W minionym sezonie kibice siatkówki ze Szczecina nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia. Drużyna przez długi czas walczyła bowiem o utrzymanie w elicie. Pod koniec rozgrywek zarząd klubu podpisał umowę ze sponsorem, który ma pomóc drużynie siatkarzy podbić nie tylko polskie, ale również europejskie parkiety. Zmiana nazwy z Espadon na Stocznia okazała się początkiem metamorfozy ekipy z województwa zachodniopomorskiego. Kolejnym krokiem było zakontraktowaniem na sezon 2018/2019 PlusLigi wielkich gwiazd: Bartosza Kurka, Mateja Kazijskiego i Łukasza Żygadłę, do których dołączyli uznani reprezentanci swoich krajów: Belg Simon Van De Voorde, Bułgar Nikołaj Penczew oraz Kanadyjczyk Nicholas Hoag. Ten fakt sprawił, że wielu kibiców zaczęło upatrywać w podopiecznych Michała Gogola kandydatów do walki o medale. Andrzej Grzyb tonuje jednak nastroje i przestrzega przed huraoptymizmem.
- Podstawy do zakupów klub ze Szczecina ma, bo będzie miał dużych sponsorów. Drużyna może o medale będzie walczyć, ale nie wróżę im jakichś większych sukcesów. Życie pokazuje, że zbieranina gwiazd nie gwarantuje od razu sukcesów. Nie byłbym więc huraoptymistą, natomiast od kolejnego roku jak najbardziej - powiedział na łamach serwisu nowiny24.com znany menedżer.
Działacze Stoczni Szczecin nie ukrywają, że plan budowania silnej siatkarskiej drużyny jest długofalowy. Potwierdzeniem tego ma być zatrudnienie na stanowisku dyrektora sportowego Radostina Stojczewa, uważanego przez wielu za jednego z najlepszych trenerów na świecie.
- Kibicuję Stoczni także dlatego, że po raz pierwszy polski klub ma prawdziwego dyrektora sportowego, którym jest Radostin Stojczew, który ma wieloletni program. Przeorganizował klub, zrobił go na włoską modłę. Zespół budowany jest na wiele lat. Od przyszłego sezonu wróżę im walkę o złoto w Polsce oraz uważam, że powalczą także w europejskich pucharach o wysoką pozycję - przyznał Andrzej Grzyb.
ZOBACZ WIDEO Plaża Open: podsumowanie zmagań w Dąbrowie Górniczej