Aleksiej Spiridonow: Piłka nożna w Polsce jest na drugim miejscu

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow

Nowy przyjmujący Zenitu Kazań w obszernym wywiadzie dla jednego z rosyjskich portali ocenił zachowanie kibiców Biało – Czerwonych. Zdaniem mistrza Europy siatkówka w Polsce jest sportem numer jeden.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosyjski siatkarz ma na swoim koncie kilka prowokacji skierowanych w stronę Polaków. Szczególnie podczas mistrzostw świata w 2014 roku, dał popis swoich możliwości.

- Po tym, jak udawałem strzelanie z karabinu maszynowego, na trybunach nikt specjalnie się tym nie przejął. Za ten gest zostałem zdyskwalifikowany na dwa mecze. Jak się okazało, były to spotkania Ligi Światowej rozgrywane w Polsce. Cieszyłem się, że tam nie pojadę. Popularność siatkówki w Polsce jest kosmiczna. Nie widziałem innego kraju, w którym ludzie tak szaleją na punkcie tego sportu. Na otwarciu mistrzostw świata było ponad 65 000 fanów. Mimo że bilety nie były tanie, to w ciągu dwóch godzin zostały one wyprzedane. Moim zdaniem w Polsce piłka nożna jest na drugim miejscu - ocenił.

29-letni siatkarz zdradził, że po incydentach z 2014 roku, Polska z neutralnie postrzeganego kraju, stała się dla niego miejscem, którego nie lubi.

- Graliśmy w Polsce wkrótce po tym, jak Krym został przyjęty do Rosji, sytuacja na Majdanie była świeża. Polacy zachowywali się wstrętnie, na trybunach było trochę chamstwa. Podczas naszego hymnu niektórzy siedzieli, inni gwizdali. Całkowity brak szacunku. Uważano, że istnieje potężna antyrosyjska propaganda. Mogę sobie wyobrazić, co zostało powiedziane w telewizji - wszystko, co złe, pochodzi z Rosji, tylko Rosja jest winna. Od tego czasu mam negatywny stosunek do Polaków. Chociaż obiektywnie o całym narodzie nie można mówić w ten sposób. Grałem w jednej drużynie z Polakiem (Michał Winiarski - przyp. red.), świetny człowiek. Nawet w najlepszej rodzinie musi być miejsce dla czarnej owcy - skomentował.

Aleksiej Spiridonow przyznał, że dzięki siatkówce zarobił wystarczającą liczbę pieniędzy. W związku z tym nie miał problemu, aby wesprzeć finansowo inne osoby. Rosjanin wyznał, że w ostatnich latach pożyczył swoim znajomym ponad 1 milion rubli. Jednak część z tych pieniędzy nigdy nie została zwrócona.

- Debet powoli rósł. Jestem taką osobą, że gdy ktoś prosi mnie o pomoc, to pożyczam. Myślałem, że ludzie są bardziej przyzwoici. Mówią "jeśli chcesz stracić przyjaciela, daj mu pieniądze". Banalne zdanie, ale jakie prawdziwe. Przez to straciłem kilku przyjaciół, ale nie było tak, że ja to zainicjowałem. To dłużnicy zniknęli. Teraz, jeśli poprosisz mnie o pożyczkę, to pomogę, ale nie na tak dużą skalę. Zamiast tego, wolę zrobić przysługę komuś, kto naprawdę tego potrzebuje. Na przykład bezdomny, on też chciałby coś zjeść. Lepiej dać mu dyszkę, niż komuś, kto chce spełniać swoje kaprysy kupując iPhone’a - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Nawałka o wyjeździe Glika na MŚ: Jeśli tylko będzie szansa, żeby zagrał w jednym meczu, to będę na "tak"

Źródło artykułu: