Przypomnijmy, iż reprezentacja Polski mężczyzn dwukrotnie pokonała Kamerun, najpierw 3:1 w sparingu zamkniętym dla kibiców, a następnie, już na oczach publiczności, ograła drużynę z Afryki 4:0. - Na razie jesteśmy na etapie budowania formy i nie można wyciągać po spotkaniach z Kamerunem zbyt pochopnych wniosków. Cieszymy się oczywiście z wygranej, ale taki jest nasz cel w każdym meczu - powiedział Michał Kubiak.
- Wydaje mi się, że idzie to wszystko w dobrym kierunku. Na pewno lekko nie jest, ale pracujemy po to, by nasza gra była jak najlepsza. Zgrywamy się ze sobą i rozumiemy coraz lepiej i wierzę, że jak do tego przyjdzie jeszcze świeżość, to będziemy w stanie pokazać swoją najlepszą siatkówkę. Nie ma znaczenia czy gramy sparing czy o stawkę, bo za każdym razem wychodzimy na boisko z orzełkiem na piersi i reprezentujemy nasz kraj, a to jest honor i zaszczyt - dodał przyjmujący.
- Sobotnie spotkanie zaczęliśmy gorzej, później weszliśmy w mecz i poprawiliśmy się we wszystkich elementach. Ciężko się gra z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, których się praktycznie nie zna - skomentował z kolei Paweł Zatorski, który poczynania kolegów oglądał jedynie w roli widza. Wszystko przez problemy z plecami.
ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui w burzy polsko-polskiej. "Jestem sportowcem, do polityki się nie mieszam"
Kamerun jest specyficznego typu rywalem, gdyż Polacy nie mają zbyt wielu okazji, aby mierzyć się z takimi zespołami. Można jednak wywnioskować, że podobnie do ekipy z Afryki będzie grało Portoryko, grupowy przeciwnik podopiecznych Vitala Heynena podczas mistrzostw świata 2018. - Wiadomo, że na tym etapie jesteśmy trochę przemęczeni, choć może nie jest to najlepsze słowo. Po prostu uznajmy, że "schodzimy teraz z góry" i zostało nam 3/4 drogi, ale to ostatni taki czas, żeby nas przycisnąć. Jest to na pewno dobre, gdyż potrafimy sobie nawet na takim etapie przygotowań radzić z przeciwnikami, z jakimi przyjdzie nam walczyć na mistrzostwach świata w grupie. Wiadomo, że Portoryko potęgą może nie jest, ale też się ich trzeba obawiać i podejść odpowiednio do meczu. Myślę, że ich poziom będzie zbliżony do Kamerunu - stwierdził Bartosz Kwolek.
Reprezentacja Finlandii, grupowy rywal obrońców tytułu podczas wrześniowej imprezy, pokonała 3:1 Danię w swoim pierwszym meczu eliminacji do Mistrzostw Europy 2019. Suomi mieli problemy tylko w drugiej partii, którą przegrali 17:25. Natomiast w pozostałych odsłonach pewnie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę i sięgnęli po komplet punktów do tabeli grupy A. Liderem ekipy z Finlandii w ofensywie był Urpo Sivula, który zapisał na swoim koncie 16 punktów. 15 "oczek" wywalczył zaś Elviss Krastins, były zawodnik Asseco Resovii Rzeszów. Polacy zagrają z podopiecznymi Tuomasa Sammelvuo 15 września.
Dania - Finlandia 1:3 (19:25, 25:17, 21:25, 17:25)
Dania:
Bonnesen (16), Nielsen (21), Andersen (3), Sorensen (8), Jacobsen (6), Ozari (6), Hjorth (libero) oraz Gade (1), Mollgaard, Varming.
Finlandia: Sivula (16), Krastins (14), Porkka (11), Esko (7), Sinkkonen (4), Makinen (15), Kerminen (libero) oraz Ronkainen (2), Kaislasalo, Tervaportti.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)