Cerrad Czarni przed szansą na czwarty triumf z rzędu. "W Bielsku wygraliśmy zaledwie dwukrotnie"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom

Cerrad Czarni Radom notują dobrą passę. Nie ma wątpliwości, że będą faworytem sobotniego meczu z ostatnim w tabeli BBTS-em. Podopiecznym Roberta Prygla trudno gra się jednak w Bielsku-Białej, gdzie przez pięć lat wygrali zaledwie dwukrotnie.

W sobotnim meczu 20. kolejki PlusLigi (początek o godz. 17) Cerrad Czarni Radom zmierzą się na wyjeździe z BBTS-em Bielsko-Biała. W pierwszej rundzie pokonali tego rywala bez straty seta. Drużyna z województwa śląskiego prowadzona była wówczas przez Rastislava Chudika. Później, wobec kiepskich wyników, zastąpił go Paweł Gradowski. - Nasz najbliższy przeciwnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, ma swoje problemy. Po zmianie trenera miał okres bardzo fajnej gry, paru zwycięstw i kilku bardzo ciekawych spotkań, mimo iż przegranych. Widać było, że zmiana trenera zmieniła oblicze tej drużyny, jednakże nie na długo. Obecnie BBTS znów przeżywa kłopoty, przegrywa dość łatwo, ale nie patrzymy na rywala - podkreśla Robert Prygiel.

Bielszczanie okupują ostatnią lokatę z bilansem 3-16 i dziewięcioma punktami. Nie ma więc wątpliwości, że murowanym faworytem pojedynku w Hali pod Dębowcem będą Wojskowi. - To będzie mecz z takich, w którym to my musimy zagrać po swojemu. Jest to przeciwnik, który nie powinien nas zaskoczyć, więc ważniejsze będzie nasze podejście. Jeśli zagramy z taką jakością, jak w Szczecinie przez pierwsze dwa sety, jak z Będzinem, jak z Kielcami, to powinniśmy przywieźć do Radomia satysfakcjonujący nas wynik, czyli zwycięstwo - nie ukrywa trener Cerradu Czarnych.

Zwraca przy tym jednak uwagę na bardzo ważny aspekt. - Ostatnio w Bielsku trudno nam się grało, sprawdzaliśmy ze statystykiem, Krzysiem Michalskim, że na pięć lat w PlusLidze wygraliśmy tam zaledwie dwa razy. To dla nas trudny teren, ale bardzo chcemy tam wygrać, po to, aby mieć szansę na zajęcie lokat siedem-osiem. Pomimo tego, że mamy siedem punktów straty, to wszystko może się jeszcze wydarzyć - zaznacza Prygiel. Radomianie zajmują obecnie dziewiąte miejsce w tabeli. Na koncie mają 26 punktów, a znajdujące się wyżej Cuprum Lubin - 33.

Sobotni pojedynek będzie bardzo ważny dla Kamila Kwasowskiego, który pochodzi z Bielska-Białej. Do Czarnych trafił właśnie z BBTS-u. - Nie jest to mój pierwszy powrót do Bielska, już miałem tam okazję grać w pierwszej lidze, pamiętam, że chciałem coś udowodnić i dobrze mi się grało przeciwko byłemu zespołowi. Bardzo tej drużynie kibicuję, ale ma swoje problemy. Na boisku nie ma jednak sentymentów, jedziemy po komplet punktów - zapowiada przyjmujący.

- Nie ukrywam, że liczymy na zwycięstwo. Prezentujemy dobrą formę, mamy dobrą jakość na treningach. Bardzo podoba mi się nasza gra w ostatnim czasie, wszyscy są zaangażowani, każdy dokłada swoją cegiełkę do zwycięstw i to na pewno będzie procentowało dalej. Wiemy, o co gramy, o ósmą lokatę, także ewentualna wygrana w tym meczu zbliży nas do Cuprum - kończy 27-latek.

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Komentarze (0)