MŚ 2018 kobiet: Chinki i Serbki bliżej półfinału

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość serbskich siatkarek
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość serbskich siatkarek

W walce o złoto mistrzostw świata pozostało już tylko sześć ekip. Cztery z nich zobaczyliśmy w Nagoyi w niedzielę. W grupie H Chinki wygrały z Amerykankami po tie-breaku, zaś Serbki pokonały Japonki 3:0.

Z III rundy do najlepszej czwórki awansują po dwie najlepsze drużyny z trzyzespołowych grup. Jedno spotkanie może już zatem okazać się kluczowe w kontekście walki o medale. Los tak chciał, że już na inaugurację tej fazy turnieju mieliśmy powtórkę z finału poprzedniego mundialu. Reprezentacja Chin spotkała się z drużyną Stanów Zjednoczonych.

Jako pierwsze sygnał do ataku dały Foluke Akinradewo i Kelly Murphy. Na każdej przerwie technicznej w pierwszym secie to ekipa spod Gwieździstego Sztandaru prowadziła różnicą dwóch punktów. Potem przebudziła się chińska supergwiazda Ting Zhu, która najpierw zatrzymała Kimberly Hill blokiem, a następnie skończyła kilka ważnych piłek. Chinki dzięki temu wygrały 25:22. W drugiej partii drużyna trenera Karcha Kiralyego znów przejęła inicjatywę od początku, ale tym razem utrzymała przewagę do końca. Spora przy tym zasługa drugiej środkowej Rachael Adams, która przez cały mecz utrzymywała wysoką skuteczność w ataku. Amerykanki wyrównały stan meczu dzięki wygranej do 19.

Mistrzynie świata kontynuowały dobrą grę w trzecim secie. Poza środkowymi dużo punktów dorzucały ze skrzydeł Hill, a także Jordan Larson-Burbach. Chinki nie były w stanie doprowadzić do remisu, udało im się jedynie raz zbliżyć na jeden punkt (11:10). Jeden punkt do tabeli reprezentacja USA zapewniła sobie wygrywając 25:20. Nie był to jednak koniec emocji, bo po drugiej stronie siatki coraz odważniej poczynała sobie środkowa Ni Yan. A gdy ochoty do gry nabrała też Zhu, Chinki uciekły rywalkom już na cztery punkty (16:12).

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku

W końcówce na zagrywkę w drużynie USA weszła Karsta Lowe i gdy popisała się asem serwisowym, było już tylko 22:21 dla Chin. W kolejnej akcji Hill skończyła kontrę i był już remis. Wtedy ciężar odpowiedzialności przejęła na siebie 18-letnia atakująca Yingying Li, która rozpoczęła mecz na ławce, ale od trzeciej partii zastąpiła na placu gry Changing Zhang. W efekcie Azjatki doprowadziły do tie-breaka.

Ta wygrana nakręciła Chinki na piątego seta, w którym główne role odgrywały wspominane Zhu, Yan i Li. Z zagrywkami tej ostatniej Amerykanki miały spore kłopoty. Już przy zmianie stron drużyna trener Jenny Lang Ping prowadziła 8:5. A drugą piłkę meczową na punkt zamieniła Xiangyu Gong. Chinki wygrały 15:9 i cały mecz 3:2, czym przybliżyły się do awansu do półfinału.

Obie drużyny czeka jeszcze mecz z Holandią. Amerykanki rozegrają do w poniedziałek, zaś Chinki we wtorek.

Chiny - USA 3:2 (25:22, 19:25, 20:25, 25:23, 15:9)

Chiny: Ding, Zhu, Yan, Gong, Zhang, Yuan, Wang (libero) oraz Hu, Yao, Zeng, Li.

USA: Lloyd, Larson, Adams, Murphy, Hill, Akinradewo, Robinson (libero) oraz Hancock, Wilhite, Lowe, Bartsch-Hackley.

MiejsceZespółMeczeZ-PPunktySety
1. Chiny 2 2-0 5 6:3
2. Holandia 2 1-1 2 4:5
3. USA 2 0-2 2 4:6

---

Jeśli ktoś powątpiewał w reprezentację Serbii po ostatnich meczach drugiej rundy, po obejrzeniu tej drużyny w niedzielnym starciu z Japonkami powinien z powrotem uwierzyć w ich siłę. Z wysokiego "C" mecz rozpoczęły serbskie armaty na skrzydłach - Brankica Mihajlović oraz Tijana Bosković, które tylko w ciągu premierowej odsłony (wygranej przez ich zespół 25:19) zdobyły razem aż 16 punktów.

Japonki były wyraźnie słabsze w każdym elemencie, od przyjęcia począwszy. Tu ich braki uwypukliła m.in. Stefana Veljković, której seria zagrywek pozwoliła odskoczyć Serbkom na kilka punktów (11:6). Gospodynie mundialu powinny bardzo cieszyć się, że mają w swoich szeregach Miyu Nagaokę. Gdyby nie ona, mielibyśmy pogrom w drugiej odsłonie. A tak siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni zdołały zdobyć 18 punktów.

Drużyna trener Kumi Nakady nieco dłużej dotrzymywała kroku przeciwniczkom w trzecim secie. Po drugiej przerwie technicznej udało się nawet zmusić Serbki do kilku błędów. Gdy Bosković uderzyła w aut Japonia prowadziła już nawet 20:18. Wtedy jednak Milena Rasić wzmocniła zagrywkę i doprowadziła do remisu, a gdy jej koleżanki uruchomiły blok, było już po meczu. Ekipa Zorana Terzicia zwyciężyła do 23 i 3:0 w całym meczu, dzięki czemu znacznie przybliżyła się do miejsca w półfinale turnieju.

W poniedziałek do rywalizacji w grupie G włączą się Włoszki. Najpierw zagrają z Japonią, a dzień później z Serbią.

Japonia - Serbia 0:3 (19:25, 18:25, 23:25)

Japonia: Tashiro, Ishii, Okumura, Nagaoka, Koga, Araki, Inoue (libero) oraz Kurogo, Uchiseto, Kobata (libero).

Serbia: Ognjenović, Mihajlović, Rasić, Bosković, Busa, Veljković, Popović (libero) oraz Stevanović.

MiejsceZespółMeczeZ-PPunktySety
1. Serbia 2 2-0 6 6:1
2. Włochy 2 1-1 2 4:5
3. Japonia 2 0-2 1 2:6
Źródło artykułu: