Gdy w marcu zeszłego roku Tore Aleksandersen podpisywał trzyletni kontrakt z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała, działacze nie ukrywali swoich mocarstwowych planów. Ich zwieńczeniem miał być dziewiąty w historii tytuł mistrzyń Polski wywalczony przez bialski klub. Jednak już po roku projekt ten można uznać za nieaktualny. Aleksandersen nie jest już trenerem BKS-u, a władze ekipy z Podbeskidzia zapowiedziały zmianę polityki.
Transfery BKS-u były obiecujące i po nieudanym poprzednim sezonem mogły dawać nadzieję na to, że zespół z Bielska-Białej włączy się nawet do walki o medale mistrzostw Polski. Do zespołu dołączyły m.in. Katarzyna Konieczna, Aleksandra Jagieło, Marlena Pleśnierowicz czy Dominika Sobolska. - Potrzebujemy zawodniczek, które będą rozumiały tradycję tego klubu. Nie możemy mieć siatkarek, które po roku opuszczą zespół, bo ktoś zaoferował im 5 000 euro więcej na rok. Potrzebujemy zawodniczek chcących się rozwijać, a to zajmuje trochę czasu. Nie podpisałbym kontraktu na taki okres nie wierząc, że to jest możliwe - mówił przed rozpoczęciem okresu transferowego Aleksandersen.
Młodzież plusem sezonu
Skład BKS-u to mieszanka rutyny i doświadczenia z młodzieńczą fantazją. Działaczom udało się pozyskać utalentowane absolwentki SMS PZPS Szczyrk: Julię Nowickę, Olivię Różański i Martynę Świrad. Początkowo były one rezerwowymi, ale z biegiem czasu dostawały coraz więcej szans i były ważnymi ogniwami bialskiego zespołu. Każda z nich zbierała pozytywne opinie i pokazała, że warto stawiać na młodzież.
Najczęściej na boisku pojawiała się Nowicka. Pochodząca z Częstochowy 19-letnia rozgrywająca zastępowała Pleśnierowicz i dawała sygnały, że to ona w przyszłości może być numerem jeden w kadrze. Nieco rzadziej na boisku pojawiały się Różański i Świrad, ale także udowadniały, że drzemie w nich spory potencjał.
Spośród tej trójki najwięcej punktów zdobyła Różański (103 punkty, skuteczność ataku 33 proc.). Nowicka wywalczyła dla BKS-u 36 "oczek", a Świrad 65 punktów. Dodajmy, że Różański w ostatnim meczu sezonu otrzymała nagrodę MVP meczu. Działacze BKS-u mogli być zadowoleni z tych zawodniczek i w nowym sezonie postanowili pójść tą samą drogą.
Siódme miejsce rozczarowaniem
Choć planem minimum miała być walka o piąte miejsce, to kibice liczyli na to, że zespół z Bielska-Białej włączy się do walki o medale mistrzostw Polski. BKS jednak dobre mecze przeplatał słabszymi. Podopiecznym Tore Aleksandersena zdarzały się wpadki i porażki z rywalkami walczącymi o utrzymanie w lidze. Same niespodziankę sprawiły tylko raz, kiedy to 3:0 ograły Grot Budowlanych Łódź.
Ostatecznie fazę zasadniczą BKS zakończył na ósmym miejscu, choć miał szansę na to, by znaleźć się w czołowej szóstce. W starciach o siódmą lokatę ekipa z Podbeskidzia zmierzyła się z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna. Dwa zwycięstwa 3:0 sprawiły, że BKS sezon zakończył na siódmym miejscu, co przyjęto z rozczarowaniem. Rewolucja w bialskim klubie nadeszła szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał.
Sytuacja ekonomiczna klubu sprawiła, że strategia BKS-u została zmieniona. W związku z tym działacze i Tore Aleksandersen wspólnie podjęli decyzję o zakończeniu współpracy. Zmiana trenera i realiów finansowych klubu spowodowała, że działacze są zmuszeni do zmiany polityki transferowej. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym sezonie zespół z Bielska-Białej składać się będzie z młodych utalentowanych siatkarek, które wzmocnione kilkoma doświadczonymi zawodniczkami.
Nowym trenerem został Bartłomiej Piekarczyk. - Bardzo się ciesze, że moja przygoda z bialskim klubem będzie trwała nadal. Ten klub i miasto są mi bardzo bliskie. Posada pierwszego trenera w takim klubie to wielkie wyróżnienie i zaszczyt, ale również ogromne wyzwanie. Ze swojej strony zrobię wszystko żeby w przyszłym sezonie nasz zespół dawał wiele radości i powodów do dumy wszystkim kibicom i osobom związanym z bielską siatkówką - przyznał szkoleniowiec, przed którym nie są stawiane wygórowane cele. Młody zespół ma się bawić siatkówką.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku