Bez niespodzianki w Mielcu - relacja ze spotkania Stal Mielec - Winiary Kalisz

Mielczanki w ostatnim rozgrywanym na własnym terenie spotkaniu rundy zasadniczej nie zdołały zdobyć żadnych punktów w meczu z zawodniczkami z Kalisza. Gospodynie stać było tylko na wygranie w jednej partii, chociaż gdyby nie kontuzja podstawowej rozgrywającej wynik mógłby być inny. W pozostałych partiach to kaliszanki niepodzielnie panowały na boisku.

KPSK Stal Mielec - Winiary Bakalland Kalisz 1:3 (13:25, 25:23, 19:25, 15:25)

Stal: Olczyk, A.Wilk, Łukaszewska, Niedźwiecka, Skorupa, Dązbłaż, Banecka (libero) oraz D.Wilk, Peret, Burdzel, Dutkiewicz, Koleva

Winiary: Godos, Dziękiewicz, Woźniakowska, Barańska, Oliveira , Horka, Sawicka (libero) oraz Żebrowska, Spalova

Pierwsze akcje inauguracyjnej partii były dosyć wyrównane, jednak było tak tylko do stanu 3:3. Później faworyzowane kaliszanki, przy sporej pomocy mylących się często w ataku miejscowych zdobyły pięć punktów z rzędu i wyszły na prowadzenie 3:8. Zawodniczki trenera Igora Prielożnego cały czas kontrolowały przebieg gry i nie pozwalały zbliżyć się do siebie przeciwniczkom. Mimo wysiłków Marty Łukaszewskiej i Agaty Wilk przyjezdne zdobywały kolejne punkty i ciągle powiększały swoje prowadzenie. Duży wpływ na to miało też słabe przyjęcie po mieleckiej stronie siatki. Gdy zawodniczki z Wielkopolski objęły dziewięciopunktowe prowadzenie (12:21) trener Roman Murdza postanowił wprowadzić do gry Dorotę Burdzel, która zastąpiła Agatę Wilk. Ta zmiana nie mogła już niczego zmienić, bo przewaga gości była już zbyt wielka, by nawiązać jeszcze walkę.

Początek drugiego seta przypominał rozpoczęcie spotkania. Mielczanki nie pozwalały ?odskoczyć? swoim przeciwniczkom na większą ilość punktów. Wynik niemal przez cały czas oscylował w okolicach remisu, jednak widoczna przewaga ciągle pozostawała po stronie kaliszanek. Tym razem wysiłki gospodyń przyniosły oczekiwany rezultat, gdyż po bloku Agaty Wilk na Izabeli Żebrowskiej mielczanki objęły prowadzenie 18:17, a chwilę później najpierw Eleonora Dziękiewicz, a potem Anna Woźniakowska atakując posłały piłkę poza pole gry (20:17). Przewaga mielczanek zmalała tak szybko jak urosła, bo w kolejnej akcji Woźniakowska nie popełniła już błędu, a za moment kaliszanki zablokowały Wilk (20:19). Podopieczne trenera Prielożnego zdołały doprowadzić jeszcze do remisu (22:22), jednak rozpędzone gospodynie nie dały odebrać sobie zwycięstwa w tym secie.

Przyjezdne nie zaczęły najlepiej trzeciej partii piątkowego spotkania, gdyż po pierwszych trzech akcjach przegrywały 3:0. Gorszą passę skutecznym atakiem ze środka przerwała dopiero Eleonora Dziękiewicz. Ten atak chyba tchnął nowego ducha w drużynę z Kalisza, bo od tego momentu Mistrzynie Polski znów zaczęły grać na swoim poziomie. Mielczanki nie zamierzały jednak się poddawać i walczyły dzielnie aż do stanu 13:13. Właśnie wtedy podstawowa rozgrywająca z Mielca Karolina Olczyk doznała kontuzji i musiała opuścić plac gry. Zastąpiła ją młoda Dorota Wilk, która nie wyróżniła się niczym specjalnym. Po drugiej przerwie technicznej (15:16) gra mielczanek wyglądała coraz gorzej. Wyraźnie rozbite kontuzją koleżanki miejscowe miały ogromne problemy ze skończeniem akcji. Konsekwencją tego wszystkiego był przegrany set.

Ostatni jak się później okazało set znów rozpoczął się od wyrównanej gry zespołów. I tym razem mielczanki nie wytrzymały narzuconego przez rywalki tempa i pozwoliły kaliszankom zdobywać punkty seriami. Po pierwszej przerwie technicznej (5:8) w grze gospodyń coś się zacięło. Podopieczne trenera Murdzy miały ogromne problemy z przyjęciem mierzonej zagrywki rywalek. Nie pomogło nawet wprowadzenie do gry Hristiyany Kolevej, która do tej pory była zawodniczkom, która wzmacniała odbiór zagrywki. Przewaga przyjezdnych ciągle rosłą i w pewnym momencie sięgnęła granicy dziesięciu punktów 8:18! Wtedy było już wiadome, że mielczanki nie zdołają zdobyć żadnych punktów w ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej rozgrywanym we własnej hali. Zwycięstwo Winiar przypieczętowała punktowa zagrywka Milady Spalovej.

Zawodniczki z Mielca chyba po cichu liczyły na jeden punkt, który zagwarantowałby im utrzymanie się w Lidze Siatkówki Kobiet. Mimo przegranej siatkarki Stali zanotowały awans na 5. miejsce w tabeli (lepszy bilans setów). Kaliszanki natomiast wykonały zakładany plan i jeśli w następnym spotkaniu wszystko pójdzie po ich myśli przystąpią do rundy play-off z drugiego miejsca. Najlepszą zawodniczką spotkania uznana została Anna Barańska z Kalisza.

Komentarze (0)