MKS - Aluron Virtu Warta: wielkie decybele w Sosnowcu. Dwa ważne punkty zawiercian

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Aluronu Virtu Warty Zawiercie
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Aluronu Virtu Warty Zawiercie

Aluron Virtu Warta Zawiercie wygrała 3:2 w szalonym i niezwykle głośnym (w dosłownym znaczeniu tego słowa) wyjazdowym meczu z MKS-em Będzin. Goście dali sobie odebrać dwusetowe prowadzenie, ale uratował ich Grzegorz Bociek.

Można było się spodziewać, że rywalizacja jedenastego i trzynastego zespołu tabeli PlusLigi zapowiada się gorąco nie tylko ze względu na emocje związane z walką o utrzymanie. Sosnowiecka hala MOSiR-u została opanowana przez kibiców zawiercian i to stwierdzenie nie było nadużyciem, na trybunach tej hali zasiadło około 350 fanów Jurajskich Rycerzy z ogromnymi klubowymi transparentami. Każda wymiana spotkania była fetowana wręcz ogłuszająco.

Z początku lepiej w tym siatkarskim kotle radzili sobie goście, którzy wyszli na prowadzenie 4:1. Chwilę potem obudził się Rafael Araujo, dzięki któremu zawierciański zespół został wytrącony z uderzenia. Siatkarze Emanuele Zaniniego starali się utrzymać przewagę i to udawało im się przez dłuższy czas mimo starań Marcina Walińskiego. Obie drużyny dobrze odczytywały wzajemnie swoje zamiary, co skutkowało wieloma blokami i wyblokami (11:14). Po szybkiej reakcji Bartłomieja Grzechnika przy siatce będzinianie odrobili część strat, ale do przełamania brakowało im dokładności i opanowania w boiskowej improwizacji. MKS pod koniec seta zepsuł zbyt dużo zagrywek, by myśleć o sukcesie. Goście pewnie dopięli swego po ataku ze środka Łukasza Swodczyka i udanej akcji Grzegorza Boćka, jednego z bohaterów partii.

Zawodnicy kierowani przez włoskiego trenera nie obniżali poziomu; trener Gido Vermeulen musiał przerywać grę czasem już przy stanie 4:1 dla rywala, widząc, że jego zespół jest zbyt czytelny dla rywala. Chwilę potem to trener Zanini musiał rugać swoich graczy za pozwalanie przeciwnikowi na zbyt wiele (5:7). Od tego momentu temperatura na parkiecie wyraźnie wzrosła, a gospodarze porzucili zahamowania i po prostu korzystali ze swoich najlepszych opcji, starając się o dogonienie rywala. Jakub Peszko udowadniał, że wprowadzenie go na boisko za Zlatana Jordanowa było dobrym posunięciem trenera Vermeulena.

Na swoje szczęście ekipa z Zawiercia miała w swoich szeregach Mateja Pataka, dobrze wyglądała też współpraca Grzegorza Pająka z Davidem Smithem (14:17, 17:20). Po punktach Boćka i Michała Żuka wydawało się, że będzinianom po raz kolejny uciekł set, ale as Marcina Walińskiego sprawił, że MKS znów był tylko o krok za rywalem. Tym bardziej mógł on żałować wszystkich swoich zawahań i nieudanych zagrań w ataku, jako że ostatni punkt w tej części meczu należał do Boćka i Aluronu Virtu Warta Zawiercie.

Po dziesięciominutowej przerwie gracze z Będzina ruszyli od razu do ataku i nawet Zlatanowi Jordanowowi udało się złapać rytm, ale po dwóch blokach Swodczyka zapał gospodarzy wyraźnie zmalał. Aluron Virtu mógł liczyć na swoją czujność w obronie i silną rękę Boćka, ale do czasu. Miejscowi wykorzystali przestój zawiercian (10:9), by chwilę potem dać się skarcić przez serwującego Mateja Pataka. Trener Zanini zareagował wprowadzenie na parkiet Kacpra Popika, ale po kilku mocnych uderzeniach Araujo i Jordanowa na parkiet wrócił Pająk (17:14).

Ale moment chwały miejscowych, zapoczątkowany przez zagrywki Łukasza Kozuba, trwał krótko. W rolę ratującego sytuację wczuł się Żuk (były gracz MKS-u Będzin), po którego bloku i asie serwisowym na tablicy pojawił się remis po 19. Jednak najważniejszy moment seta miał dopiero nadejść. Po bloku Araujo na Pataku MKS objął prowadzenie 22:20 i choć ostatnie wymiany partii były szalenie nerwowe, gospodarze byli w stanie dotrwać do 25 punktu i pozwolić rywalowi na to, by sam położył sobie kłody pod nogi.

Wydawało się, że rywalizacja nabierze rumieńców, ale czwarta odsłona meczu w Sosnowcu odznaczała się przeplatanką błędów i precyzyjnych zagrań u będzinian. Gdyby nie ona, z pewnością udałoby im się zdominować rywala zza zagłębiowskiej miedzy (6:7). Wprowadzony z kwadratu rezerw Hugo de Leon Guimaraes przeżywał trudne chwile w przyjęciu, a cały zespół z Zawiercia w ofensywie. Podobnych problemów nie przeżywał aktywny w tej części meczu Waliński (13:10).

Ale jako że w tym spotkaniu nic nie trwało wiecznie, po kilku minutach goście postraszyli będzinian de Leonem i końcowy wynik znów stał się nieoczywisty (15:15). Obopólne ryzyko oznaczało liczne błędy na zagrywce, nieco mniej skuteczną siatkówkę niż wcześniej i ogromne napięcie na parkiecie i trybunach. Show organizowali Brazylijczycy Araujo i de Leon: po świetnym uderzeniu pierwszego z nich MKS miał piłkę setową, ale to nie on zakończył seta, a Łukasz Kaczorowski, który zmarnował serwis po swojej punktowej akcji.

Przyjezdni, podrażnieni takim obrotem spraw, zaczęli jedenastego w tym sezonie tie-breaka od dwóch mocarnych bloków Davida Smitha, ale chwilę potem w podobnym stylu odpowiedział Jakub Peszko. Nerwy, zszargane decyzjami wideoweryfikacji i rozpaczliwą walką w obronie, jako pierwsi opanowali gracze MKS-u, choć sporo szkód wyrządzał im Bociek (8:7). Ale po bloku Macieja Zajdera na Peszce zawiercianie objęli prowadzenie 10:8, co potwierdziło, że w tym meczu może zdarzyć się absolutnie wszystko. Szalone starania gospodarzy przyniosły efekt, po punktach Araujo i bloku Artura Ratajczaka to oni byli bliżej dwóch punktów (13:12), ale ostatecznie ich nie zgarnęli. Ostatnie trzy akcje miały jednego bohatera, uśmiechniętego od ucha do ucha Boćka.

MKS Będzin - Aluron Virtu Warta Zawiercie 2:3 (20:25, 23:25, 25:23, 25:23, 15:17)

MKS: Waliński, Kozub, Ratajczak, Grzechnik, Jordanow, Araujo, Potera (libero) oraz Peszko, Seif, Faryna.

Aluron Virtu: Swodczyk, Żuk, Bociek, Pająk, Smith, Patak, Koga (libero) oraz Andrzejewski (libero), Zajder, Popik, Kaczorowski, Guimaraes de Leon, Kaczorowski.

MVP: Grzegorz Bociek (Aluron Virtu).

#DrużynaMPktSetyMałe punkty
1 ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 30 75 81:31 2341:1985
2 PGE Skra Bełchatów 30 72 81:29 2497:2251
3 Trefl Gdańsk 30 65 74:35 2039:1853
4 Asseco Resovia Rzeszów 30 57 64:42 2262:2157
5 Indykpol AZS Olsztyn 30 57 69:49 2374:2205
6 Jastrzębski Węgiel 30 57 67:47 4600:2032
7 ONICO Warszawa 30 56 70:48 2693:2579
8 Cuprum Lubin 30 45 56:59 2383:2381
9 Cerrad Czarni Radom 30 43 58:58 2272:2221
10 Aluron Virtu Warta Zawiercie 30 39 54:66 2463:2514
11 GKS Katowice 30 36 49:65 2042:4595
12 Stocznia Szczecin 30 34 52:71 2477:2596
13 MKS Będzin 30 29 42:71 2213:2433
14 Łuczniczka Bydgoszcz 30 21 33:77 1952:2202
15 BBTS Bielsko-Biała 30 19 37:80 2401:2640
16 Dafi Społem Kielce 30 15 24:83 2107:2472

ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości

Komentarze (1)
Wiesia K.
26.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Zawiercie - fajna gra i wspaniali kbice - szkoda ,że nie można było obejrzeć tego meczu w TV !