Trenerski "Picasso" nowym szkoleniowcem polskich siatkarzy

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Vital Heynen
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Vital Heynen

Nowy trener siatkarzy to człowiek do zadań specjalnych. Chce zdobyć z Polakami medal olimpijski i obiecuje, że nauczy się języka polskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Znany ekspert i komentator siatkarski, były reprezentant Polski Wojciech Drzyzga, porównał Vitala Heynena do samego Pabla Picassa. I nie był to do końca komplement. - Nigdy nie wiadomo, co belgijski trener "zmaluje" - powiedział. Nikt nie trafił bardziej w sedno.
 
Vital Heynen właśnie został selekcjonerem męskiej reprezentacji Polski i od teraz ma za zadanie namalować nowy obraz naszej kadry. Działacze PZPS dali mu do ręki wszystkie kredki. Te nowe, czyli juniorskich mistrzów świata, i te trochę, już wypisane, czyli wieloletnich, etatowych kadrowiczów. Ci drudzy albo leczą kontuzje, albo grają na siatkarskich peryferiach w Grecji, czy Japonii. Dopiero za rok Heynen dostanie w swoje ręce tego najlepszego z najlepszych, czyli Wilfredo Leona.  Pytanie tylko, czy nowy trener przetrwa na stanowisku do czasu, kiedy Leon założy koszulkę z orłem?

Pierwsze cuda

Obstawiam, że tak. Po pierwsze dlatego, że jest naprawdę bardzo dobry w wyciąganiu z kłopotów zespołów będących w beznadziejnej sytuacji. W 2012 dokonał wręcz niemożliwej rzeczy: wezwany na ratunek w środku sezonu wprowadził turecki Ziraat Bankasi Ankara z przedostatniego miejsca w tabeli do fazy play off. Z wielkimi sukcesami prowadził też kluby w Belgii, Niemczech, czy Francji.

Po drugie, Heynen uwielbia wyzwania. Takie jak w 2012, kiedy niespodziewanie otrzymał pierwszą wielką siatkarską szansę, by pokazać, że jest znakomitym fachowcem. Przejął po Raulu Lozano reprezentację Niemiec i od razu usłyszał, że ma z nią pojechać na igrzyska olimpijskie w Londynie. Niemieccy działacze nie mogli wymyślić nic lepszego, by zmotywować Heynena do jak najcięższej pracy. Trudne, z pozoru niewykonalne zadanie, to coś, co belgijski trener uwielbia. Dlatego kilka miesięcy później Niemcy pojechali na turniej do Londynu.

Medalu nie przywieźli, ale w sezonie 2012/2013 Vital Heynen zdobył swoje pierwsze doświadczenie jako trener kadry narodowej. Przyznawał, że jednym z największych wyzwań była wówczas dla niego gra przeciwko swoim rodakom, reprezentacji Belgii. Tej samej, którą właśnie teraz porzucił dla polskich siatkarzy.

- Muszę się zmierzyć z moimi własnymi rodakami, a taki pojedynek jest o wiele bardziej emocjonujący i to o wiele trudniejsze wyzwanie niż inne - mówił podczas mistrzostw Europy w 2015. - I jeszcze bardziej niż zwykle zależy mi na zwycięstwie. Dlatego oglądam, sprawdzam i analizuję nie dwa, ale nawet trzy razy więcej niż zwykle. Chcę mieć pewność, że moi niemieccy podopieczni będą przygotowani do tego spotkania najlepiej, jak to możliwe.

Przepis na dobrego trenera

Tak samo Vital Heynen będzie przygotowywał do każdego meczu polskich siatkarzy. Bo taki jest według niego dobry trener. Kolejny klucz do sukcesów to zdaniem Belga autentyczność. Dla wszystkich, którzy zarzucają mu, że zawsze "gra" na konferencjach prasowych, czy podczas meczów, Heynen ma krótką odpowiedź: "Udając kogoś innego, nigdy nie osiągnie się sukcesu jako trener. Zawodnicy od razu wyczuwają wszelki fałsz".

Dlatego Vital Heynen zawsze jest sobą. I wtedy, kiedy zadawał dziennikarzom zagadkę i za poprawną odpowiedź obiecał buziaka od jednego z siatkarzy, i wtedy, gdy zapewniał, że podczas 13-letniej pracy trenerskiej nigdy nie przeprowadził dwóch takich samych treningów.

- Każdy, niezależnie od osobowości, może być dobrym szkoleniowcem. Ale musi być liderem takim, jakim jest człowiekiem - przekonuje Belg. - Inna ważna rzecz to nieustanne uczenie się, szukanie przyczyn porażek, poprawianie swoich pomysłów i systemów. Zawsze coś można zrobić lepiej, nauczyć się czegoś od kogoś innego. Trzeba cały czas wyciągać wnioski i dostosowywać swoją pracę do zespołu.
 
Pozory mylą

Za sympatycznym gadulstwem i wylewną otwartością Heynena kryją się również pracoholizm i zapalczywość. Według postronnym obserwatorów mówi często za dużo i gestykuluje zbyt mocno. Nie wszyscy uznają to za najlepszy sposób dotarcia do graczy. Jednak Heynen ma swoją filozofię gry. Jeden z jej najważniejszych punktów to wiara w zwycięstwo.

- Sport to nie tylko technika i taktyka, sport to przede wszystkim podejście mentalne. Jak w coś nie wierzysz, to nigdy tego nie osiągniesz - twierdzi trener polskich siatkarzy. - Najważniejsze jest jak siatkarze funkcjonują razem, jaki zespół tworzą, a nie indywidualne możliwości poszczególnych zawodników. 
 
- Lubię być niebanalny - mówi o sobie Belg. I trudno mu nie wierzyć, skoro w zeszłym roku stawiał kilku tysiącom kibiców VfB Friedrichshafen piwo po tym, jak jego zespół ugrał seta z Zenitem Kazań w Lidze Mistrzów. Równie ciężko znaleźć drugiego szkoleniowca, który z taki zapałem szukałby narzeczonej dla swojego podopiecznego. Tymczasem Belg jak zapowiedział, tak zrobił: dziś Christian Fromm i Maren Brinker są szczęśliwym małżeństwem.

ZOBACZ WIDEO Jaki był 2017 rok dla polskiej siatkówki? Łukasz Kadziewicz: Nie był najlepszy, świadczą o tym wyniki

Cud numer dwa

Nie był to jego jedyny sukces jeśli chodzi o kadrę Niemiec. Ten największy to oczywiście brązowy medal mistrzostw Świata rozgrywanych w Polsce w 2014. Większe szanse na wejście na K2 daje się obecnie polskim himalaistom, niż dawano Niemcom na zdobycie medalu 4 lata temu. A jednak się udało.

Na drugi dzień po tym historycznym wydarzeniu w niemieckiej siatkówce belgijski szkoleniowiec stawił się w pracy w Łuczniczce Bydgoszcz, którą prowadził od 2013. - Siatkówka to moje życie, po prostu lubię trenować - mówił.

Jego niekonwencjonalne metody poznał doskonale m. in. Robert Kaźmierczak, który miał okazję pracować z nim zarówno w polskim klubie, jak i reprezentacji Belgii.
- Bardzo odpowiada mi styl pracy Vitala, jego sposób myślenia, zaangażowanie, współpraca z zawodnikami, budowanie atmosfery, rytmu meczowego. Trzeba zaufać jemu i jego systemom - przekonuje Kaźmierczak.

Ten system dla wielu nie jest jasny. Nie był np. dla belgijskich siatkarzy, których Vital Heynen przejął w 2017. - Trudno mi się z powrotem przyzwyczaić do wyluzowanego belgijskiego podejścia, nadmiernie zrelaksowanego i unikającego wysokich celów wymagających wysiłku. Ja już myślę inaczej i czego innego oczekuję - narzekał przed ubiegłorocznymi mistrzostwami Europy

Belgowie wypadli podczas nich bardzo dobrze, bo weszli do półfinału. Ale Heynen chce czegoś więcej. Nie znosi przeciętności. Dlatego chciał zostać trenerem polskiej kadry.

- Polska zasługuje na medal igrzysk olimpijskich i ja chcę go zdobyć - mówi otwarcie. - Pasujemy do siebie. Mam swój sposób, jak grać, jak się zachowywać i to jest bardzo interesujące. A czy to się sprawdzi w Polsce? To wyzwanie, które można podjąć tylko raz.

Źródło artykułu: