Przed rozpoczęciem rywalizacji, w roli faworyta dwumeczu wskazywani byli kędzierzynianie. Zgodnie z oczekiwaniami, początek przebiegał po myśli miejscowych. Nękali oni graczy VfB trudnymi zagrywkami, a Benjamin Toniutti świetnie rozdzielał piłki pomiędzy środkowych Mateusza Bieńka i Łukasza Wiśniewskiego a Sama Deroo, który kończył ataki z drugiej linii. Dlatego też ZAKSA szybko odskoczyła na 8:5.
Na odpowiedź mistrzów Niemiec nie trzeba było jednak długo czekać. W ciągu kilku minut doprowadzili oni do remisu 12:12 i później nie odpuścili już do samego końca. Znakomicie w ich szeregach spisywał się filigranowy (183 cm wzrostu) przyjmujący Atanasis Protopsaltis. Ekipa z Kędzierzyna-Koźla miała jednak po swojej stronie nieco więcej argumentów i, przede wszystkim za sprawą skutecznych zagrań Rafała Buszka, wygrała do 23.
Pierwsza połowa drugiej odsłony należała do zespołu z Friedrichshafen. W jego szeregach rozkręcił się mało widoczny wcześniej polski atakujący Bartłomiej Bołądź. Miejscowi wciąż nie potrafili też znaleźć recepty na dobrze dysponowanego Protopsaltisa. To głównie udane akcje tej dwójki zapewniły VfB prowadzenie 13:10.
Wtedy jednak kędzierzynianie wskoczyli na wyższe obroty. Było to możliwe przede wszystkim dzięki Maurice'owi Torresowi, który był tak skuteczny, że już wkrótce to ZAKSA odzyskała inicjatywę (15:14). To był punkt zwrotny seta, ponieważ po drugiej przerwie technicznej mistrzowie Polski byli już zdecydowanie lepsi.
ZOBACZ WIDEO W hicie Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund, trzy gole Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tak pokaźna zaliczka nie oznaczała jednak, że goście złożyli broń. Wręcz przeciwnie, od początku trzeciej partii to oni przejęli inicjatywę i posiadali ją aż do samego końca. W dużej mierze czyniła to jednak dzięki dużej liczbie błędów własnych siatkarzy Zaksy.
Popełnili ich oni bowiem aż 11. Ich przestój zaczął się przy stanie 12:12. Serie nieskutecznych zagrań w ataku Buszka oraz Wiśniewskiego pozwoliły przyjezdnym odskoczyć na pięć punktów (22:17). Takiej przewagi już nie zmarnowali.
Ten triumf wyraźnie nakręcił przyjezdnych na dalszą część spotkania. W czwartym secie praktycznie ani na moment ZAKSA nie odzyskała wigoru, podczas gdy w szeregach VfB coraz śmielej poczynali sobie David Sossenheimer oraz, przede wszystkim, Bołądź.
Kędzierzynianie nie mieli kompletnie żadnej recepty na powstrzymanie tego duetu, podczas gdy ich własne poczynania pozostawiały bardzo dużo do czynienia. Poskutkowało to tym, że po raz drugi ulegli 22:25.
W tie-breaku również nic nie zapowiadało sukcesu ZAKSY, ponieważ przegrywała już 7:11. Potem jednak nastąpił heroiczny zryw kędzierzynian, który na długo zapisze się w historii tutejszej siatkówki. Kapitalne reakcje w bloku Bieńka pozwoliły im się przełamać i postawić się w lepszym położeniu przed rewanżem 10 kwietnia (godz. 20).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - VfB Friedrichshafen 3:2 (25:23, 25:21, 22:25, 22:25, 15:13)
ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Torres, Deroo, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Szymura, Rejno, Semeniuk.
VfB: Tischer, Protopsaltis, Takvam, Bołądź, Sossenheimer, Collin, Steuerwald (libero) oraz Atanasow, Gunthor, Kevorken.