MŚ 2018. Maciej Jarosz: Argentyny nie można lekceważyć. Bez względu na wszystko, musimy wygrać za trzy punkty

Materiały prasowe / FIVB / Radość Polaków po udanej akcji w meczu z Iranem (3:0)
Materiały prasowe / FIVB / Radość Polaków po udanej akcji w meczu z Iranem (3:0)

Rywalizację w drugiej fazie grupowej reprezentacja Polski rozpocznie od spotkania z Argentyną. - Rywali nie można lekceważyć. Bez względu na wszystko, musimy wygrać za trzy punkty - przyznał Maciej Jarosz.

W tym artykule dowiesz się o:

Łukasz Witczyk, WP SportoweFakty: Reprezentacja Polski w pierwszej fazie grupowej wygrała pięć meczów i ma na swoim koncie komplet punktów. Po tak udanym początku mistrzostw świata można być optymistą?

Maciej Jarosz, były reprezentant Polski: Można, bo tak jak pan zaznaczył, Polacy odnieśli pięć zwycięstw i nie stracili punktów. Pamiętajmy jednak, że nie graliśmy z najlepszymi drużynami świata. Myśląc o medalach, to był to nasz obowiązek, by nie przegrać z Iranem i Bułgarią. Z tego nasza drużyna wywiązała się na piątkę.

Teraz przed Biało-Czerwonymi mecze z Francją, Serbią i Argentyną. O ile Argentyńczycy to zespół niżej notowany, to Francuzi i Serbowie w tym roku lepiej spisywali się od Polski choćby w rozgrywkach Ligi Światowej.

I to nie tylko w Lidze Światowej, bo od wielu lat Serbia i Francja to czołówka światowa. Obie ekipy w swoich szeregach mają topowe gwiazdy i te zespoły przyjechały tutaj grać o złoty medal. Te konfrontacje będą bardzo trudne, ale w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba próbować i życzę naszej reprezentacji co najmniej jednego zwycięstwa.

W piątek reprezentację Polski czeka mecz z Argentyną, czyli teoretycznie najsłabszym zespołem z naszej grupy. Co można powiedzieć o tej drużynie?

Argentyny nie można lekceważyć. Miałem przyjemność komentować dwa ich spotkania i to jest bardzo poukładany i trudny przeciwnik. Trzeba być bardzo skoncentrowanym, by nie zgubić z nimi punktu. Jednak w meczu z Argentyną to my będziemy faworytem.

Argentyńczycy na mistrzostwach świata wygrali z Dominikaną i Słowenią. Mają w swoich szeregach świetnych i dobrze znanych w Polsce zawodników, jak Facundo Conte. To zespół, który stać na sprawienie niespodzianki.

To prawda. Pamiętajmy, że ich lider, jeden z najlepszych rozgrywających na świecie - Luciano De Cecco - nie grał w pierwszej szóstce. Grał Maximiliano Cavana, który doskonale sobie radził. To będzie trudny mecz. Znany już będzie wynik spotkania Serbia - Francja i będziemy po nim dużo więcej wiedzieć odnośnie sytuacji w grupie. Bez względu na wszystko, musimy mecz z Argentyną wygrać za trzy punkty.

Czy spodziewał się pan tak dobrej i gry reprezentacji Polski. Nasz zespół pewnie wygrał grupę i w niemal wszystkich meczach prezentował wysoką skuteczność.

Spodziewałem się skutecznej gry. Była ona wysoka, ale jeśli chodzi o poziom sportowy, to rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie przeciwko Iranowi. Z Bułgarią było troszkę gorzej, lecz największą sztuką jest grać nieco słabiej i wygrywać. To nasza drużyna pokazała. Myślę że Heynen ustalił pewnego rodzaju założenia taktyczne, sprawdził całą czternastkę i to kontynuuje. W dwóch ostatnich spotkaniach była "pierwsza" szóstka, ale jestem pewien, że on dalej będzie robił roszady w drużynie. To jest siła naszej reprezentacji: czternastka równorzędnych zawodników.

Kto pana zdaniem będzie trudniejszym rywalem dla Polski? Francja czy Serbia?
Jeden i drugi rywal jest bardzo trudny. Nie można tutaj próbować ich ocenić na podstawie tego, że ktoś będzie w innej sytuacji przed spotkaniem. To jest top światowy i każda z tych drużyn będzie bardzo wymagającym przeciwnikiem dla naszego zespołu.

MŚ 2018. Raport z Warny: Organizatorzy zapomnieli o Polakach. Nie pierwszy raz

Komentarze (0)