Po trzech setach drugiego meczu półfinałowego Zenit Kazań przegrywał z Kuzbassem Kemerowo 1:2 i zanosiło się na to, że rywalizacja rozstrzygnie się ostatecznie dopiero w kolejnym spotkaniu. Obrońcy mistrzowskiego tytułu grali słabo w ataku i na zagrywce, środkowi nie radzili sobie kompletnie z czytaniem gry Igora Kobzara, a Aleksander Butko nie miał komfortu rozegrania z powodu niedokładnego przyjęcia kolegów.
Wtedy sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Wilfredo Leon. W drugim secie przy stanie 19:18 przyjmujący stanął w polu zagrywki i posłał kilka "pocisków", które pozbawiły gospodarzy marzeń o wygraniu kolejnej partii. Kompletnie rozbici na zagrywce nie zdobyli już do końca seta ani jednego punktu. Sytuacja powtórzyła się w czwartej i piątej partii. Dość powiedzieć, że w decydującej rozgrywce Leon zdobył kolejno pięć punktów w samej końcówce, trafiając z niewiarygodnych pozycji.
- To Leon wygrał z Kuzbassem, a nie Zenit - mówił po meczu Aleksiej Wierbow. W podobnym tonie wypowiadał się Władimir Alekno. - Graliśmy bardzo źle, praktycznie "jechaliśmy" cały mecz na Leonie. Najważniejszy jest jednak rezultat - komentował grę swojego zespołu w meczu z Kuzbassem.
To był pierwszy występ Leona w tegorocznej edycji Superligi, w którym przekroczył barierę 30 punktów: w Kemerowie zdobył ich 31. W całym spotkaniu serwował łącznie 29 razy z czego aż 10 zagrywek zamienił bezpośrednio w punkt, popełniając jedynie 4 błędy. Dołożył również 21 "oczek" z ataku przy 60 - procentowej skuteczności w ofensywie. Także w pierwszym meczu siatkarz był najlepiej punktującym zawodnikiem, zdobywając 19 punktów i równie znakomicie spisując się w polu zagrywki.
Wilfredo Leon jest zawodnikiem Zenitu Kazań od czterech sezonów. Jeszcze przed zakończeniem obecnych rozgrywek siatkarz oficjalnie ogłosił, że żegna się z klubem. Jego miejsce zajmie inny znakomity zawodnik, Earvin Ngapeth, który stanie przed jednym z najważniejszych zadań w dotychczasowej karierzeori: ma wypełnić lukę w zespole po Leonie, który już stał się w Kazaniu legendą i symbolem największych sukcesów w historii klubu.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Już dziś nie zgadzam się z prezesem. On widzi problemy, ja możliwości