Liga Mistrzów: po 16 latach przerwy Cucine Lube Civitanova ponownie w finale. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra o brąz

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie wystraszyli się utytułowanego rywala i momentami jak równy z równym walczyli z Cucine Lube Civitanowa o finał Ligi Mistrzów. Do walki o złoto zakwalifikowali się jednak Włosi, którzy zwyciężyli 3:1.

Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie zdołali obronić tytułu mistrza kraju, przegrywając rywalizację z PGE Skrą Bełchatów. Do Kazania, na turniej Final Four, podopieczni Andrei Gardiniego udali się podwójnie zmotywowani. Polski zespół na podium Ligi Mistrzów stanął tylko raz, w 2003 roku zdobywając brązowy medal. W powtórzenie, a nawet poprawienie tego wyczynu, przed starciem półfinałowym wierzyli tylko najwięksi optymiści. Na drodze do wielkiego finału stanął bowiem europejski gigant - Cucine Lube Civitanowa.

Przewaga Włochów w pierwszym secie uwidoczniła się już na początku. Atomowe zagrywki Osmany Juantoreny pozwoliły podopiecznym Giampaolo Medei wypracować kilku punktową przewagę (7:2). Bezradny wobec atomowych serwisów przeciwnika był zwłaszcza Rafał Buszek, zmieniony w połowie seta przez Rafała Szymurę. Aby myśleć o nawiązaniu walki z brązowymi medalistami ostatniej edycji Ligi Mistrzów, trzeba było grać szybko i zdecydowanie. Wicemistrzowie Polski tak właśnie prezentowali się w drugiej połowie partii. Agresją imponował zwłaszcza Sam Deroo, nieźle radzili sobie także Maurice Torres i Rafał Szymura. Po serii zagrywek Mateusza Bieńka, Włosi zadrżeli, bowiem podopieczni Andrei Gardiniego tracili już tylko punkt (15:16). Siatkarze Cucine Lube Civitanowa w końcówce coraz częściej się mylili. W ataku mylili się zaczęli Taylor Sander i Cwetan Sokołow. Sytuację dodatkowo podgrzali sędziowie, nie najlepiej radzący sobie z obsługą systemu wideoweryfikacji (21:21). Faworyci wytrzymali jednak presję i zwyciężyli 25:21.

Mistrzowie Polski wyciągnęli wnioski i na drugiego seta wyszli bojowo nastawieni. Doskonałe zagrywki Sama Deroo i Rafała Szymury, zmuszały do błędów Jenię Grebennikova (6:5). Włosi chyba nie spodziewali się takiego oporu. Podopieczni Giampaolo Medei z czasem zaczęli bowiem grać zdecydowanie ostrożniej. Skuteczność w ataku zatracił Osmany Juantorrena, dobrze pilnowany blokiem przez Łukasza Wiśniewskiego i Mateusza Bieńka (15:13). Duet środkowych ZAKSY spisywał się doskonale, co w ataku chętnie wykorzystywał Benjamin Toniutti. Gracze Cucine Lube Civitanowa, przez większość seta byli w defensywie. Micah Christenson bezskutecznie próbował wykreować lidera w ataku. Wicemistrzowie Polski kapitalnie bowiem radzili sobie na siatce i w pełni zasłużenie doprowadzili do remisu w całym meczu.

Wygrana partia rozkojarzyła kędzierzynian, którzy fatalnie rozpoczęli trzecią odsłonę. Liczne błędy w polu zagrywki i ataku, pozwoliły Włochom odskoczyć na kilka punktów (3:9). Wicemistrzom Polski nie brakowało ambicji. Rafał Szymura w jednej z akcji wygrał przepychankę na siatce, w kolejnej, pojedynczym blokiem na Cwetanie Sokołowie popisał się Benjamin Toniutti (9:12). Podrażnieni tym faktem siatkarze Cucine Lube, odpowiedzieli zdecydowanie. W ataku szalał Osmany Juantorena, w polu zagrywki bombardował rywali Micach Christenson. Szkoleniowiec wicemistrzów Polski, przed drugą przerwą techniczną zdecydował się zmienić Sama Deroo na Kamila Semeniuka, dając Belgowi chwilę wytchnienia przed kolejnym setem. Chwilę później na placu gry pojawili się kolejni zmiennicy - Sławomir Jungiewicz i Marco Falaschi. To znalazło swoje odzwierciedlenie w wynik, z brązowym medalistą ostatniej edycji Ligi Mistrzów nie da się powalczyć, grając rezerwowym składem.

ZOBACZ WIDEO Polscy siatkarze pokonają 60 tysięcy kilometrów. "Będzie okazja zobaczyć kawałek świata"

Początek czwartej partii, pozwalał fanom ZAKSY mieć nadzieję na odwrócenie losów meczu. Wicemistrzowie Polski powrócili bowiem do gry cios za cios. Po pierwszej przerwie technicznej przypomniały jednak o sobie gwiazdy włoskiego zespołu - Osmany Juantorena i Cwetan Sokołow. Podopieczni Andrei Gardiniego nie potrafili znaleźć recepty na powstrzymanie liderów Cucine Lube (6:10). Sytuację poprawiły nieco zagrywki Mateusza Bieńka, po których różnica zmalała do minimum (11:12), niestety chwilę później posypało się przyjęcie i gracze Giampaolo Madei ponownie odjechali (11:16). Drużyna z Półwyspu Apenińskiego w ostatnich trzech latach trzykrotnie grała w Final Four Ligi Mistrzów, jednak za każdym razem odpadała z walki o finał przegrywając z lokalnymi rywalami. Tym razem los uśmiechnął się do Jeni Grebennikova i jego kolegów, stawiając na ich drodze wicemistrza Polski. Faworyzowani Włosi nie zmarnowali tej szansy. W końcówce czwartego seta w pełni kontrolowali sytuację, po 16 latach ponownie zapewniając sobie awans do wymarzonego finału.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 1:3 (21:25, 25:22, 15:25, 18:25)

ZAKSA: Toniutti, Bieniek, Deroo, Torres, Wiśniewski, Buszek, Zatorski (libero) oraz Szymura, Jungiewicz, Semeniuk, Falaschi.

Cucine Lube: Christenson, Cester, Juantorena, Sokołow, Stanković, Sander, Grebennikov (libero) oraz Kovar, Marchisio.

Komentarze (22)
Guli
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak można to było przegrać pytam się jak, jesteście cieniasami słabi psychicznie . 
avatar
benedykt 16
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cienka ta nasza liga siatkowa .Od pierwszej do Plus-Ligii.I nic się w temacie nie zmienia .Tylko prezes. 
bordo5
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zaksa nic nadzwyczajnego w tym sezonie nie grała. Mieli droge marzeń do FF, gdyby Skra ją miała to zapewne też by weszła. 
avatar
baleron
12.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Juantorena mimo, że zanotował dzisiaj kilka błędów to i tak robił większą robotę niż wszyscy przyjmujący Zaksy razem wzięci, a Lube też ma przecież mnóstwo grania w nogach, a po 25 lat to oni j Czytaj całość
Kazimierz Wieński
12.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Beznadziejny mecz ,wszyscy bez wyjątku grali poniżej swoich możliwości może wreszcie zrozumieją ,że trzeba nauczyć się ZAGRYWKI a Zatorski to kompletne dno !!!!