Na ławkę trenerską powrócił Julio Velasco, który w sobotę w trakcie starcia z Serbią odbywał karę za swoje niewłaściwe zachowanie w meczu z Biało-Czerwonymi. Szkoleniowiec do gry oddelegował tym razem Luciano De Cecco na rozegranie, bowiem doświadczony siatkarz, pomimo porażki dzień wcześniej, zaprezentował się całkiem nieźle.
W składzie Francji nie było niespodzianek, wciąż trener Laurent Tillie nie miał dużego pola manewru z powodu kontuzji Jeana Patry'ego.
Początek spotkania to walka punkt za punkt, choć inicjatywę szybko przejęli Francuzi. Stephen Boyer nie wykazywał żadnych oznak zmęczenia, w pełni skoncentrowany kończył kolejne piłki na prawym skrzydle.
Trójkolorowi na dobre zaczęli odjeżdżać po pierwszej przerwie technicznej. Benjamin Toniutti mógł rozgrywać w dowolny sposób, bo jego koledzy zdawali się być dobrze dysponowani. Argentyńczycy mieli problemy z przyjęciem, więc wyprowadzanie akcji było dla nich problemem.
Zaczęli się jednak rozkręcać Facundo Conte i Cristian Poglajen, ale w premierowej partii było już za późno na dogonienie francuskiego TGV. Trójkolorowi po bloku Kevina Le Roux na Sebastianie Sole wyszli na prowadzenie.
Po zmianie stron Argentyńczycy starali się popelniać mniej błędów i utrzymywać pilkę w grze. Jednak przy tak grających Francuzach, którzy przypominali swoją postawą dobre występy z Ligi Narodów, trudno było im zaistnieć na parkiecie. Cały czas inicjatywa była po ich stronie i nieznaczna przewaga. Earvin Ngapeth i Stephen Boyer zdeklasowali rywali w końcówce i podwyższyli prowadzenie.
Podrażnieni Argentyńczycy wykorzystali chwilę nieuwagi, kilka razy ominęli francuski blok i zaczęli powoli budować przewagę. Z dwóch punktów po chwili zrobiło się pięć i set zaczął uciekać Trójkolorowym. Po wejściu Brizarda Francuz i zaczęli niwelować stratę i doprowadzili do remisu. Rozpoczęła się gra na przewagi, Argentyńczycy nie wykorzystali trzech piłek setowych, ale as serwisowy Pablo Crera przedłużył mecz.
Czwarta partia była już bez historii. Reprezentacja Francji zdawała sobie sprawę, jak ważny jest każdy punkt, a tie-break oznaczałby, że Polacy nie musieliby pokonać Serbii. Na parkiecie dzielił i rządził Ngapeth, atakując i oddając rywalom punkty, co poskutkowało jeszcze większą nerwowością. Zespół Laurenta Tillie uruchomił blok i to zadecydowało o wygranej w tym spotkaniu.
Francja - Argentyna 3:1 (25:16, 25:20, 26:28, 25:19)
Francja: Toniutti (7), Tillie (15), Ngapeth (28), Le Roux (9), Boyer (12), Le Goff (8), Grebennikov (libero) oraz Brizard, Lyneel, Chinenyeze.
Argentyna: De Cecco, Poglajen (9), Conte (14), Loser (15), J. L. Gonzalez (11), Sole (2), A. Gonzalez (libero) orz Ramos (1), Cavanna (1), Crer, Zanotti (7).
Tabela grupy H:
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Polska | 8 | 6-2 | 21:9 | 19 |
2. | Serbia | 8 | 6-2 | 20:12 | 17 |
3. | Francja | 8 | 5-3 | 21:12 | 18 |
4. | Argentyna | 8 | 3-4 | 14:19 | 8 |
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Aleksander Śliwka: Jest w nas dużo złości i energii. Wierzymy w siebie