Cerrad Czarni Radom na dziesiątym miejscu PlusLigi. "Przed sezonem byłbym zły z powodu takiej pozycji"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Choć Cerrad Czarni Radom wygrali z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie w drugim spotkaniu o dziewiąte miejsce 3:0, to przegrali w "złotym secie" 12:15. - Ten mecz był odzwierciedleniem całego sezonu w naszym wykonaniu - stwierdził Robert Prygiel.

Sezon 2017/2018 Cerrad Czarni Radom zakończyli na dziesiątym miejscu w tabeli PlusLigi. Po porażce z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie 1:3 w pierwszym meczu o dziewiątą lokatę, w rewanżu podopieczni Roberta Prygla wygrali bardzo gładko 3:0. O końcowym rozstrzygnięciu musiał więc zadecydować "złoty set", w którym lepszy był beniaminek, zwyciężając 15:12.

- Ten mecz był podsumowaniem całego sezonu. Dobre spotkanie, "tłamsimy" przeciwnika, a suma sumarum przegrywamy. Tak ten sezon wyglądał - było bardzo dużo meczów bardzo dobrych, w których dominowaliśmy nad przeciwnikiem, a ostatecznie przegrywaliśmy, bo rywal odwracał losy spotkania - przypomniał trener Wojskowych.

- Teraz było podobnie - bardzo dobra nasza gra w trzech setach i w tym dodatkowym wcale nie gorsza, tylko beniaminek z Zawiercia "sprężył się" w odpowiednim momencie - podkreślił Prygiel. Jego zawodnicy nie pozwolili przekroczyć rywalom bariery dwudziestu punktów w żadnej z trzech odsłon w "regularnym" meczu. W dodatkowym secie bardzo długo trwała wyrównana walka, a kluczowe akcje kończył Grzegorz Bociek. - Rywalom dopisało też trochę szczęścia, ponadto Bociek nie pomylił się ani razu w końcówce, co zdarzało mu się we wcześniejszych partiach, i niestety przegraliśmy. Szkoda, bardzo żałujemy, bo mieliśmy ogromne wsparcie ze strony kibiców przez cały sezon i chcieliśmy im podziękować chociaż tym dziewiątym miejscem - nie ukrywał szkoleniowiec.

Ostatnie spotkanie sezonu Czarni rozgrywali zaledwie tydzień po starciu z ONICO Warszawa, w którym mogli zwyciężyć 3:0 i zapewnić sobie walkę o siódmą pozycję, na czym bardzo im zależało. - Atmosfera po meczu z ONICO była bardzo zła - przyznał Prygiel. - Chcieliśmy z Wojtkiem [Stępniem, drugim trenerem - przyp. aut.] popracować trochę nad sferą mentalną, ale chłopcy byli "zbici", bo mieliśmy w tamtym meczu piłkę w górze na 3:0. Gdybyśmy ją skończyli, to atmosfera na pewno byłaby zupełnie inna. Do Zawiercia niby pojechaliśmy walczyć, ale tamto spotkanie z ONICO siedziało w głowach. Przed piątkowym rewanżem nie trenowaliśmy, dużo rozmawialiśmy z drużyną, i zespół był zdecydowanie bardziej radosny. W "złotym secie" zabrakło tylko szczęścia - kontynuował trener radomskiej ekipy.

Ostatecznie Wojskowi zakończyli rozgrywki na dziesiątej lokacie. - Gdyby ktoś mi powiedział przed sezonem, że zajmiemy dziesiąte miejsce, to byłbym bardzo zły. Na podsumowania jest jeszcze za wcześnie, muszę usiąść z Krzysiem Michalskim, naszym statystykiem, i przeanalizować wszystko - mówił Prygiel. Trzeba pamiętać o tym, że przez większą część sezonu Cerrad Czarni borykali się z problemami zdrowotnymi zawodników, m.in. Dejana Vincicia czy Michała Filipa. - Kontuzje oczywiście miały wpływ na naszą grę, ale też parę innych rzeczy, które będziemy chcieli poprawić w przyszłym sezonie - zakończył szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Tylko jeden siatkarz nie przyjął powołania. Heynen: Kłos musi zadbać o swoje ciało

Komentarze (0)