLigi, w którym Trefl Gdańsk podejmował PGE Skrę Bełchatów, było bardzo emocjonującym widowiskiem, choć wynik 3:1 dla bełchatowian może na to nie wskazywać. Wystarczy jednak przyjrzeć się wynikom poszczególnych setów (28:26, 25:27, 21:25, 24:26), by zauważyć, jak wyrównane było to starcie.
- Trefl Gdańsk postawił naszej drużynie naprawdę trudne warunki, ale wiemy, że ich gra bywa ostra, agresywna i spodziewaliśmy się niełatwego starcia - przyznał Mariusz Wlazły, MVP spotkania, w którym zdobył aż 30 punktów.
- Myślę, że taki mecz mógł się podobać kibicom. Na pewno nie żałowali, że go obejrzeli - stwierdził kapitan bełchatowian. Miał rację. 5500 kibiców, którzy oglądali spotkanie w Ergo Arenie, żywiołowo dopingowało swoich ulubieńców, będąc najlepszym dowodem na poziom emocji.
- Trefl jest bardzo dobrym i poukładanym zespołem, co pokazał też na boisku - zgodził się z klubowym kolegą Grzegorz Łomacz. - Było to zacięte spotkanie na niezłym poziomie, ale spodziewaliśmy się tego na tak trudnym terenie - podsumował
rozgrywający PGE Skry i reprezentacji Polski.
- Trudno powiedzieć, co było kluczem do zwycięstwa. Może to, że w ważnych momentach nie zawodziła gra zespołowa? Czy Mariusz Wlazły, czy Bartek Bednorz, czy środkowi - jak dostawali piłkę, to ją kończyli i z tych końcówek setów naprawdę mogliśmy się cieszyć - analizował Łomacz.
- Byliśmy skoncentrowani do ostatniej piłki, bo utrata skupienia mogłaby skończyć się dla nas źle - zwrócił z kolei uwagę na aspekt mentalny Wlazły. - Cieszymy się z trzech zdobytych punktów, bo są dla nas bardzo ważne - mówił po meczu zadowolony kapitan Skry.
Bełchatowianie aktualnie znajdują się na drugim miejscu w tabeli, wciąż mając dużą przewagę nad rywalami z niższych lokat. - Nie chcemy się na tym skupiać. Jeśli nasza gra będzie wyglądała dobrze, to i miejsce pozycja będzie dobra - zastrzegł Łomacz.
ZOBACZ WIDEO Złoci juniorzy pojadą na "dorosłe" MŚ? "Trzy nazwiska są oczywiste"