Tuomas Sammelvuo autorem projektu na lata i postacią numer jeden fińskiej siatkówki

WP SportoweFakty / Katarzyna Antczak / Na zdjęciu: Tuomas Sammelvuo
WP SportoweFakty / Katarzyna Antczak / Na zdjęciu: Tuomas Sammelvuo

Selekcjoner sobotnich rywali Polaków pracę z fińską kadrą rozpoczął w 2013 roku, będąc wcześniej przez lata jej podporą jako zawodnik. - Jest jedną z najważniejszych osób w fińskiej siatkówce, a może nawet najważniejszą - mówi Kamil Sołoducha.

Wybranie w 2013 roku Tuomasa Sammelvuo na selekcjonera reprezentacji Finlandii przypomina decyzję o zatrudnieniu Stephana Antigi w polskiej kadrze. Decyzję ogłoszono w styczniu 2013 roku, wówczas 35-letni Fin był jeszcze siatkarzem Lokomotiwu Nowosybirsk. Niedługo później rozwiązał swój kontrakt i zakończył zawodniczą karierę, aby móc w pełni poświęcić się pracy w nowej dla siebie roli, jako następca Daniela Castellaniego.

- Wiele czasu spędził z reprezentacją, wcześniej grał dla niej i był jej kapitanem. Gdy dołączyłem do tego zespołu, on był jeszcze zawodnikiem, a kapitanem nie był dlatego, że "ktoś go wybrał", a po prostu na to zasłużył. On jest najlepszą osobowością, jaką kiedykolwiek spotkałem. Dawał wsparcie pozostałym zawodnikom, nawet gdy siedział na ławce, pomagał również sztabowi trenerskiemu, bo często jest tak, że tacy zawodnicy nie chcą komunikować się ze sztabem, czy nie chcą pomagać. On nie ma z tym żadnego problemu. Zdarzało się, że pomagał mi wozić walizkę ze sprzętem. Takie sytuacje bardzo się zapamiętuje. Dużo rozmawiał z Castellanim o tym, co aktualnie należy zrobić. Znając mentalność swojego kraju, bardzo dobrze rozumiał, co się dzieje w drużynie, więc można z niej było więcej wykrzesać - mówi Kamil Sołoducha, który pracę w roli statystyka reprezentacji Finlandii rozpoczął w 2012 roku.

Castellani prowadził fińską kadrę w 2011 i 2012 roku, wcześniej, w latach 2005-2010 zespołem dowodził Mauro Berruto. Właśnie pod jego wodzą Finowie osiągnęli najlepsze wyniki. W Lidze Światowej w 2007 roku zajęli siódme miejsce, w tym samym roku Finowie stoczyli pojedynek o brązowy medal mistrzostw Europy, w którym ulegli Serbom 1:3. Włoski trener po tym sukcesie został w Finlandii trenerem roku. Wzniósł siatkówkę fińską na wyższy poziom, m.in. wydłużając czas zgrupowań i treningów oraz pomagając w organizacji sparingów z mocniejszymi rywalami.

ZOBACZ WIDEO Rozgrywający największą bronią Finów. "Trzeba uważać na jego zagrywkę"

- Pomógł podnieść poziom organizacyjny całej federacji, w tym również drużyny narodowej. Miał więc bardzo duży wkład w te sukcesy, które ostatnimi czasy drużyna fińska osiągnęła, ale sądzę, że każdy trener coś wnosi. Berruto zostawił Finlandię na bardzo wysokim poziomie organizacyjnym. Myślę, że w niektórych aspektach jest to lepiej zorganizowana reprezentacja niż Polska. Wiele osób mi nie wierzyło, gdy mówiłem o tym w Polsce, a teraz Oskar Kaczmarczyk ma okazję się przekonać na własne oczy. Sam Daniel Castellani na pewno do tej drużyny wprowadził kilku nowych zawodników, których odnalazł. Sammelvuo to już zupełnie inna historia. On jest Finem, przez wiele lat był kapitanem tej reprezentacji, zna fiński język, widział wiele mankamentów, jeszcze grając i oczywiście ma też swoją wizję - twierdzi Kamil Sołoducha, któremu niedawno urodziła się córka, więc rolę statystyka w kadrze Finlandii przejął Oskar Kaczmarczyk.

Zanim zdecydowano się postawić na Berruto, w latach 1995-2004 selekcjonerem reprezentacji był Fin Timo Hoivala. Po latach pracy obcokrajowców, fińscy działacze znów postanowili na wiele lat zaufać swojemu rodakowi. Padło na Sammelvuo i był to wybór raczej nieprzypadkowy. Jako siatkarz, grając na pozycji przyjmującego, zdążył spróbować swoich sił w sześciu krajach - Finlandii, Francji, Włoszech, Japonii, Rosji i Polsce. Były zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był częścią fińskiego zespołu, który zajął czwarte miejsce w mistrzostwach Europy w 2007 roku, jest jedynym Finem, który wygrał Ligę Mistrzów (jako siatkarz Tours VB w 2005 roku). Czterokrotnie był w swoim kraju uznany siatkarzem roku. Najwięcej występów w zespole Suomi zanotował Kari Kalinin, który rozegrał 312 spotkań, Sammelvuo pod tym względem zajmuje drugą lokatę, jego licznik meczów zatrzymał się na 296.

- Jest jedną z najważniejszych osób w fińskiej siatkówce, a może nawet najważniejszą. Ma ogromny wpływ na organizację ośrodka przygotowań, w tym na wybór trenerów, którzy tam pracują, ale też jego pomysły często wdrażane są w lidze fińskiej. Różnica między nim, a Antigą była taka, że on jest Finem, zna język, kulturę i znacznie więcej rozumie z tego, co dzieje się w siatkówce fińskiej, umysłach zawodników i ludzi związanych z reprezentacją. To na pewno trener, który największą uwagę skupia na swoich relacjach ze sztabem i z zawodnikami. Podstawową zasadą całej komunikacji jest szczerość. Jeżeli pojawia się jakiś problem, to trzeba mówić o tym otwarcie i Tuomas zawsze stara się pomóc. Ma w sobie wiele pasji do siatkówki, to pomaga mu się rozwijać i pchać zespół naprzód. Na każdy trening, na każde spotkanie czy odprawę przychodzi pełen pozytywnej energii, chociaż oczywiście potrafi też krzyknąć, jeżeli wymaga tego sytuacja - uważa Sołoducha.

Kontrakt Sammelvuo z reprezentacją wygasa w 2020 roku, od sezonu 2016/2017 prowadzi on również rosyjski Kuzbass Kemerowo. Na początku ubiegłego roku trener, którego imieniem nazwano jedną ze szkół w Finlandii, przedłużył swoją umowę z klubem o 5 lat. Tak długa praca w jednym miejscu w dzisiejszych czasach nie jest częstym zjawiskiem w przypadku trenerów. - Ma tę umiejętność, że potrafi rozmawiać z ludźmi, którzy podejmują istotne decyzje. Potrafi przedstawić trudny sezon czy jakąś porażkę w taki sposób, że ona czegoś nauczyła i przyniesie pozytywny aspekt w dalszej perspektywie. W Kemerowie sezon dobrze się rozpoczął, ale później przyszedł dołek w postaci kilku porażek z rzędu ze słabszymi drużynami i potrafił przedstawić tę sytuację w taki sposób, że ona nie zniechęciła do niego osób decyzyjnych. Myślę, że to problem wielu trenerów, nie tylko polskich, ale też obcokrajowców pracujących w Polsce. Nie potrafią powiedzieć, skąd wzięły się porażki, jedyne zapewnienie jest takie, że niebawem zaczniemy wygrywać. W przypadku sparingów Finlandii, oczywiście chcemy je wygrywać, ale Thomas często przed meczem mówi, że głównym celem jest testowanie różnych zagrań taktycznych, ustawień zawodników czy ich kombinacji, a to może się wiązać z porażką. To wydaje się być jego atutem, że potrafi odpowiednio wcześnie przewidzieć pewne rzeczy - zaznacza Sołoducha.

Oprócz umiejętności przekonania, że potrafi przekuć porażkę w sukces, jego atutem jest zdolność i chęci do nauki języków, w różnym stopniu zaawansowania zna ich przynajmniej siedem - fiński, angielski, rosyjski, włoski, japoński, francuski i polski. - Myślę, że do tej listy języków można też dołożyć szwedzki. W Finlandii jest to drugi język i wszyscy uczą się go w szkołach. Słyszałem jak Tuomas próbował rozmawiać po szwedzku, ale oczywiście nie wiem z jakim efektem, wyglądało to nieźle. W przypadku języka polskiego myślę, że dałby radę pójść do sklepu i coś sobie kupić ze skutkiem pozytywnym. Jest bardzo komunikatywną osobą. Kiedy spotka kogoś, to stara się nawiązać z nim kontakt i próbuje powiedzieć chociaż kilka słów w języku rozmówcy. Powiedział kiedyś, że w każdym kraju, w którym grał, czy teraz jako trener klubowy w Rosji, stara się uczyć języka z szacunku dla ludzi, z którymi tam pracuje. Po prostu milej się robi, gdy ktoś choćby przywita cię w twoim ojczystym języku - opisuje statystyk Asseco Resovii.

Sammelvuo za swoją znajomość języków otrzymał w Finlandii specjalne wyróżnienie, przyznawane przez Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Fińskiego. Języka włoskiego samodzielnie postanowił nauczyć się jeszcze grając we Francji, wiedząc, że w przyszłości chciałby trafić do ligi włoskiej.

Na mistrzostwach świata w 2014 roku prowadzony przez niego zespół zajął dziewiąte miejsce, najwyższe w historii. Podczas tegorocznej edycji celem minimum jest wyjście z grupy. Piątkowe zwycięstwo 3:1 nad Kubańczykami znacznie go do tego celu przybliżyło.

Źródło artykułu: