Krytyka z Rzeszowa po losowaniu Pucharu Polski. "Nie rozumiem zasad rozgrywek"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jelena Blagojević i Lorenzo Micelli
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jelena Blagojević i Lorenzo Micelli

Losowanie Pucharu Polski odbyło się w miniony czwartek i największe zastrzeżenia co do niego i samej formuły ma Developres SkyRes Rzeszów i trener Lorenzo Micelli.

W tym roku zasady Pucharu Polski nieco się zmieniły w stosunku do poprzednich sezonów. Cztery najsłabsze drużyny po fazie zasadniczej rozgrywały swoje mecze już 17 stycznia, zespoły z miejsc 3-10. do gry przystąpią 31 stycznia, natomiast dwa najlepsze, czyli ŁKS Commercecon Łódź i i Chemik Police, będą walczyć dopiero w połowie lutego. Dziwić, w porównaniu do poprzednich lat i formatu w PlusLidze, może rozstawienie dwóch, a nie czterech drużyn.

Czwartkowe losowanie miało bardzo przejrzyste zasady. Rozstawione były tylko dwie ekipy. Gospodarzami spotkań są ekipy z I ligi lub ekipy, które zajęły wyższe miejsce w fazie zasadniczej.

Los nie zawsze bywa łaskawy, przekonać mogły się o tym siatkarki Grot Budowlanych Łódź w Lidze Mistrzyń, trafiając na gigantów europejskiej siatkówki. Szczęścia nie miała także PGE Skra Bełchatów, którą czekały dwa wyjazdy - do Moskwy i Nowosybirska (ma już je za sobą). Tak jednak czasami bywa.

Developres SkyRes Rzeszów w fazie zasadniczej zajął trzecie miejsce, nie był więc zespołem rozstawionym. 31 stycznia zagra z Wisłą Warszawa, a z racji tego, że to zespół I-ligowy, to mecz zostanie rozegrany w stolicy, a w przypadku wygranej, w ćwierćfinale czeka już ŁKS Commercecon Łódź, a potyczka będzie miała miejsce w Atlas Arenie.

Nie podoba się to trenerowi rzeszowianek, Lorenzo Micellemu. - Nie boimy się nikogo i szanujemy swoich rywali, ale nie jestem w stanie zrozumieć zasad rozgrywek w Pucharze Polski. To jest chore, zaczynając od tego, że musimy grać w Warszawie innymi piłkami niż gramy w lidze czy Lidze Mistrzyń, poprzez to, że czekają nas dwa dość odległe wyjazdy, a kończąc na tym, że w ćwierćfinale wpadamy na ŁKS Łódź - powiedział szkoleniowiec w rozmowie z portalem Nowiny24.pl.

Trener argumentuje, że przez losowanie w turnieju finałowym zabraknie Developresu albo ŁKS-u, czyli jednej z najlepszych ekip I rundy sezonu zasadniczego. - Należy pamiętać, że gramy nie tylko w polskiej lidze, ale również w Lidze Mistrzyń, jeździmy po całej Europie i dodatkowo jeszcze w niedługim czasie dołożono nam dwa wyjazdy. Takie tratowanie drużyny, która reprezentuje polską federację w Europie jest niepoważne - dodał. Zasady jednak były znane wcześniej (zarówno kwestie gospodarzy, jak i piłek, którymi rozgrywa się mecze), a o wszystkim postanowił los.

ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki

W sezonie 2016/17 wszystkie drużyny rozpoczynały start w Pucharze Polski od 4. rundy, a skład uzupełniło dwóch I-ligowców.

W sezonie 2015/16, kiedy Lorenzo Micelli był trenerem PGE Atomu Trefla Sopot, w 6. rundzie grały ekipy z miejsc 5-10, a w ćwerćfinałach zespoły z miejsc 1-4. Rok wcześniej zasady były podobne.

Zmieniały się więc reguły dotyczące momentu dołączenia ekip z najwyższej klasy rozgrywkowej, ale o parach decydował los, natomiast gospodarzami były ekipy, które zajęły wyższe miejsce lub były z niższej ligi.

Źródło artykułu: