- Nie chciałbym tłumaczyć wyniku tym, że nie trenowaliśmy w pełnym składzie. Jednak prawda jest taka, że dopiero od wtorku jesteśmy w komplecie i możemy trenować sytuacje boiskowe. Do poniedziałku to sześc dni, niewiele czasu. Kadrowicze, którzy wrócili z mistrzostw świata, też inaczej pracowali. Jesteśmy zmuszeni na nowo wypracować pewne mechanizmy i swoją jakość. Musimy to odbudować, a na to potrzeba czasu. Skupiamy się więc na tym, co mamy najlepsze. Broń Boże nie tłumaczymy swojej porażki tym, że nie mogliśmy wcześniej wspólnie trenować, bo to by była nieprawda - powiedział Mariusz Wlazły, po przegranym 2:3 meczu z Chemikiem Bydgoszcz.
Kapitan PGE Skry Bełchatów przyznał również, że rywal w pełni zasłużył na wygraną w inauguracyjnym starciu PlusLigi. Ekipa znad Brdy, choć skazywana była na porażkę, przez większość meczu posiadała przewagę i była bliska sensacyjnego zgarnięcia kompletu punktów. Ostatecznie jednak pojedynek zakończył się po tie-breaku.
- Chemik grał bardzo dobrą siatkówkę, dużo bronili i mieli swoje szanse, które wykorzystali. My swoimi błędami troszkę im pomogliśmy, jednak bydgoszczanie zasłużenie wygrali. Zagrali kapitalne spotkanie i trzeba to docenić. Nas czeka analiza tego meczu i przemyślenia. Jesteśmy w pełnym składzie niezbyt długo ze sobą, więc pewne mechanizmy musimy wypracować. To nie przychodzi z dnia na dzień, ale mimo to sądziliśmy, że mecz się inaczej ułoży - przyznał kapitan mistrzów Polski.
Kolejnym rywalem podopiecznych Roberto Piazzy będzie MKS Będzin. Spotkanie rozegrane zostanie w hali Energia w Bełchatowie w środę, 17 października 2018 o godz. 17.00.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki