MKS-owi nie wiedzie się na wyjazdach, ale po dwóch domowych wygranych ostatni zespół w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet zyskał nadzieję na lepsze jutro i uratowanie sezonu. Sobotni mecz z KSZO był reklamowany jako szansa na zdobycie "tripletu", czyli trzeciego zwycięstwa z rzędu w Hali Centrum i zrewanżowanie się za porażkę 0:3 w pierwszym starciu tego sezonu. Zagłębiowski klub na krótko przed spotkaniem poinformował o pożegnaniu Serbki Sanji Trivunović, która rozwiązała kontrakt z MKS-em za porozumieniem stron.
Początek rywalizacji był daleki od najwyższego siatkarskiego poziomu, a przewaga przyjezdnych wynikała przede wszystkich z warunków fizycznych skrzydłowych i zdecydowanie lepszej organizacji gry (2:7). Dopiero po czasie wziętym przez Andrzeja Stelmacha gospodynie zaczęły odrabiać straty i wywierać jakąkolwiek presję na rywalu.
Ostrowczanki zaczęły popełniać jeszcze bardziej efektowne błędy niż przeciwniczki, kilka punktów dołożyła Aliona Martiniuc i bardzo szybko na tablicy pojawił się wynik 13:10. Do tego za otrzymane zaufanie odwdzięczała się grająca od pierwszej akcji Aleksandra Lipska. Siatkarki Adama Grabowskiego (rotującego składem na potęgę) robiły co mogły, ale same zaprzepaściły swoje szanse słabym przyjęciem (25:20).
Druga odsłona spotkania potoczyła się dość podobnie do pierwszej, ale z małą zmianą: to dąbrowianki wydawały się nadawać ton grze i tłamsić KSZO zagrywką Patrycji Polak, ale po dwóch sprytnych zagraniach Magdaleny Gryki wynik wyrównał się do stanu 9:9. MKS oparł się na sile i kreatywności Mołdawianki Martiniuc, a w drużynie gości starano się uruchamiać jak najczęściej Magdalenę Soter.
Zespół z Ostrowca wygrywał długie wymiany, ale w pierwszym uderzeniu bywał bezradny (17:14), a miejscowe tylko na tym korzystały. Po bloku Anny Miros i dobrym uderzeniu Kolety Łyszkiewicz KSZO wypracowało sobie kolejną szansę na sukces (21:21), ale wtedy rychło w czas obudziły się środkowe miejscowego zespołu. As Natalii Perlińskiej i blok Barbory Purchartovej przesądziły o końcowym wyniku partii.
Trzeci set to falstart Zagłębianek, które zaczęły od trzech straconych punktów z rzędu. Nie pomagały im nawet pomyłki ostrowczanek, MKS punktował w trybie losowym i nawet szalone interwencje w obronie nie zdawały się na wiele (6:11). Zawodniczki trenera Stelmacha utknęły na dobre w jednym ustawieniu i co chwila zatrzymywały się na bloku Soter. Nie pomogły zmiany i dobre chęci: ekipa gości atakowała ze skutecznością aż 50 procent i dzięki temu bardzo szybko dokończyła dzieła zniszczenia, wygrywając aż do 10.
Dąbrowianki szybko zauważyły, że przebieg meczu niebezpiecznie przypomina spotkanie 1. kolejki z Polskim Cukrem Muszynianką, przegrane 2:3 mimo prowadzenia 2:0. Ruszyły do ataku mimo kiepskiego startu i po zrywie Martiniuc zdołały poprawić wynik, ale na krótko, bo wtedy w bloku uaktywniły się Miros i Łyszkiewicz (4:8). Chaos i rozgardiasz po stronie miejscowych narastał z każdą nieudaną próbą przerwania czarnej serii, a udane zagrania Zagłębianek można było policzyć na palcach jednej ręki. Po blok-aucie Katarzyny Szałankiewicz było jasne, że konieczny będzie piąty set.
Zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego potwierdził już w pierwszych akcjach tie-breaka, że ma więcej atutów od pogrążonego w kryzysie rywala. Do punktowania włączyła się do tej pory pasywna Natalia Skrzypkowska, a ze swojego zasięgu sprawnie korzystały Koleta Łyszkiewicz i Justyna Wojtowicz. MKS ani trochę nie przypominał zespołu z pierwszych dwóch setów, a niektóre jego zagrania były zdecydowanie poniżej poziomu ekstraklasy (4:8).
Ale tuż po zmianie stron przebudziła się Aleksandra Lipska i zagłębiowski zespół zaczął podnosić się z kolan. Chwila radości trwała do stanu 11:10 dla KSZO, potem przyjezdne wróciły do swojego normalnego grania i po autowym ataku Martiniuc mogły świętować dwa punkty po jednym z najbardziej nielogicznych meczów sezonu.
MKS Dąbrowa Górnicza - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:3 (25:20, 25:22, 10:25, 8:25, 11:15)
MKS: Tobiasz, Martiniuc, Lipska, Polak, Purchartova, Perlińska, Drabek (libero) oraz Ciesiulewicz, Grbac, Dreczka, Baidiuk
KSZO: Skrzypkowska, Soter, Miros, Łyszkiewicz, Gryka, Pawlukowska (libero) oraz Szałankiewicz, Stroiwąs, Wojtowicz, Wańczyk, Markiewicz (libero), Biedziak
MVP: Koleta Łyszkiewicz (KSZO)
Tabela:
# | Drużyna | M | Pkt | Sety | Małe punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Chemik Police | 26 | 70 | 74:23 | 2067:1704 |
2 | Developres SkyRes Rzeszów | 26 | 64 | 71:26 | 2020:1670 |
3 | ŁKS Commercecon Łódź | 26 | 61 | 69:29 | 1696:1456 |
4 | Grot Budowlani Łódź | 26 | 52 | 58:34 | 1799:1555 |
5 | Enea PTPS Piła | 26 | 46 | 55:43 | 1956:1820 |
6 | Trefl Proxima Kraków | 26 | 39 | 52:50 | 2035:2025 |
7 | Polski Cukier Muszynianka Muszyna | 26 | 38 | 51:52 | 1938:1917 |
8 | BKS Profi Credit Bielsko-Biała | 26 | 36 | 50:52 | 1919:1940 |
9 | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 26 | 28 | 40:60 | 1938:2057 |
10 | Impel Wrocław | 26 | 26 | 39:61 | 2105:2295 |
11 | Legionovia Legionowo | 26 | 26 | 39:63 | 2097:2260 |
12 | Pałac Bydgoszcz | 26 | 25 | 35:60 | 1988:2170 |
13 | Poli Budowlani Toruń | 26 | 24 | 33:63 | 1751:2011 |
14 | MKS Dąbrowa Górnicza | 26 | 11 | 23:73 | 1747:2176 |
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości