Piątek nie był najbardziej stresującym dniem dla siatkarzy obu reprezentacji. Żadna siła, wynik i przeciwnik nie mogły im odebrać awansu do półfinału. Do rozstrzygnięcia pozostało jedynie, kto wychodzi z pierwszego, a kto z drugiego miejsca. Kolejność w "polskiej" grupie nie jest jeszcze ustalona, więc kalkulowanie było obarczone pewnym ryzykiem.
W podstawowym ustawieniu reprezentacji Brazylii uchowało się trzech zawodników, którzy zwyciężyli 3:2 w poprzednim meczu z Rosją. W szóstce Amerykanów pozostał tylko jeden siatkarz, który wystąpił również w czwartek. Selekcjonerzy chcieli zachować jak najwięcej energii swoich najsilniejszych żołnierzy przed półfinałem, stąd nie pierwszy w tym turnieju przegląd kadr. John Speraw z premedytacją rozbroił swoją drużynę, a jego dublerzy o stworzenie wielkiego widowiska nie zadbali.
Brazylia wygrała pierwszego seta 25:20. Kluczowe było jej przyspieszenie od stanu 12:12 do 18:12, kiedy serwował Douglas Souza da Silva. Przyjmujący kompletnie rozbił Amerykanów swoimi pociskami, a ci nie potrafili naprawić atakiem złego przyjęcia. Reprezentacja USA wygrała trzy poprzednie spotkania 3:0, co było wyrównaniem jej osiągnięcia z 1986 roku. Już po pierwszej partii w pojedynku z Canarinhos było pewne, że kontynuacji nie będzie, a to był dopiero początek problemów.
Ekipa z Ameryki Południowej postanowiła przerwać jeszcze kilka serii Stanów Zjednoczonych, skoro nadarzyła się do tego dobra okazja. W drugim secie Brazylia prowadziła już na starcie 3:0 i swoją przewagę powiększała. Najlepiej spisywał się Evandro Guerra, który punktował atakiem, blokiem i serwisem. Boisko opuścił Douglas, zagrał natomiast Lucas Loh. Publiczności pokazali się Bruno Rezende i Wallace De Souza. Z kolei selekcjoner USA nie zmieniał. W efekcie Brazylia wygrała tego seta 25:18.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Drzyzga długo wpatrywał się w rywala. Nawet nie usłyszał pytania od dziennikarza
Nieco ponad 20 minut później było pewne w stu procentach, że grająca na wyższych obrotach niż przeciwnik Brazylia wykona zadanie i wygra 3:0. Trzeci set zakończył się wynikiem 25:19. Canarinhos pokonali Stany Zjednoczone bez straty partii identycznie jak w mistrzostwach świata w 1970 i 2006 roku. Poprawili generalnie niekorzystny bilans z tym przeciwnikiem. Z kolei Jankesi muszą zapomnieć o swojej passie dziewięciu wygranych z rzędu.
Brazylia awansowała do półfinału z pierwszego miejsca w grupie I, natomiast Stany Zjednoczone z drugiego.
Brazylia - USA 3:0 (25:20, 25:18, 25:19)
Brazylia: Evandro (19), Carlos (11), Carbonera (6), Douglas (6), Mauricio (4), William, Thales (libero), Maique (libero) oraz Lucas (6), Wallace (4), Santos (2), Rezende.
USA: Jendryk (9), Langlois (9), Averill (7), Patch (6), Mcdonnell (4), K. Shoji (3), Watten (libero).
Miejsce | Zespół | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Brazylia | 2 | 2-0 | 6:2 | 5 |
2. | USA | 2 | 1-1 | 3:3 | 3 |
3. | Rosja | 2 | 0-2 | 2:6 | 1 |
Przecież chyba każdy widział, że Amerykanie oddali mecz bo woleli zagrać półfinał z Polską a nie z Serbią.
Jutro się okaże, że mieli rację.
USA Czytaj całość