Zbigniew Bartnik/Andrzej Nowak: Jak się zaczęła Twoja przygoda z siatkówką?
Krystyna Tkaczewska: Kiedy poszłam do gimnazjum, moja pani od w-fu Marta Borzęcka, zaproponowała mojej siostrze bliźniaczce i mnie, abyśmy przyszły na trening siatkarek Treningi prowadził pan Waldemar Kawka. Przyszłyśmy pierwszy, drugi raz... spodobało się nam i już zostałyśmy.
Czy brałaś pod uwagę inne dyscypliny sportu?
- Na początku nie chciałam grać w siatkówkę, za to moja siostra zawsze chciała grać. Ja chciałam grać w piłkę ręczną. Kiedy miałyśmy wolny czas, a zawsze spędzałyśmy go razem, to dzieliłyśmy go i pierwszą połowę grałyśmy w siatkówkę a drugą w ręczną, tak żeby było po równo. W końcu wyszło tak, że nie było w pobliżu klubu, w którym mogłam grać w piłkę ręczną a siatkówka tak nam się spodobała, że już zostałyśmy.
Jaki jest przebieg Twojej kariery?
- Dużego przebiegu to ja nie mam. Od samego początku grałam w Dąbrowie. Najpierw młodziczki, kadetki, juniorki, po prostu jestem wychowanką dąbrowskiego klubu.
W takim razie może powiesz nam jak jest w MKS-e?
- Dla mnie jest bardzo sympatycznie, bardzo mi się tu podoba. W drużynie jest świetna atmosfera, dogaduję się z dziewczynami z trenerem również, więc nie ma problemów.
Jaki masz pseudonim na boisku?
- W sumie to nie mam, jak już to Mała, lub coś związanego ze wzrostem.
Dotychczasowe osiągnięcia to...?
- Awans do LSK i Mistrzostwo Polski kadetek.
Czy miałaś propozycje gry w innych zespołach?
- Nie, nikt nic mi nie proponował...
Co wspominasz najlepiej?
- Najmilej wspominam awans do LSK i Mistrzostwo Polski kadetek, który zdobyłyśmy w Kaliszu na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, ale awans najmilej.
O czym najszybciej chciałabyś zapomnieć?
- Nie ma takich rzeczy.
Wzór do naśladowania?
- Nie... nie mam nikogo takiego.
Jak spędzasz wolny czas?
- Spędzam go z moim narzeczonym oraz z rodziną, ewentualnie chodzę sobie z pieskiem na długie spacery, jak już jest ten wolny czas...
Czego możemy Ci życzyć. O czym marzysz?
- Tego, żebym poprawiała swoje umiejętności, żebym grała coraz lepiej, abym doprowadziła razem z dziewczynami do utrzymania w LSK i żeby tutaj w klubie był jak najwyższy poziom, ale przede wszystkim zdrowia, żebyśmy grały całym składem, żeby z każdym treningiem z każdym meczem grać jak najlepiej.
Kilka słów dla sympatyków dąbrowskiej drużyny...
- Co można powiedzieć naszym kibicom... ,że im dziękujemy, na początku sezonu się nie spodziewałam, że się tak zorganizują, że to tak będzie wyglądało, a wygląda naprawdę fantastycznie, bardzo nam pomagają, słychać ich bardzo mocno. Jeszcze jak jadą z nami i pomagają nam na wyjeździe, to już naprawdę jest ok. Chcę im podziękować bardzo, bardzo mocno.