Zenit Kazań uciekł spod topora. "W kolejnym meczu będziemy umierać na boisku"
W drugim meczu półfinałowym Zenit Kazań przegrywał już 0:2 z Zenitem Sankt Petersburg, ale zdołał odwrócić losy spotkania. Do złota został im już tylko jeden krok.
Dwie początkowe partie Zenit Sankt Petersburg rozegrał koncertowo, wychodziło mu niemal wszystko. Po kilkunastu minutach kibice z niedowierzaniem spoglądali na tablicę wyników: goście wygrywali 25:19, a siatkarze Zenitu Kazań wyglądali na mocno zaskoczonych taką przemianą rywali. - Przygotowywaliśmy się do tego meczu trochę inaczej, niż do pierwszego - mówił trener gości Aleksander Klimkin. - Odbyliśmy spotkanie z chłopakami, rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku, że konieczne jest wzmocnienie przyjęcia. Przez dwa sety to nam się udawało. Potem obniżyliśmy loty.
Dobre przyjęcie w początkowej fazie meczu pozwalało Zenitowi Sankt Petersburg przeprowadzać szybkie akcje i w ten sposób unikali spotkania z kazańskim blokiem, którego za nic nie mogli sforsować w pierwszym pojedynku. Z kolei bez mocnej zagrywki Zenit Kazań był zupełnie bezbronny i nawet Wilfredo Leon nie radził sobie w ofensywie. Aleksander Butko nie mógł polegać na żadnym atakującym, piłki bezlitośnie wracały na stronę Zenitu Kazań, który w drugim secie dostał prawdziwy sportowy łomot: 15:25 to wynik, jakiego dawno nie widzieli po swojej stronie.
-Zenit Sankt Petersburg grał bez presji, jeden z najlepszych meczów wyjazdowych. Jeśli przegrywamy, nie dzieje się nic strasznego, ale nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni - mówił trener Alekno. - Kiedy było 0:2 zdecydowaliśmy, że nie będziemy wybiegać daleko naprzód, ale po prostu walczyć o każdą następną piłkę.
ZOBACZ WIDEO Heynen nawiąże współpracę z Zagumnym? "Jeszcze nie jest gotów, ale będzie dobrym trenerem"W kolejnych setach siatkarze Zenitu Kazań zagrali dokładnie tak, jak zalecił im trener. Dawno nie było w tym zespole takiej energii i entuzjazmu, widać było, że nie zamierzają odpuścić żadnej akcji i będą walczyć do końca. Kiedy Matthew Anderson zdobył punkt po widowiskowej akcji w połowie 4 seta, cała publiczność w kazańskiej hali poderwała się z krzeseł i już do końca meczu dopingowała swoich siatkarzy jak nigdy przedtem w tym sezonie. Piąty set to była już całkowita dominacja obrońców tytułu, którzy w serii do 3 wygranych prowadzą już 2:0.
- Pomimo tego wyniku do Petersburga musimy jechać i "umierać" na boisku - powiedziałł Butko. - Musimy tam dać z siebie 100 procent. W przeciwnym razie możemy wrócić tutaj ponownie. Rywale nie mają już gdzie się wycofać, będą walczyć.
Po stronie Zenitu Kazań ponownie najwięcej punktów zdobył Leon - 19, natomiast najskuteczniejszych siatkarzem Zenitu Sankt Petersburg był Jewgienij Siwożelez, który uzyskał 15 oczek. W całym meczu gracze z Kazania zdobyli zaledwie 5 bloków i 28 razy mylili się w polu zagrywki. Zanotowali również słabe statystyki jeśli chodzi o odbiór zagrywki: zalewie 35 procent dokładnego i 15 procent perfekcyjnego przyjęcia.
2. mecz finałowy Superligi
Zenit Kazań - Zenit Sankt Petersburg 3:2 (19:25, 15:25, 25:18, 25:22, 15:9)
Zenit Kazań: Anderson (18), Leon (19), Michajłow (18), Wolwicz (9 ), Samojlenko (3), Butko (1), Wierbow (ibero)
Zenit Sankt Petersburg: Camejo (11), Liuurić (13), Siwożelez (15), Wołkow (12), Czerwiakow (4), Pankow (7), Zielenkow (libero)
*stan w serii do 3 wygranych: 2:0 dla Zenitu Kazań