Brazylijczycy, którzy przed piątkowym starciem w Warnie wygrali w LN 8 spotkań i ponieśli tylko 1 porażkę, byli zdecydowanymi faworytami pojedynku z Kanadyjczykami. Jednakże nieobliczalna ekipa z Kraju Klonowego Liścia chciała postawić wyżej notowanemu rywalowi trudne warunki gry, co jej się udało w bardzo dobrym stylu.
Wydawało się, że to bardziej doświadczeni Canarinhos od początku rywalizacji narzucą swój styl gry, ale tak się nie stało. W poczynaniach kanadyjskich siatkarzy było widać rękę Antigi, gdyż jego podopieczni bronili o wiele lepiej niż przeciwnicy i dzięki temu mogli wyprowadzać zabójcze kontrataki.
Spokojnie rozgrywał TJ Sanders, zaś w ofensywie brylowali atakujący Gavin Schmitt oraz przyjmujący Nicholas Hoag. Na ich skuteczne zagrania starał się odpowiadać Wallace De Souza, lecz tego nie miał zbyt dużego wsparcia ze strony reprezentacyjnych kolegów.
Co może zaskakiwać, to Kanadyjczycy lepiej wytrzymali końcówki setów i triumfowali w trzech partiach (kolejno do 22, 32 i 23), sprawiając niespodziankę dużego kalibru.
W sobotę (16 czerwca) Brazylia zagra z Francją (godz. 14:30), zaś Kanada zmierzy się z Bułgarią (godz. 17:30).
Liga Narodów, grupa 16 (Warna):
Kanada - Brazylia 3:0 (25:22, 34:32, 25:23)
Kanada: Sanders (1), Van Berkel (3), Maar (9), Vigrass (8), Schmitt (16), Hoag (15), Bann (libero) oraz Szwarc (4), Gunter (2), Blankenau, Derocco (1).
Brazylia: Saatkamp (12), Santos (9), De Souza (19), Silva (10), Souza D. (4), Rezende (2), Hoss (libero) oraz Endres (libero), Souza D., Arjona, Pinto.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: To karygodne, co zrobiła z nami światowa federacja