Kacper Piechocki: Tyle obron chciałbym mieć w każdym meczu

Pierwsze zwycięstwo w sezonie nie przyszło siatkarzom PGE Skry Bełchatów bez problemów. Mistrzowie kraju odnieśli je dopiero w drugiej kolejce pokonując u siebie MKS Będzin w trzech setach.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Kacper Piechocki (w białym stroju, na pierwszym planie) WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kacper Piechocki (w białym stroju, na pierwszym planie)
Trener Roberto Piazza tym razem w wyjściowej szóstce postawił na estońskiego atakującego Renee Teppana. Mariusz Wlazły rozpoczął więc spotkanie w kwadracie dla rezerwowych zgodnie z planem.

- W środę miał zagrać Renee i nie było w tym żadnej tajemnicy. To była decyzja trenera. W tym pierwszym okresie mamy bardzo dużo spotkań i na pewno nasz szkoleniowiec chce oszczędzić siły wielu zawodników, dlatego będzie rotował składem. Za chwilę mamy ważny mecz o Superpuchar Polski, a wcześniej jeszcze jedną potyczkę z Treflem Gdańsk. Nie będzie łatwo, więc musimy dobrze przepracować te kilka dni, bo... więcej nie mamy - podkreślił atakujący PGE Skry Bełchatów.

Kapitan bełchatowskiej ekipy jednak musiał pojawić się na boisku i nieco popchnąć żółto-czarny wózek do przodu, szczególnie w ataku, choć sam nie gloryfikuje swojej roli na placu gry.
- Musieliśmy zacząć grać swoją siatkówkę, czyli to, do czego się wszyscy przyzwyczailiśmy i do tego mieć ducha walki. Było trochę za smutno i w drugiej partii staraliśmy się powrócić do dobrej gry. Nie uważam jednak, że w pierwszym secie czegoś nam brakowało. Wygraliśmy dosyć wysoko i w drugiej partii kilka błędów nie pozwoliło nam na to, żeby bić się o zwycięstwo w spokojnym stylu - tłumaczył Wlazły.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Uliczna rozgrzewka Marii Szarapowej
Nagrodę MVP spotkania otrzymał jednak libero Kacper Piechocki. Nie popełnił ani jednego błędu w przyjęciu, a ponadto zanotował kilka wartościowych obron, które później pozwalały drużynie trenera Piazzy wyprowadzać skuteczne kontrataki.

- Robiłem po prostu swoje, ciężko ocenić czy nie szło w ataku. Tak bym chciał mieć co mecz. Jestem libero i tylko tak mogę pomóc. Mecze raz wychodzą, raz nie. Cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach również coś jeszcze uda mi się dorzucić - powiedział 23-letni zawodnik.

Jego zdaniem PGE Skra Bełchatów potrzebuje jeszcze czasu, by dopracować pewne elementy. Stąd nieco ociężały początek sezonu w wykonaniu żółto-czarnych.

- Na pewno potrzebujemy tego czasu, mamy paru nowych zawodników. Trener powiedział, że to nowa PGE Skra i wszystkie mechanizmy musimy wypracować od początku. Mam nadzieję, że zrobimy to jak najszybciej i nie będziemy gubić punktów, trzeba to dopracować, żeby to funkcjonowało dobrze - zakończył.

Przed bełchatowianami teraz "dwumecz" z Treflem Gdańsk. W sobotę o 14:45 oba zespoły spotkają się w meczu PlusLigi, a w kolejną środę w trójmiejskiej Ergo Arenie powalczą o Superpuchar Polski.

Czy PGE Skra wygra oba najbliższe mecze z Treflem Gdańsk?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×