Zanim Vital Heynen i jego podopieczni polecą na południe Europy, wybrali się na północ naszego kraju. Reprezentacja Polski zagra mecz w Szczecinie po raz pierwszy od 20 lat. W 1998 roku podjęła w kilkakrotnie mniejszej niż Netto Arena hali Wojewódzkiego Domu Sportu siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych. Prowadzona przez Ireneusza Mazura drużyna pokonała przeciwników zza oceanu 3:0.
- Amerykanów trenował Doug Beal. Po obu stronach boiska było wiele znakomitych nazwisk. Na ten mecz wziął mnie ojciec i było to niesamowite przeżycie - wspomina Michał Gogol, szczecinianin i asystent selekcjonera reprezentacji Polski. - Po 20 latach duża siatkówka wraca do naszego miasta. Publiczność jest spragniona sportu na wysokim poziomie. Nic tylko cieszyć się na ten ostateczny test przed mistrzostwami świata.
Dla zespołu narodowego Szczecin był szczęśliwym miejscem. Z sześciu meczów rozegranych w mieście nad Odrą wygrał pięć. Ten jedyny przegrał z Japończykami w 1979 roku. Powrót reprezentacji Polski na Pomorze Zachodnie to zdaniem gospodarzy efekt dobrych ocen za organizację zeszłorocznych mistrzostw Europy. Z kolei zaplanowanie dwóch meczów z Belgami to konsekwencja wysokiego tempa sprzedaży biletów. Początkowo w Netto Arenie miało dojść do jednego pojedynku otwartego dla publiczności. Tego środowego, czyli próby generalnej. Siatkarze zaprezentują się jednak także we wtorek.
ZOBACZ WIDEO Artur Szalpuk: Nie możemy za szybko wystrzelić z formą
- Zeszłoroczne mistrzostwa Europy otworzyły nam drogę do kolejnych imprez, bo pokazaliśmy, że możemy skutecznie lobbować i działać - mówi Jakub Markiewicz, prezes Zachodniopomorskiego Związku Piłki Siatkowej.
- Szczeciński kibic kocha siatkówkę i było to widać zawsze - dodaje Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. - Dwa mecze z Belgami pokażą już naprawdę, na co stać polską reprezentację i co będzie dziać się w mistrzostwach świata.
Dla najsilniejszych drużyn globu zbliżający się turniej jest najważniejszą imprezą sezonu reprezentacyjnego. Od czasu zakończenia Ligi Narodów drużyna Vitala Heynena kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Rozprawiła się dwukrotnie z Kameruńczykami, zatriumfowała w trzech meczach w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Rozbudza apetyty kibiców, daje więcej powodów do optymizmu niż do niepokoju. Efekt kolejnego tygodnia przygotowań pokaże na tle Belgów. Biało-Czerwoni spędzili w Spale okres przed przyjazdem do Szczecina.
Historia najnowsza potyczek Polaków z siatkarzami z Beneluksu jest krzepiąca. W tej dekadzie pokonali Belgów w mistrzostwach Europy, w eliminacjach do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, a także w Lidze Światowej. Ta ostatnia wygrana nie przyszła łatwo. Wyższość nad Belgami została udowodniona dopiero wynikiem 15:13 w tie-breaku. Ostatnia porażka z Belgami została poniesiona w Kędzierzynie-Koźlu w 2008 roku.
Dekadę temu Vital Heynen pracował jeszcze w ojczyźnie w Noliko Maaseik. W 2012 roku Belg prowadzący reprezentację Polski opuścił rodzinne strony i zaczął poznawać smak trenowania siatkarzy w innych krajach. Powrócił do ojczyzny w nowej roli selekcjonera zespołu narodowego, z którym doszedł do półfinału zeszłorocznych mistrzostw Europy. Informacji o najbliższym przeciwniku na pewno mu więc nie brakuje. Podobnie jak Andrei Anastasiemu, znanemu z PlusLigi szkoleniowcowi, który przed zaopiekowaniem się reprezentantami Belgii pracował z najlepszymi Polakami.
Po raz pierwszy wystąpić w Szczecinie będzie mógł Simon Van De Voorde, który w sezonie klubowym będzie środkowym miejscowej Stoczni. Do zespołu znad Odry dołączył latem również Bartosz Kurek, który mecz oficjalny w Netto Arenie już zagrał, ale jak się później okazało "na darmo". Jego PGE Skra Bełchatów wygrała na boisku 3:0, ale wynik potyczki zweryfikowano na 0:3 z powodu przekroczenia limitu obcokrajowców.
Ciekawych historii i smaczków jest więc sporo.
Początek obu meczów o godzinie 20.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)