Piotr Nowakowski: Czuć presję dwukrotnego mistrza świata. Dwa punkty też cieszą

Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski
Newspix / Tadeusz Skwiot / Na zdjęciu: Piotr Nowakowski

Piotr Nowakowski uważa, że po zdobyciu z reprezentacją Polski złotego medalu na mistrzostwach świata, ciąży teraz na nim jeszcze większa presja. 31-letni środkowy jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem Trefla Gdańsk.

W tym artykule dowiesz się o:

W kadrze gdańszczan większym doświadczeniem dysponują tylko Wojciech Grzyb oraz Michał Kozłowski. Piotr Nowakowski jako jeden z najstarszych zawodników musi wziąć na swoje barki odpowiedzialność za wyniki drużyny. Mistrz świata jest teraz na świeczniku i przygląda mu się całe Trójmiasto.

- Jak jestem na boisku, to oczywiście staram się grać jak najlepiej tylko potrafię. Czuć trochę presję zdobycia tytułu mistrza świata i to jeszcze dwukrotnego. Chciałbym w każdym spotkaniu prezentować się tak dobrze, jak to miało miejsce w końcówce mundialu. Na pewno nie będzie to możliwe, ponieważ są w sezonie wahania formy. Najważniejsze mecze dopiero przyjdą w lutym i marcu. Liczę, że wtedy osiągnę szczytową dyspozycję - powiedział Piotr Nowakowski.

Żółto-czarni dopiero w środowy wieczór zainaugurowali sezon 2018/2019. Rozpoczęcie rozgrywek w poprzedni weekend było niemożliwe z powodu awarii oświetlenia w szczecińskiej Netto Arenie. Podopieczni Andrei Anastasiego pokonali GKS Katowice 3:2. Całe zawody zakończył emocjonujący tie-break. - Pierwszy set dał nam dużo optymizmu, ale później zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Przypomina się trochę poprzedni sezon. Też mieliśmy pierwszy, nierówny mecz z Warszawą, który wygraliśmy 3:2. Nasza gra w drugim i trzecim secie trochę niepokoi, gdyż raz przegraliśmy do piętnastu. Musimy jednak przyznać, że katowiczanie zagrali naprawdę niezły mecz. Powinno być lepiej, ale pierwsze koty za płoty. Szkoda, że nie udało się rozegrać do końca spotkania w Szczecinie. Być może byśmy byli lepiej nastawieni na potyczkę z GKS-em i byłby komplet punktów. Mamy dwa i też się z tego cieszymy - stwierdził.

- Nie miałem dużej przerwy i może nawet lepiej. Będę mógł się szybciej przestawić z reprezentacji na drużynę klubową. Może jest to czasami niższy poziom, niż na mistrzostwach świata, ale nie oszukujmy się - nadal jest to siatkówka. Musimy dalej grać, walczyć i wszystko przed nami. Sezon jest bardzo długi. Teraz gramy praktycznie co trzy dni - dodał środkowy Trefla Gdańsk.

W przerwie między sezonami doszło do wielu zmian w gdańskim zespole. Trójmiasto opuściło kilku kluczowych zawodników, a w ich miejsce pojawili się następcy. Jakie różnice dostrzega dwukrotny mistrz świata? - Rok temu byłem nowym członkiem drużyny, a teraz jestem starym. Myślę, że to już jest pierwsza różnica. Ciężko stwierdzić, ponieważ nie miałem jeszcze za dużo do czynienia z naszymi nowymi przyjmującymi. Macieja Muzaja trochę znam i wiem, na co go stać. Znam też jego słabsze punkty, nad którymi musi jeszcze popracować. Uważam, że jesteśmy naprawdę w stanie grać fajną siatkówkę. Nie będzie łatwo powtórzyć naszych osiągnięć z poprzedniego sezonu, ale wszystko jest w naszych rękach. Mamy fajny potencjał i dobrze układa nam się współpraca z trenerem, który potrafi wprowadzić nowych graczy do drużyny - zakończył 31-letni siatkarz.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Kurkowi kamień spadł z serca. Smak złota MŚ jest nie do opisania [1/5]

Komentarze (0)