Puchar Polski: żółto-czarny finał! PGE Skra Bełchatów pokonała ONICO Warszawa

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: drużyna PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: drużyna PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów nie pozwoliła ONICO Warszawa na sprawienie niespodzianki. Podopieczni Roberto Piazzy triumfowali w trzech setach i awansowali do finału Pucharu Polski.

Po sensacyjnej wygranej Trefla Gdańsk nad ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, na boisku pojawili się siatkarze PGE Skry Bełchatów i ONICO Warszawa. Faworytami byli ci pierwsi, choć ostatnio, przeciwnie do stołecznej drużyny, na nadmiar zwycięstw narzekać nie mogli.

Trener Stephane Antiga nieco zaskoczył swoją wyjściową szóstką, do gry oddelegował Jakuba Kowalczyka i Sharone'a Vernona-Evansa, zamiast Jana Nowakowskiego i Nikoli Gjorgiewa.

Warto również przypomnieć, że PGE Skra musiała radzić sobie bez Grzegorza Łomacza, który zza band wspierał swoją drużynę. Rozgrywający tuż przed wyjazdem do Wrocławia nabawił się kontuzji. W szóstce zastąpił go Marcin Janusz, a w składzie młody Wiktor Nowak.

Pierwsze piłki zapowiadały wyrównaną walkę i trudną przeprawę dla faworytów tej potyczki. Wojciech Włodarczyk dobrze prezentował się przeciwko swojemu byłemu zespołowi, jednak kiedy bełchatowianie uruchomili zagrywkę, to zaczęły się problemy ONICO. Brak możliwości wyprowadzania skutecznych akcji spowodował, że PGE Skra była w lepszej sytuacji. Mariusz Wlazły na prawym skrzydle był nie do zatrzymania, w efekcie pierwszy set padł łupem podopiecznych Roberto Piazzy.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu" (WIDEO)

Po zmianie stron bełchatowianie nieco się rozluźnili, ONICO na chwilę odskoczyło, ale chwilę później znów zaczęły się ich problemy z przyjęciem. W ataku zaciął się Vernon-Evans i na boisku pojawił się Gjorgiew. Macedończyk okazał się skuteczniejszy od Kanadyjczyka, ale nie był lekiem na całe zło swojego zespołu ani receptą na sukces przeciw PGE Skrze. Drugą partię wygrali zawodnicy w żółto-czarnych koszulkach, znów do 19.

ONICO nie wywieszało białej flagi. Po 10-minutowej przerwie zawodnicy Antigi powrócili na parkiet zmotywowanie, by pokazać się z jeszcze lepszej strony. Tak też się stało, agresywniejsza gra skrzydłowych, mniej błędów i ofiarność w obronie sprawiły, że warszawianie przejęli inicjatywę. Do czasu, PGE Skra wróciła do gry po tym, jak na boisku zameldował się Nikołaj Penczew.

Mnożyły się błędy po stronie ONICO, a przeciwnicy, którzy rozegrali znacznie więcej spotkań o taką stawkę, wykorzystywali je, nie odpłacając się tym samym. Pierwszego setbola obronił Kowalczyk, a przy drugiej okazji PGE Skrze dopisało szczęście, piłka zsunęła się po taśmie na stronę warszawskiej drużyny.

PGE Skra Bełchatów - ONICO Warszawa 3:0 (25:19, 25:19 , 26:24)

PGE Skra: Janusz, Wlazły, Lisinac, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Penczew, Czarnowski.

ONICO: Brizard, Vernon-Evans, Kowalczyk, Wrona, Włodarczyk, Kwolek, Wojtaszek (libero) oraz Gjorgiew, Samica, Firlej.

MVP: Marcin Janusz (PGE Skra).

Komentarze (1)
avatar
Michał Michalski
28.01.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skra zawsze miała najlepszych Libero w polsce aż do 2014 teraz mają miernote