Michał Kubiak: Vital wie, że my też potrzebujemy wolności

WP SportoweFakty / volleychina.org / Michał Kubiak
WP SportoweFakty / volleychina.org / Michał Kubiak

Michał Kubiak nie liczy sezonów, które spędza w kadrze narodowej. Zawsze z radością przyjeżdża jednak do Spały. - Dla mnie pierwsze wrażenie jest pozytywne - powiedział o Vitalu Heynenie, nowym szkoleniowcu.

W tym artykule dowiesz się o:

Na zgrupowaniu pojawił się później niż większość kolegów, ale bardzo się cieszył z powrotu do Spały. Choć w większości byli tam zawodnicy, z którymi Michał Kubiak miał już okazję rywalizować w Pluslidze, było kilka nowych siatkarzy.

- Oczywiście znam ich wszystkich z twarzy. Piąty rok z rzędu gram poza granicami, więc siłą rzeczy nie znamy się jeszcze dobrze. Teraz poznajemy się, ja nie mam z tym problemu, mam nadzieję, że koledzy też - wyjaśnił w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem w Polsacie Sport.

Były środkowy zapytał kapitana reprezentacji Polski o to, czy grając w Japonii nie czuje czasami żalu, że nie może rywalizować w europejskich rozgrywkach? - Czasami kłuje, kiedy oglądam mecze Ligi Mistrzów czy finał, że nie mam możliwości tam grać. Nie dlatego, że nie jestem na odpowiednim poziomie sportowym, ale z racji tego, że jestem w innym klubie. Jestem jednak zadowolony ze swojego kontraktu w Japonii i na razie nie zamierzam niczego zmieniać, ale nigdy nie mówię nigdy. Jeśli pojawi się konkretna oferta - zobaczymy - powiedział.

Kadra ma już za sobą kilka dni z nowym szkoleniowcem, Vitalem Heynenem. Na razie wrażenia są bardzo dobre. - Każdy trener ma swoje zasady, swój system. Tak naprawdę czas na jakiekolwiek oceny przyjdzie po sezonie. Dla mnie to pierwsze wrażenie jest super, pozytywne. Oczywiście Vital potrafi się zdenerwować na treningu i wymaga od nas tego, co nam przekazał na spotkaniach. Poza boiskiem i halą jest normalnym facetem, który wie, że my też potrzebujemy trochę wolności. Nie każe nam siedzieć w pokojach - wyjawił Kubiak.

O poprzednim, nieudanym sezonie pod wodzą Ferdinando de Giorgiego nikt już nie chce rozmawiać, by rozkładać go na czynniki pierwsze. - Każdy z nas wyciągał wnioski, rozmawialiśmy między sobą. Wina leży po obu stronach, zawodników i sztabu. Wyniki były, jakie były. Tego nie zmienimy. Będąc w Japonii, w tym roku sam, bez rodziny, te myśli gdzieś się wokół tego kołatały. Postarałem się wyciągnąć wnioski, że może trzeba by zacząć od siebie? Popełnione zostały błędy z obu stron, jakie? Nie ma sensu się nad tym rozwodzić, każdy widział te wyniki i może ocenić sam - zakończył.

ZOBACZ WIDEO "Przeszedłem z piekła do nieba". Młodzi polscy mistrzowie złapali błysk

Komentarze (0)