Korespondencja z Warny: dzień nalotów

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski i broniący Paweł Zatorski (w czerwonej koszulce)
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Fabian Drzyzga, Jakub Kochanowski i broniący Paweł Zatorski (w czerwonej koszulce)

Dzień pierwszego meczu Polaków na MŚ 2018 rozpoczął się dla naszej drużyny od nalotu i nalotem się zakończył. Vital Heynen już zdziwił wszystkich jedną ze swoich decyzji, ale pierwszy mecz wygrał, więc się obronił.

W środę o dziewiątej rano niezapowiedzianą wizytę złożyła Polakom z założenia smutna i nie znająca się na żartach ekipa przeprowadzająca kontrole antydopingowe. Do tablicy wezwała Dawida Konarskiego. "Konar", człowiek wyjątkowo pogodny, ze spokojem podszedł do swoich gości i grzecznie wypełnił wszystkie polecenia. Sumienie ma czyste, więc takich niespodzianek się nie boi.

Po nalocie kontrolerów polscy siatkarze mogli w spokoju przygotowywać się do spotkania z Kubą, pierwszego z pięciu, być może z ośmiu, jakie rozegrają w Pałacu Kultury i Sportu w Warnie. Ów pałac z zewnątrz przypomina o najciemniejszych latach komuny równie mocno, co znajdujący się na przeciwko pomnik ku czci radzieckich żołnierzy. Wnętrze wygląda jednak całkiem nowocześnie. Renowacja sprzed kilku lat ograniczyła to, co sowieckie, a dodała sporo europejskości. Zawodnikom i kibicom obiekt zapewnia dobre warunki do wykonywania swoich obowiązków.

Jeszcze zanim rozpoczął się mecz Polaków z Kubańczykami, kibice w biało-czerwonych barwach kręcili się wokół hali, z wolna, ale sumiennie ją wypełniając (na meczu było ich około trzech tysięcy). Z naszego obozu dotarła natomiast zaskakująca wiadomość - Bartosz Kwolek, nominalny przyjmujący, będzie pełnił rolę drugiego libero, a nominalny libero Damian Wojtaszek został przyjmującym.

Kwolek, zawodnik, który rok wcześniej w finale mistrzostw świata juniorów bezlitośnie rozprawiał się z Kubańczykami, którzy teraz stanowią trzon swojej dorosłej reprezentacji, tym razem był tak naprawdę martwym wpisem w meczowym protokole. Wiadomo było, że wejdzie na boisko tylko w przypadku kontuzji Pawła Zatorskiego.

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Michał Kubiak: Wymówek szukają dzieci. My jesteśmy dorośli. Wiemy, po co przyjechaliśmy

Dlaczego Heynen zrobił z jednego z najbardziej utalentowanych polskich graczy libero-widmo? Tłumaczył to potrzebą wzmocnienia odbioru zagrywki w starciu z rywalem, który potrafi rzucać z pola serwisowego naprawdę ciężkimi głazami. Fakt, korzystał z tej opcji, Wojtaszek spędził trochę czasu na boisku obok Zatorskiego, ale jego decyzja nie wszystkim się spodobała. Najostrzej skomentował ją na Twitterze agent Kwolka Jakub Malke, który użył określeń "totalna potwarz dla zawodnika" i "zagranie, aby tylko zamieszać".

Kwolek jest póki co największym pechowcem w naszej ekipie. We wtorek na treningu zderzył się z Mateuszem Bieńkiem, dostał w szczękę i potrzebował chwili, żeby dojść do siebie, potem dość mocny atak jednego z kolegów odbił się od jego głowy, trafił w głowę Wojtaszka i znów w policzek Kwolka. Po treningu najmłodszy obok Jakuba Kochanowskiego członek 14-osobowej kadry Polski na MŚ przykładał do obolałych ust lód.

Oby pech pochodzącego z Płocka 21-latka w czwartek się skończył. Heynen zapowiedział już, że przeciwko Portoryko Kwolek znów będzie przyjmującym i dostanie swoją szansę. Chłopakowi, który może być gwarantem jasnej przyszłości polskiej siatkówki, taką szansę dać po prostu wypada.

Gdy mecz się już zaczął, przez dwa pierwsze sety Kubańczycy pokazywali, że może i biją mocno, ale nie bardzo wiedzą, że trzeba celować w pomarańczowe. Jednak kiedy wreszcie nastawili celowniki, dali Heynenowi argumenty na obronę zagrania z ustawieniem Wojtaszka jako przyjmującego, a Polacy znaleźli się w dużych opałach. Nie przetrwali bombardowania w trzeciej partii, na początku czwartej wciąż wyglądali jeszcze na ogłuszonych.

Na szczęście w porę się ocknęli i rozpoczęli swój własny bombowy nalot. Pierwsze pociski z pola zagrywki odpalił kapitan Michał Kubiak. Kolejne, przeciwlotnicze, wystrzelili w bloku Piotr Nowakowski i Artur Szalpuk. Później wyglądało to już tak, jak gdyby Heynen wydał komendę "strzelać bez rozkazu" i z Kubańczyków nie było co zbierać. Z 8:4 dla rywali zrobiło się 25:14 dla nas. Choć przez moment było straszno, skończyło się happy endem.

- Cały mecz powinien wyglądać tak jak dwa pierwsze sety i ten czwarty. Szkoda przegranej partii, ale to nie tragedia. Nie chcę powiedzieć, że wkradło się zbyt wiele luzu, bo tego luzu nie było, ale zrobiliśmy za dużo błędów - mówił po meczu Kubiak. - Tym razem nie było jeszcze równej gry, ale jak wszystko u nas "zatrybi", to będzie dobrze - dodał.

Trochę ostrzej od kapitana Polaków wypowiedział się Artur Szalpuk, chyba najlepszy gracz Biało-Czerwonych w starciu z Kubańczykami. - Byłoby mi bardzo wstyd, gdybyśmy przegrali albo stracili z nimi punkty. Przecież jeszcze niedawno nasi juniorzy pokonali ich w finale mistrzostw świata, więc jak by to wyglądało, gdybyśmy na seniorskiej imprezie dostali od nich bęcki? - mówił "Szalupa".

Heynen podkreślił, że stracony set w ogóle go nie martwi, a jeżeli Kubańczycy będą serwisami strzelać tak, jak w trzeciej partii, sporo na tym turnieju zdziałają. Kolejnego rywala, Portoryko, nazywał oczywiście dobrym zespołem i prosił kibiców, by znów przyszli tłumnie i pomogli wygrać swoim ulubieńcom.

Inauguracja MŚ pokazała, że drużyna Heynena gra na dobrym poziomie i jest bardzo wyrównaną grupą. To jednak wiedzieliśmy już wcześniej. Odpowiedzi na ważniejsze pytania - czy potrafimy wygrywać ważne mecze z silnymi przeciwnikami i czy mamy atakującego na miarę medalu MŚ (głównym pretendentem do tego miana jest Bartosz Kurek, z Kubą zagrał nieźle, ale też nie zachwycił) - wciąż brak i czwartkowe spotkanie również ich nie da.

Portoryko to najsłabszy zespół w tej grupie. Każdy inny scenariusz meczu niż zwycięstwo Polaków typu "godzina z prysznicem", będzie trochę niepokojący. Ja jednak nie wierzę, że 30 minut po zakończeniu trzeciego seta tego spotkania nasi siatkarze kąpiel wciąż będą mieli przed sobą.

Z Warny - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: