Roberto Piazza myślami już przy kolejnym sezonie: Kochanowski to miły prezent

WP SportoweFakty / Roberto Piazza
WP SportoweFakty / Roberto Piazza

Trener Roberto Piazza swój pierwszy sezon w PGE Skrze zwieńczył złotym medalem Plusligi i zostaje na kolejny. W wywiadzie dla włoskiego portalu Volleynews podzielił się m.in. spostrzeżeniami na temat zbliżającego się sezonu ligi włoskiej i polskiej.

Włoscy trenerzy zdominowali w zeszłym sezonie rywalizację o najwyższe lokaty w lidze. - Na pewno świadczy to o wadze włoskiej szkoły, czterech półfinalistów było trenowanych przez Włochów. Ja przeciwko Anastasiemu, Gardiniemu i Santilliemu. Nawet Jastrzębski Węgiel zastąpił Lebedewa De Giorgim. To oznacza, że Polacy wierzą w nasze know-how - powiedział szkoleniowiec Skry, w lidze pracowali również Emanuele Zanini i Roberto Serniotti. Ostatniej dwójki w Pluslidze już nie ma. Do włoskiej kolonii dołączy z kolei Daniele Capriotti, który w Cuprum Lubin zastąpi Patricka Duflos.

Roberto Piazza zostaje w PGE Skrze Bełchatów. - Myślę już o kolejnym roku, jak zbudować zespół, w jaki sposób wykorzystać tych, którzy zostali i poradzić sobie z brakiem tych, którzy odeszli. Zeszłoroczna grupa zawodników satysfakcjonowałaby mnie w kolejnym roku, ale rynek jest rynkiem - mówił włoski trener. Zapytany czy mógłby wytypować szóstkę zawodników, których chciałby trenować powiedział: - Odpowiedź jest bardzo prosta, szóstka, którą chciałbym trenować nie istnieje. Nie mam możliwości wybrania tych, których chcę. Zawodnikiem, którego jeszcze nie trenowałem, a z którego bardzo się cieszę jest Kochanowski, miły prezent, sprawiony przez prezesa klubu. Ponadto, cieszę się z tych, których trenowałem - podkreślił.

Z bełchatowskim klubem po sezonie oficjalnie pożegnali się już Bartosz Bednorz, Srećko Lisinac, Szymon Romać, Marcin Janusz i Nikołaj Penczew. - Bednorz i Lisinac to była dwójka z trzech graczy o których zatrzymanie poprosiłem na następny sezon. Lisinac jest świetny w ataku i zagrywce. Rozmawiałem już o nim z Angelo Lorenzetti. Ma dużo zalet, ale będzie musiał zrobić spory postęp w bloku, aby poradzić sobie we Włoszech. Myślę, że w Trento z Lorenzettim może wiele poprawić. Jeśli chodzi o Bednorza, nie sądzę że ktokolwiek na początku sezonu dałby mu miejsce w szóstce, a jednak dzień po dniu pracując sam je sobie wywalczył. Wydarzenia rynku transferowego są tego odzwierciedleniem. Chciałbym go dalej trenować, ale trafił do Modeny, w dobre ręce Julio Velasco - ocenił Włoch.

Argentyński trener Bednorza po wielu latach wraca do pracy we Włoszech. - Powrót Velasco do Włoch jest ważny pod względem wielu rzeczy. Uważam, że jest on właściwym wyborem dla Modeny z wielu powodów. On wnosi ze sobą kulturę, a nie tylko wartość sportową. Do Włoch wraca jeden z największych, a jego wybór to kwestia zarówno życiowa jak i zawodowa. Metody trenowania się zmieniają, ale Julio radzi sobie dobrze wszędzie i zawsze robi coś dobrego. Bardzo ważnym jest, żeby zawodnicy wciąż chcieli uczyć się od takich ludzi. To ryzykowny wybór? W Modenie zawsze jest ryzyko, to jest jej piękno - stwierdził Piazza, który był trenerem Modeny, zanim trafił do Skry.

ZOBACZ WIDEO Duże wyzwanie przed Jerzym Brzęczkiem. "Doświadczenie z Wisły Płock może mu pomóc"

- Pierwsze dwie drużyny dokonały bardzo ważnych ruchów. Jednak liga włoska straciła Earvina Ngapetha, jednego z czwórki najlepszych w ataku zawodników świata. W zamian uzyskała dwóch innych: Leona  i Leala. To oni wraz z Juantoreną  są czwórką najlepszych w ataku przyjmujących na świecie. We Włoszech zagra trójka, z tej czwórki. To pokazuje na jakim poziomie są nasze drużyny. Chociaż nie mam szklanej kuli, to mogę powiedzieć, że w zeszłym sezonie Trentino w pewnym momencie było na jedenastym miejscu, a skończyło się jak się skończyło (awans do półfinału, przyp. red.). Zawsze będą jacyś outsiderzy, zespoły, które odstają i popełniają błędy. W tym roku, obiektywnie sądząc, Perugia i Lube są na bardzo wysokim poziomie - ocenił Piazza.

W lidze włoskiej na boisku może jednocześnie przebywać czterech zawodników zagranicznych. Szkoleniowiec bełchatowian został zapytany o to, czy we Włoszech hamuje to rozwój młodych zawodników. - Ten pies wciąż gryzie swój ogon. Należałoby zrozumieć jaką ścieżką najlepiej jest poprowadzić zawodnika. Ja zacząłbym od większego zainwestowania w sektory młodzieżowe. Mówię tu o setkach tysięcy euro. W Polsce każda z drużyn ma o jednego zawodnika krajowego więcej w wyjściowej szóstce. Pytanie jest: czy ten Polak ma odpowiedni poziom? Jeśli dobrze prezentował się w rozgrywkach młodzieżowych, to tak. Słyszałem, że mówi się o możliwości zlikwidowania kategorii U20, i co otrzymamy w zamian? To, że zawodnicy przestaną grać w rozgrywkach młodzieżowych kiedy zakończą swoją edukację, a ich rozwój sportowy się nie dokończy? Siatkówka, jak mówi Velasco, to ekstremalnie techniczny sport, kiedy nie możesz zatrzymać piłki musisz natychmiast zareagować. To nie jest przypadek, że siatkarze dojrzewają mając 24-27 lat, poza rzadkimi przypadkami. Jednym z takich przykładów jest Luciano Luciano De Cecco, Velasco sprowadził go do Włoch, gdy miał 18 lat, a dojrzał po kilkach latach. Zawodników trzeba rozwijać w odpowiedni sposób - zakończył.

Źródło artykułu: