Mecz 18. kolejki PlusLigi pomiędzy GKS Katowice i ONICO Warszawa teoretycznie zdaje się posiadać faworyta. Dziewięć zwycięstw z rzędu, w tym jedno w Pucharze Polski oraz trzecie miejsce w tabeli, to aktualny stan posiadania warszawskiej ekipy. Osiem przegranych w ostatnich dziewięciu ligowych meczach oraz 12. miejsce w klasyfikacji to z kolei aktualny dorobek gospodarzy.
Podopieczni Stephane'a Antigi wyrastają na jedną z rewelacji ligi. W zeszłym tygodniu po raz pierwszy wywalczyli awans do turnieju finałowego Pucharu Polski, a w ostatniej kolejce gładko pokonali 3:0 Trefl Gdańsk. Nawet sami siatkarze ONICO byli lekko zaskoczeni tak łatwą wygraną. Chociaż mają za sobą dobrą passę, nie zamierzają lekceważyć najbliższego rywala. - Skoro doszliśmy do tego poziomu i będziemy chcieli to kontynuować, nie będziemy na pewno lekceważyć zespołu z Katowic. Postaramy się zagrać jak najlepszą siatkówkę i miejmy nadzieję, że pozwoli to zdobyć trzy punkty - zapowiedział Jan Nowakowski, środkowy zespołu ze stolicy.
Katowiczanie do piątkowego meczu przystąpią w średnich nastrojach. W ostatniej kolejce przegrali z Łuczniczką Bydgoszcz 1:3, podobnie jak na początku rozgrywek. Zespół wyraźne wpadł w dołek formy, a po ostatnim meczu trener GKS Katowice, Piotr Gruszka, nie krył rozczarowania postawą swoich siatkarzy. - Jestem bardzo zły, bo przez ostatni tydzień zawodnicy świetnie wyglądali na treningu. Tymczasem podczas meczu obraz zespołu był kompletnie inny pod jakimkolwiek względem. Niestety przegraliśmy to spotkanie w głowach i na to jestem wściekły - stwierdził. Czy jego podopieczni dobrą postawę na treningu przełożą na zachowanie na boisku, dowiemy się w piątkowy wieczór. A może jednak warszawianie będą kontynuować swoją dobrą passę i wygrają po raz dziewiąty w lidze?
Jeszcze więcej pytań niesie ze sobą druga plusligowa konfrontacja, która będzie mieć miejsce w piątek. Tutaj potencjały zdają się być bardziej wyrównane, bowiem dziewiąta ekipa zmierzy się z jedenastą. Więcej powodów do radości w tej parze mieli ostatnio siatkarze Cerrad Czarnych Radom. W ostatnim meczu wygrali 3:0 z MKS Będzin i powoli zdają się łapać wiatr w żagle. Nadal nie mogą wprawdzie korzystać z usług kontuzjowanego Michała Filipa, ale pod jego nieobecność ciężar zdobywania punktów biorą na swoje barki inni koledzy z drużyny. W ostatnim meczu popis dał Wojciech Żaliński, który zdobył aż 19 punktów i zasłużenie został wybrany MVP.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"
Z kolei siatkarze Espadonu Szczecin mają za sobą serię słabszych spotkań. Przegrali trzy mecze z rzędu, a tydzień temu musieli uznać wyższość Cuprum Lubin. Spotkanie było w miarę zacięte, ale w czterech partiach lepsi okazali się siatkarze Dolnego Śląska. Z pewnością w starciu z radomianami podopieczni Michała Gogola będą chcieli się przełamać, zwłaszcza, że w pierwszej części sezonu wygrali z Czarnymi 3:1. - Drużyna z Radomia z całą pewnością przyjedzie do nas z nadziejami na zwycięstwo i nie ma co liczyć, że się przed nami położą, a my łatwo triumfujemy. Jestem jednak pewny, że podobnie jak miało to miejsce w pierwszej rundzie, dobrze rozpiszemy ten zespół i uda nam się osiągnąć zamierzony rezultat - powiedział dla oficjalnej strony klubowej Marcin Jaskuła, libero Espadonu.
Piątkowe mecze 18. kolejki PlusLigi:
GKS Katowice - ONICO Warszawa / godz. 18:00
Espadon Szczecin - Cerrad Czarni Radom / godz. 18:00