Zwycięska seria Polaków w Lidze Narodów trwa. Mecz z kadrą Francji był dla Biało-Czerwonych czwartą wygraną z rzędu. Po pierwszym spotkaniu w Łodzi Bartosz Kurek nie krył radości z pokonania złotych medalistów ubiegłorocznych rozgrywek:
- Muszę przyznać, że presja dobrego wyniku z każdym dniem rośnie, ale to jest taka pozytywna presja, bo nikt nie chce, żeby ta zwycięska seria się skończyła. Dzisiaj to nie była ta najmocniejsza Francja, która będzie chociażby w turnieju finałowym Ligi Narodów. Nie zmienia to jednak faktu, że zwycięstwo z nimi zawsze cieszy, bo w ostatnich latach mieliśmy problemy z graniem na takim poziomie, jaki oni prezentują - powiedział tuż po meczu atakujący reprezentacji Polski.
Mecz z Francuzami był dla Bartosza Kurka pierwszym w tegorocznej Lidze Narodów, ponieważ podczas I weekendu rozgrywek nie znalazł się w szerokim składzie zespołu. W całym spotkaniu z Trójkolorowymi zdobył 9 punktów (8 w ataku i 1 w bloku).
- Uważam, że to był niezły mecz w moim wykonaniu, tym bardziej, że to był mój pierwszy mecz o stawkę od ćwierćfinału w Rio na tej pozycji. Na początku było mi trochę ciężko wejść w to spotkanie, ale później czułem się już coraz lepiej – skomentował swoją grę atakujący biało-czerwonej ekipy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Wielkie serce Andrzeja Wrony
Polski zawodnik, spytany o styl pracy szkoleniowca reprezentacji Polski, Vitala Heynena, stwierdził, że takie podejście jest bardzo dobre dla zawodników: - Trzeba być bliżej boiska, żeby słyszeć to, co trener krzyczy po konkretnych akcjach, bo wciąż popełniamy błędy, które są nie do zaakceptowania i które musimy wyeliminować. Wtedy faktycznie trener rzuca mocniejsze słowo, ale myślę, że takie podejście jest dużo prostsze i dużo szybciej dociera do głowy zawodnika.
Bartosz Kurek skomentował również roszady w składzie polskiej drużyny, które są czynione przez trenera Heynena. W każdym pojedynku w Lidze Narodów selekcjoner zmienia wyjściowe zestawienie i desygnuje do gry innych siatkarzy.
- Nie trzeba znać siatkówki od podszewki, aby wiedzieć, że ten zespół nie będzie opierać się na pojedynczych zawodnikach. Dzisiaj było to doskonale widać w momencie, kiedy trener robił podwójne zmiany. Wszyscy, którzy weszli na boisko, czy to Olek Śliwka, czy Artur Szalpuk, dali pozytywny impuls. Dla nas, zawodników to coś nowego i musimy się do tego przyzwyczaić, ale efekty tego są na razie znakomite - przyznał zawodnik polskiej ekipy.
Drugiego dnia turnieju w Łodzi Biało-Czerwoni zmierzą się z zespołem z Chin. Początek spotkania w sobotę (2 czerwca) o godzinie 16:00.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)