Liga Narodów: Biało-Czerwoni zadowoleni z awansu. "To ogromny sukces tej grupy!"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Łomacz
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Łomacz

Dziesięć zwycięstw w piętnastu meczach - taki bilans dał reprezentacji Polski awans do turnieju finałowego Ligi Narodów. Siatkarze PGE Skry Bełchatów, którzy przyczynili się do niego nie kryją zadowolenia.

Trener Vital Heynen starał się rotować składem, który wybrał na te rozgrywki. Szansę występów w kilku turniejach, w tym w ostatnim w Melbourne otrzymał Grzegorz Łomacz, jeden z bardziej doświadczonych w kadrze.

- Rozegraliśmy taki turniej, jaki chcieliśmy, czyli uzyskaliśmy awans do Final Six po całkiem niezłej grze. Na pewno naszą postawę trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Tyle roszad, podróży, całkiem nowy projekt, a uzyskaliśmy awans do finału i to jest ogromny sukces tej grupy! Jeśli chodzi o grę to jestem zadowolony z całej drużyny, która pokazała charakter i wyszarpała ten awans - ocenił rozgrywający PGE Skry Bełchatów.

W nowym sezonie klubowym Łomacz będzie występował w jednym zespole z Jakubem Kochanowskim. Obaj gracze mogą już więc zacząć się ze sobą zgrywać. Młody środkowy błysnął w tej edycji Ligi Narodów.

- Najważniejsze, że wywalczyliśmy awans grając szeroką kadrą. To pokazuje, że mamy duży potencjał jako drużyna. Ja osobiście jestem całkiem zadowolony ze swojej gry. Kilka drobnych rzeczy muszę poprawić, ale ogólnie czułem się bardzo dobrze na boisku - ocenił 20-letni reprezentant Polski, szósty najlepiej blokujący turnieju.

Sporą wartością dodaną na lewym skrzydle okazał się również Artur Szalpuk. Jego zdaniem Biało-Czerwonych stać było na nieco więcej w fazie interkontynentalnej, zwłaszcza w Australii.

- W Melbourne nasza gra była lepsza, niż w Chicago. Są pozytywy choć uważam, że ten mecz z Brazylią był jak najbardziej do wygrania. Ale jest to też nauka dla naszej drużyny i to spotkanie dało nam wiele informacji, nad czym musimy jeszcze pracować. Przy tylu rotacjach, które wykonywaliśmy po pierwszych trzech turniejach, wyglądało to bardzo dobrze, później jednak te rotacje i przerwy w treningach robiły swoje. Bilans 10-5 jest bardzo zadowalający - stwierdził przyjmujący PGE Skry.

Polacy przylecą do kraju we wtorek. Później otrzymają trzy dni wolnego, a następnie powracają do treningów. Już w niedzielę czeka ich wylot do Lille, a w środę, 4 lipca na Stade Pierre-Mauroy pierwsze spotkanie. Przeciwnikiem ekipy Vitala Heynena będzie reprezentacja Rosji. Dzień później zmierzymy się z USA.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Lewandowski zdziwiony pytaniem dziennikarza. "Nigdy tak nie mówiłem"

Źródło artykułu: