1:3 z Łuczniczką Bydgoszcz, 0:3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i 0:3 z Asseco Resovią Rzeszów - to pełny bilans spotkań siatkarskiego GKS-u Katowice w tym sezonie PlusLigi. Wygląda na to, że w ostatnim czasie najsłynniejsza katowicka hala jest dla GieKSy dosyć niegościnna, ale władze klubu dobrze wiedzą, że potrzebują jej wielkości i prestiżu do tego, by jak najlepiej wypromować swoje występy w ekstraklasie. Tak jest i tym razem, siatkarska mekka nadaje się idealnie do przyjęcia PGE Skry Bełchatów, która z pewnością przyciągnie na trybuny Spodka wielu kibiców.
- W tym sezonie rzeczywiście mecze w Spodku nie były dla nas zbyt udane i chcemy w końców odwrócić tę kartę. Poprzednie mecze po prostu nam nie wyszły i teraz wierzymy, że będzie inaczej. Oczywiście doceniamy klasę rywala, ale też wiemy, że jeśli zaprezentujemy swoją zagrywkę, to możemy powalczyć o dobry rezultat - mówił przed piątkowym spotkaniem rozgrywający Marcin Komenda.
Ślązacy, zajmujący obecnie 9. miejsce w lidze z dorobkiem 34 punktów, mogą upatrywać swoich szans ze zdecydowanie wyżej notowanym rywalem w wydarzeniach sprzed zaledwie dwóch dni. Siatkarze Piotra Gruszki zaskoczyli całą siatkarską Polskę, pokonując na wyjeździe ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:1. Katowicki zespół skorzystał z tego, że mistrz Polski był w trakcie siłowych przygotowań do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i nie był w rytmie treningów czysto siatkarskich, ale to w żaden sposób nie umniejsza ich sukcesu. - To zwycięstwo ucieszyło mnie podwójnie. Z jednej strony zdobyliśmy bardzo ważne punkty, a z drugiej moi zawodnicy mogli poczuć smak wygranej z mistrzem Polski. To wyjątkowe uczucie - mówił trener Gruszka, którego zespół świętował niedawno piątą wygraną z rzędu.
Czy determinacja i energia będąca miłą pamiątką po ostatnim zwycięstwie wystarczą na bełchatowian? PGE Skra ma z tyłu głowy zbliżającą się konfrontację z Cucine Lube Civitanova i nie musi zaprezentować się najlepiej z tych samych powodów, co ostatnio ZAKSA. Ale siatkarze Roberto Piazzy rozegrali swój ostatni mecz 3 marca i mądrze oszczędzali siły swoich najlepszych graczy, dzięki czemu zdołali się nieco zregenerować po ligowo-pucharowym maratonie. Przyjezdnych najbardziej interesowałoby szybkie zwycięstwo, gospodarzy - przełamanie czarnej serii wizyt w Spodku i przypomnienie sobie emocji z marca 2017 roku, gdy w hali na Szopienicach GKS stać było na urwanie Skrze dwóch setów.
GKS Katowice - PGE Skra Bełchatów / piątek, 9 marca, godz. 18
ZOBACZ WIDEO Zamiana ról na konferencji Vitala Heynena. Selekcjoner odpytywał dziennikarzy