Jerzy Matlak: Nie ze wszystkimi dziewczynami będę miał po drodze

Szkoleniowiec reprezentacji siatkarek - Jerzy Matlak - w rozmowie z dziennikiem Polska The Times przyznaje, że nie jest do końca zadowolony z postawy niektórych siatkarek. Liczne nieobecności, w większości spowodowane kontuzjami znacznie opóźniają przygotowania do tegorocznych mistrzostw Europy. - Nie chcę zaczynać pracy od kar - przyznaje niezadowolony trener.

Ewa Lazik
Ewa Lazik

Żeńska kadra Polski przebywa na obozie w Dźwinie. Niestety z powodu kontuzji nie ma na tym zgrupowaniu wszystkich zawodniczek. Szkoleniowiec reprezentacji kobiet - Jerzy Matlak - w rozmowie z dziennikiem Polska The Times przyznaje, że na następnym zgrupowaniu chciałby zobaczyć już wszystkie swoje zawodniczki. - Jesteśmy teraz na obozie w Dźwirzynie i mam nadzieję, że to ostatnie zgrupowanie, którego nie zaczynamy w komplecie - mówi szkoleniowiec.

Większość nieobecności zawodniczek wynika z leczenia kontuzji. Jednak Matlak twierdzi, że niektóre siatkarki powinny były uporać się z tym dużo wcześniej. - Leczenie większości urazów należało podjąć tuż po zakończeniu rozgrywek, a nie później. To - grzecznie mówiąc - niezrozumienie sytuacji. Nie chcę zaczynać pracy od kar, ale już teraz widać, że nie ze wszystkimi dziewczynami będę miał po drodze. I z tymi - nie patrząc na nazwiska - będzie się trzeba rozstać - tłumaczy trener w wywiadzie dla dziennika Polska The Times.

Szkoleniowiec przyznaje, że niektóre zawodniczki same sobie zaszkodziły swoim zachowaniem. Nie chce jednak jeszcze mówić o konkretnych nazwiskach. - Na razie się przyglądam i w pewnych sytuacjach mogę się jeszcze mylić. Bamber np. poszła się leczyć natychmiast, ale wiele zawodniczek nadal zwleka. Same się więc skreśliły, bo czasu nie ma. A wszyscy będą wymagać wyników. To nie tak, że Matlak się już usprawiedliwia, ale ja całe wczasy w Hiszpanii sobie spieprzyłem, wisząc na telefonie i słuchając w przysiadzie różnych tłumaczeń zawodniczek - mówi rozgoryczony trener. I od razu dodaje: Z tymi, którym chęci brak, pożegnam się z niewielkim żalem.

Jerzy Matlak wie, że obecnie w kadrze nie ma szczególnie wybijającej się zawodniczki. I bardzo chciałby aby liderką drużyny została Dorota Świeniewicz. - Byłbym zadowolony, gdyby liderką została Dorota Świeniewicz, ale nie wiem, co się stanie. Dorota jest dorosła i wie, że jeśli nie będzie szło, to nie ma sensu narażać własnego nazwiska na szwank. Pamiętajmy też, że wszyscy mówią o ME, lecz wcześniej - od 17 do 19 lipca - mamy w Rzeszowie eliminacje MŚ. Trzeba je wygrać, bo w przeciwnym razie wpadniemy w siatkarski niebyt - tłumaczy szkoleniowiec na łamach dziennika Polska The Times.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×