Reprezentacja Rosji po I fazie mistrzostw nie mogła być zadowolona z tego, co prezentowała. Z czasem jednak rozkręciła się na tyle, by w II rundzie wygrać wszystkie spotkania, w tym to najtrudniejsze, z Włochami.
Brazylijczycy również mieli swoje problemy na początku turnieju, ale ostatecznie wywalczyli sobie awans, zostawiając za plecami Belgów w grupie w Bolonii.
Los chciał, że Brazylijczycy, Rosjanie oraz Amerykanie trafili do jednej grupy w III fazie, rozgrywanej już w Turynie. Do tej pory niepokonana, jako jedyna w całej stawce, pozostała tylko kadra USA.
Dwa pierwsze sety były wymarzone dla Rosjan. Choć rywale mocno walczyli, odstawali praktycznie we wszystkich elementach, a przede wszystkim w ataku. Skrzydłowi kończyli niemal wszystkie piłki, skutecznie omijając brazylijski blok. Tego właśnie brakowało ekipie z Ameryki Południowej - Bruno Rezende rozgrywał zbyt czytelnie i nie ułatwiał sprawy, przede wszystkim swoim przyjmującym.
Niesamowicie zachowywał się w trudnych sytuacjach Dmitrij Wołkow, nie odstawał na tle starszego i bardziej doświadczonego Maksima Michajłowa. Rosjanie mieli wszystko swoich rękach, żeby wygrać spotkanie, inkasując przy tym komplet punktów.
Brazylijczycy nie spuszczali głów, w trzecim secie robili co mogli, zmniejszyli liczbę błędów, przeciwnie do rywali.Trener Canarinhos zrobił dwie ważne zmiany: wpuścił Isaca Santosa, a także rozgrywającego William Arjonę.
Z takim zawodnikiem u boku Wallace De Souza odżył, na prawym skrzydle kończył piłki niemal z każdej pozycji i w kluczowych momentach nie zawodził. To właśnie dzięki duetowi William - Wallace Brazylijczykom udało się doprowadzić do tie-breaka.
Rosjanie, zdając sobie sprawę, że to ich ostatnia szansa, starali się wyeliminować to, co przeszkodziło im w trzeciej i czwartej partii. Jednak nadal zatrzymanie Wallace'a było niemożliwe, nie udało im się zmniejszyć liczby błędów i nie zachwycali już tak jak na początku spotkania.
Brazylijczycy wykazali się wolą walki do samego końca, trafione zmiany, bardzo dobra gra w defensywie - to wszystko sprawiło, że po znakomitym widowisku wicemistrzowie świata pokonali mistrzów Europy.
W czwartek Brazylijczycy będą pauzować, a USA zagra z Rosją. Jeżeli Sborna przegra, to pożegna się z turniejem.
Brazylia - Rosja 3:2 (20:25, 21:25, 25:22, 25:23, 15:12)
Brazylia: Bruno (1), Wallace (22), Fonteles (15), Mauricio (1), Douglas (13), Lucas (12), Thales (libero) oraz Evandro (3), Carlos, William (2), Isac, Maique (libero), Loh.
Rosja: Wołkow (23), Butko (2), Muserski (17), Michajłow (19), Kliuka (11), Kurkajew (8), Werbow (libero) oraz Grankin, Poletajew (1), Biereżko.
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Brazylia | 2 | 2-0 | 6:2 | 5 |
2. | USA | 2 | 1-1 | 3:3 | 3 |
3. | Rosja | 2 | 0-2 | 2:6 | 1 |
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Dobre wieści z Turynu. "Polacy trenowali w komplecie, Michał Kubiak czuje się dobrze"
Po raz kolejny ( Czytaj całość