MŚ 2018 kobiet: przewidywalny wtorek. Chwila szczęścia Koreanek

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Reprezentacja Korei Południowej
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Reprezentacja Korei Południowej

Wtorkowe mecze grup B i C siatkarskiego mundialu kobiet nie dostarczyły wielu wrażeń i zwrotów akcji. Tylko dwa spotkania skończyły się wynikiem innym niż 3:0 dla zdecydowanego faworyta.

Największa niespodzianką czwartego dnia siatkarskich mistrzostw świata w Japonii był set urwany Tajkom przez reprezentację Trynidadu i Tobago. W karaibskiej drużynie prym wiodły siatkarki, które występowały kilka lat temu w AZS-ie Białystok: Krystle Esdelle (15 pkt), Sinead Jack oraz Channon Thompson (obie po 14 pkt). Jednak po udanej trzeciej partii w trynidadzkiej ekipie nastąpiło załamanie, które poskutkowało porażką w kolejnym secie do 11. Azjatycka kadra dzięki wsparciu Thatdao Nuekjang i Ajcharaporn Kongyot (po 17 pkt) sięgnęła po ważne trzy punkty, ale straciła Pimpichayę Kokram, która doznała kontuzji kolana w trzecim secie i musiała opuścić halę na wózku.

Sporą niespodzianką był także przebieg pierwszego seta spotkania USA - Korea Południowa. Azjatki, do tej pory bardzo rozczarowujące swoją postawą w Japonii, pokonały Amerykanki do 19, a kluczem do sukcesu poza zagrywką i blokiem była Jeongah Park (24 pkt), odciążająca w ofensywie Yeon-Koung Kim. Trener Karch Kiraly zdecydował się na wprowadzenie na parkiet Jordan Larson i Kelly Murphy, co pomogło obrończyniom tytułu w powrocie na właściwe tory i wygraniu kolejnych partii.

W innym meczu grupy C Rosjanki uporały się z rywalkami z Azerbejdżanu, choć nie mogły zaliczyć tego spotkania do łatwych. Azerki nawet bez Natalii Mammadowej w wyjściowym składzie dysponowały sporą siłą ognią i pierwszy set, wygrany przez Rosję do 21, mógłby potoczyć się inaczej, gdyby zespół Famila Agajewa miał nieco więcej szczęścia. Trzy punkty zapewniły Sbornej Natalia Gonczarowa i Ksenia Parubiec (17 i 13 pkt), do tego aż 6 razy blokowała Jekaterina Efimowa.

Turczynki nadrobiły punkty stracone w starciu z Chinkami i spokojnie ograły bez straty seta Bułgarię, deklasując ją w skuteczności ataku. - Nie mam pojęcia, co powiedzieć po takim meczu poza "przepraszam" - przyznał szczerze Iwan Petkow, trener Bułgarek. Przepraszać nie musiały za to siatkarki Kuby, które przegrały z Włoszkami, ale w dwóch ostatnich setach potrafiły postawić się jednemu z kandydatów do medalu MŚ. Tej sztuki próbowały także Kanadyjki mierzące się z Chinami, ale siatkarki Marcello Abbondanzy nie były w stanie przeciwstawić się Ting Zhu i jej koleżankom.

Grupa B:

Włochy - Kuba 3:0 (25:11, 25:18, 25:20)

Bułgaria - Turcja 0:3 (17:25, 23:25, 12:25)

Chiny - Kanada 3:0 (25:21, 25:21, 25:13)

MiejsceZespółMeczeZ-PPktSety
1. Włochy 3 3-0 9 9:0
2. Chiny 3 3-0 9 9:0
3. Turcja 3 2-1 6 6:3
4. Bułgaria 3 1-2 3 3:6
5. Kuba 3 0-3 0 0:9
6. Kanada 3 0-3 0 0:9

Grupa C:

Rosja - Azerbejdżan 3:0 (25:21, 25:21, 25:22)

Trynidad i Tobago - Tajlandia 1:3 (17:25, 17:25, 25:23, 11:25)

USA - Korea Południowa 3:1 (19:25, 25:21, 25:21, 25:18)

MiejsceZespółMeczeZ-PPktSety
1. USA 3 3-0 9 9:1
2. Rosja 3 3-0 8 9:2
3. Tajlandia 3 2-1 6 8:6
4. Azerbejdżan 3 1-2 3 3:7
5. Korea Południowa 3 0-3 1 3:9
6. Trynidad i Tobago 3 0-3 0 1:9

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Piękne słowa kapitana na konferencji. "Trener dużo mówi, ale mówi dobrze"

Komentarze (0)