Koniec długich negocjacji. W sobotę oficjalnie potwierdzono to, o czym mówiono już od dłuższego czasu. Kalisz będzie miał swoje reprezentantki w Lidze Siatkówki Kobiet. - To historyczny dzień dla kaliskiego sportu - nie kryje radości Błażej Wojtyła, prezes Energi MKS-u.
- Czekaliśmy na kaliskie siatkarki w ekstraklasie prawie 10 lat i się doczekaliśmy - mówi Artur Popko, prezes PLS. - Cieszymy się, że zespół, który sportowo zasłużył na awans zagra w LSK. Liczymy, że zespół powróci do dawnej sławy. Może jeszcze nie w pierwszym sezonie, ale już w kolejnych - dodaje.
- Dziś Kalisz czyni pierwszy krok, żeby powróciły dawne sukcesy - powiedział Ryszard Czarnecki, europarlamentarzysta. Wiceprezes PZPS mówił o powolnym odrodzeniu żeńskiej siatkówki w Polsce, nawiązując do ostatnich wyników reprezentacji, a także sukcesu reprezentacji juniorek podczas mistrzostw Europy. - Dobrze, że taki renesans będzie realizował się także w Kaliszu na poziomie klubowym - dodał.
- Wiedziałem, że to będą trudne i długie rozmowy. Dla nas ten czas był trudny - dodaje Mariusz Wiktorowicz, szkoleniowiec kaliskiego zespołu. - Zbudowaliśmy skład i przygotowywaliśmy się z myślą o I lidze. Dla wielu dziewczyn to będzie pierwsza styczności i jednocześnie spełnienie marzeń. Wiem, jakie wymagania i obowiązki wiążą się grą w LSK - mówi.
Trener zapowiedział, że żadna z zawodniczek, która podpisała kontrakt z MKS-em nie opuści drużyny. Do Kalisza przyjechała już serbska przyjmująca, która ma zostać nową siatkarką klubu. Mariusz Wiktorowicz potwierdził, że do drużyny dołączyła już Klaudia Kulig, która ostatni sezon spędziła w Treflu Proximie Kraków.
Kaliszanki zainaugurują zmagania w LSK 3 listopada. Rywalem Energi MKS-u będzie BKS Profi Credit Bielsko-Biała.
ZOBACZ WIDEO Bułgarzy chcą złamać regulamin? "Będziemy chcieli zaprotestować przeciwko temu"