MKS - KSZO: miał być triplet, była przykra powtórka z pierwszej kolejki

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

MKS Dąbrowa Górnicza prowadził 2:0 i był na prostej drodze do wygranej, a potem stało się coś trudno wytłumaczalnego. KSZO Ostrowiec Świętokrzyski po 10-minutowej przerwie ruszyło do ataku i triumfowało w efektownym stylu.

MKS-owi nie wiedzie się na wyjazdach, ale po dwóch domowych wygranych ostatni zespół w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet zyskał nadzieję na lepsze jutro i uratowanie sezonu. Sobotni mecz z KSZO był reklamowany jako szansa na zdobycie "tripletu", czyli trzeciego zwycięstwa z rzędu w Hali Centrum i zrewanżowanie się za porażkę 0:3 w pierwszym starciu tego sezonu. Zagłębiowski klub na krótko przed spotkaniem poinformował o pożegnaniu Serbki Sanji Trivunović, która rozwiązała kontrakt z MKS-em za porozumieniem stron.

Początek rywalizacji był daleki od najwyższego siatkarskiego poziomu, a przewaga przyjezdnych wynikała przede wszystkich z warunków fizycznych skrzydłowych i zdecydowanie lepszej organizacji gry (2:7). Dopiero po czasie wziętym przez Andrzeja Stelmacha gospodynie zaczęły odrabiać straty i wywierać jakąkolwiek presję na rywalu.

Ostrowczanki zaczęły popełniać jeszcze bardziej efektowne błędy niż przeciwniczki, kilka punktów dołożyła Aliona Martiniuc i bardzo szybko na tablicy pojawił się wynik 13:10. Do tego za otrzymane zaufanie odwdzięczała się grająca od pierwszej akcji Aleksandra Lipska. Siatkarki Adama Grabowskiego (rotującego składem na potęgę) robiły co mogły, ale same zaprzepaściły swoje szanse słabym przyjęciem (25:20).

Druga odsłona spotkania potoczyła się dość podobnie do pierwszej, ale z małą zmianą: to dąbrowianki wydawały się nadawać ton grze i tłamsić KSZO zagrywką Patrycji Polak, ale po dwóch sprytnych zagraniach Magdaleny Gryki wynik wyrównał się do stanu 9:9. MKS oparł się na sile i kreatywności Mołdawianki Martiniuc, a w drużynie gości starano się uruchamiać jak najczęściej Magdalenę Soter.

Zespół z Ostrowca wygrywał długie wymiany, ale w pierwszym uderzeniu bywał bezradny (17:14), a miejscowe tylko na tym korzystały. Po bloku Anny Miros i dobrym uderzeniu Kolety Łyszkiewicz KSZO wypracowało sobie kolejną szansę na sukces (21:21), ale wtedy rychło w czas obudziły się środkowe miejscowego zespołu. As Natalii Perlińskiej i blok Barbory Purchartovej przesądziły o końcowym wyniku partii.

Trzeci set to falstart Zagłębianek, które zaczęły od trzech straconych punktów z rzędu. Nie pomagały im nawet pomyłki ostrowczanek, MKS punktował w trybie losowym i nawet szalone interwencje w obronie nie zdawały się na wiele (6:11). Zawodniczki trenera Stelmacha utknęły na dobre w jednym ustawieniu i co chwila zatrzymywały się na bloku Soter. Nie pomogły zmiany i dobre chęci: ekipa gości atakowała ze skutecznością aż 50 procent i dzięki temu bardzo szybko dokończyła dzieła zniszczenia, wygrywając aż do 10.

Dąbrowianki szybko zauważyły, że przebieg meczu niebezpiecznie przypomina spotkanie 1. kolejki z Polskim Cukrem Muszynianką, przegrane 2:3 mimo prowadzenia 2:0. Ruszyły do ataku mimo kiepskiego startu i po zrywie Martiniuc zdołały poprawić wynik, ale na krótko, bo wtedy w bloku uaktywniły się Miros i Łyszkiewicz (4:8). Chaos i rozgardiasz po stronie miejscowych narastał z każdą nieudaną próbą przerwania czarnej serii, a udane zagrania Zagłębianek można było policzyć na palcach jednej ręki. Po blok-aucie Katarzyny Szałankiewicz było jasne, że konieczny będzie piąty set.

Zespół z Ostrowca Świętokrzyskiego potwierdził już w pierwszych akcjach tie-breaka, że ma więcej atutów od pogrążonego w kryzysie rywala. Do punktowania włączyła się do tej pory pasywna Natalia Skrzypkowska, a ze swojego zasięgu sprawnie korzystały Koleta Łyszkiewicz i Justyna Wojtowicz. MKS ani trochę nie przypominał zespołu z pierwszych dwóch setów, a niektóre jego zagrania były zdecydowanie poniżej poziomu ekstraklasy (4:8).

Ale tuż po zmianie stron przebudziła się Aleksandra Lipska i zagłębiowski zespół zaczął podnosić się z kolan. Chwila radości trwała do stanu 11:10 dla KSZO, potem przyjezdne wróciły do swojego normalnego grania i po autowym ataku Martiniuc mogły świętować dwa punkty po jednym z najbardziej nielogicznych meczów sezonu.

MKS Dąbrowa Górnicza - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 2:3 (25:20, 25:22, 10:25, 8:25, 11:15)

MKS: Tobiasz, Martiniuc, Lipska, Polak, Purchartova, Perlińska, Drabek (libero) oraz Ciesiulewicz, Grbac, Dreczka, Baidiuk

KSZO: Skrzypkowska, Soter, Miros, Łyszkiewicz, Gryka, Pawlukowska (libero) oraz Szałankiewicz, Stroiwąs, Wojtowicz, Wańczyk, Markiewicz (libero), Biedziak

MVP: Koleta Łyszkiewicz (KSZO)

Tabela:

#DrużynaMPktSetyMałe punkty
1 Chemik Police 26 70 74:23 2067:1704
2 Developres SkyRes Rzeszów 26 64 71:26 2020:1670
3 ŁKS Commercecon Łódź 26 61 69:29 1696:1456
4 Grot Budowlani Łódź 26 52 58:34 1799:1555
5 Enea PTPS Piła 26 46 55:43 1956:1820
6 Trefl Proxima Kraków 26 39 52:50 2035:2025
7 Polski Cukier Muszynianka Muszyna 26 38 51:52 1938:1917
8 BKS Profi Credit Bielsko-Biała 26 36 50:52 1919:1940
9 KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 26 28 40:60 1938:2057
10 Impel Wrocław 26 26 39:61 2105:2295
11 Legionovia Legionowo 26 26 39:63 2097:2260
12 Pałac Bydgoszcz 26 25 35:60 1988:2170
13 Poli Budowlani Toruń 26 24 33:63 1751:2011
14 MKS Dąbrowa Górnicza 26 11 23:73 1747:2176

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Komentarze (0)