Piątkowy wieczór nie był łaskawy zarówno dla Irańczyków, jak i Kanadyjczyków jednakże to ci drudzy szybciej doszli do siebie po porażce.
Początek ich bezpośredniej rywalizacji należał właśnie do przyjezdnych zza oceanu. Po tym jak na linii 9. metra zameldował się Nicholas Hoag z odrzucającą zagrywką Irańczycy tracili już trzy oczka (1:4). Zespół z Azji, podobnie jak w ostatnich meczach, rozpoczął niemrawo, ale wraz z rozwojem sytuacji spisywał się coraz lepiej.
Sygnał do odrabiania strat dał Milad Ebadipour. Za jego sprawą Persowie wyrównali stan seta (8:8). Od tamtej pory gra toczyła się punkt za punkt, a przełamanie nastąpiło dopiero po drugiej przerwie technicznej (19:17). Kanadyjczycy stabilizując przyjęcie, przyspieszyli rozegrania na skrzydła i na środek do Lucasa Van Berkela. W połączeniu z serią błędów własnych rywala, bez problemu wygrali partię do 20.
W kolejnej sytuacja zmieniła się diametralnie. Siatkarze Igora Kolakovicia z każdym punktem coraz pewniej czuli się na boisku. Przyszło im to wraz z mocniejszą zagrywką, ale i błędami w ofensywie przeciwnika. To właśnie indywidualne pomyłki skrzydłowych Stephane Antigi dały pierwsze prowadzenie Iranowi (8:6). Dwupunktowej przewagi Mir Saeid Marouflakrani i spółka nie wypuścili do końca seta. Wspomniany Marouf pokazał pełnię możliwości rozegrania, stanowił największą wartość dodaną Iranu (11:9, 14:10). W efekcie Kanadyjczykom udało się zbliżyć zaledwie na jedno oczko do rywala (17:18). Seta zakończył blok na Sharone Vernon-Evansie, który w ostatecznym rozrachunku dał więcej złego niż dobrego swojej drużynie.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek jednego tematu nie chciał poruszać. "Już jedną karę na tym turnieju dostałem"
Gdy wydawało się, że remis wyrówna poziom rywalizacji, gra Irańczyków posypała się. Kanadyjczycy wrócili do gry i podobnie jak w premierowej odsłonie rozpoczęli od nokautu serwisowego Hoaga (8:1). Jak się szybko okazało, osiem punktów w serii rozstrzygnęło losy seta. Zawodnicy z Ameryki Północnej ograniczyli błędy własne, a Irańczycy nie stawiali im żadnego oporu. Choć Kolaković rotował składem szukając poprawy w irańskiej grze, Kanadyjczycy pewnie wygrali 10-punktową różnicą.
Efektowny występ w trzeciej partii Kanadyjczycy przełożyli na kolejną, bowiem ponownie mocno otworzyli czwartego seta serwisem (8:4). Persom dopiero 30 sekundowa przerwa techniczna pozwoliła na dojście do siebie. Wraz z zagrywką Amira Hosseiniego wrócili do gry (9:10), jednak dopiero po pewnym czasie przejęli inicjatywę. Będący ciągle punkt za rywalem Irańczycy dogonili wynik dopiero przy kolejnym serwisie Hosseiniego (21:19). Wówczas Azjaci włączyli piąty bieg w obronie i niespodziewanie wypunktowali siatkarzy Antigi w kontrach (24:20). Choć Kanadyjczycy walczyli, Ebadipour ich dobił w szybkiej akcji z lewego skrzydła (25:23) i wyrównał stan rywalizacji.
Decydujący set rozpoczął się podobnie jak poprzednie od zdecydowanego prowadzenia Kanady (5:1). Dopiero kolejne turniejowe zamieszanie z protokołem elektronicznym wytrąciło ich z równowagi i stracili panowanie nad sytuacją (6:6). Na właściwe tory sprowadził ich kapitan John Perrin, którego liczne ataki pozwoliły wygrać siatkarzom Antigi do 12 i cały mecz 3:2.
Kanadyjsko-irańska rywalizacja nie zmieniła sytuacji w grupie G, nie zagroziła liderowi grupy. Amerykanie nadal pewnie prowadzą w zestawieniu, drudzy są Bułgarzy, trzeci Persowie, a czwarci Kanadyjczycy.
Wspomnieni Amerykanie i Bułgarzy już o godzinie 19:40 będą mieć okazję do bezpośredniej rywalizacji.
II dzień rywalizacji grupy G:
Iran - Kanada 2:3 (20:25, 25:20, 15:25, 25:23, 12:15)
Iran: Marouf, Mousavi, Manavinezhad, Ghafour, Shafiei, Ebadipour, Marandi (libero) oraz Kazemi, Vadi, Hosseini
Kanada: Virgass, Perrin, Hoag, Blankenau, Vernon-Evans, Cameron Bann (libero) oraz Sclater, DeRocco
Tabela grupy G:
# | Drużyna | Liczba punktów | Mecze | Bilans | Sety |
---|---|---|---|---|---|
1. | USA | 16 | 6 | 6-0 | 18:6 |
2. | Bułgaria | 12 | 6 | 4-2 | 14:6 |
3. | Iran | 12 | 7 | 4-3 | 14:12 |
4. | Kanada | 11 | 7 | 3-4 | 14:13 |