PlusLiga: gwizdom w hali Podpromie nie było końca. GKS Katowice nie dał szans Asseco Resovii Rzeszów

Mecz z GKS-em Katowice kompletnie obnażył Asseco Resovię, której najgorszy start w lidze w historii stał się faktem. W starciu 3. kolejki siatkarze Piotra Gruszki nie dali szans rzeszowianom i pewnie wygrali 3:0. To już drugie zwycięstwo katowiczan.

Monika Skrzyniarz-Gwizdała
Monika Skrzyniarz-Gwizdała
siatkarze GKS-u Katowice Newspix / Łukasz Sobala / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice
Zapewnienia Andrzeja Kowala, że tegoroczna Asseco Resovia ma charakter jeszcze nie znalazły pokrycia w grze. W trzech meczach ponieśli trzy porażki, a do grona punktujących na Pasach dołączyli w poniedziałek siatkarze GKS-u.

Początek ich rywalizacji był wyrównany, a prowadzenie śląskiej drużyny zaczęło się klarować dopiero gdy Asseco Resovia zaczęła wstrzymywać rękę na skrzydłach (13:11). Wówczas bronią katowiczan okazał się były zawodnik Pasów - Dominik Depowski.

W odpowiedzi gospodarze uruchomili środek siatki - Marcina Możdżonka i Davida Smitha, a dodatkowo z sytuacyjnych piłek punktował Damian Schulz. Nie pozwoliło to rzeszowianom dotrzymać kroku rywalom. GKS grał lepszą jakościowo siatkówkę, z dobrym podziałem w ofensywie: Marcin Komenda uwzględniał w ataku wszystkich, nie tylko głównego atakującego Karola Butryna. Co więcej przyjezdni w odróżnieniu od rywali nie dopuszczali się prostych pomyłek. To właśnie dzięki błędom gospodarzy GKS bez większych nerwów wygrał premierową odsłonę do 22.

Spokój w grze GKS-u był całkowitym przeciwieństwem zachowania Asseco Resovii, która nerwów nie pozbyła się także w kolejnej partii. Co więcej udowodniła, że sama sobie jest wrogiem. Siatkarze Piotra Gruszki ekspresowo zdobyli prowadzenie i choć rzeszowianie próbowali dogonić przeciwnika, to pogarszali jedynie swoją sytuację błędami własnymi (9:14). Poprawy szukali w ławce rezerwowych. Na boisku do gry zostali desygnowali Thibault Rossard i Rafael Redwitz. Ich wejście na nic się zdało podczas atomowych zagrywek Butryna i Depowskiego. Wspomniana dwójka rozstrzelała zagrywką rzeszowską defensywę walczącą nie tyle, z ich serwisami co z kontuzjami.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]
Trzeci set był najciekawszy ze wszystkich. Katowiczanie nie zwolnili tempa, a ekipa znad Wisłoka robiła wszystko aby dotrzymać im kroku. Udało jej się przez zaledwie 10 minut. Gdy wynik oscylował w okolicach remisu (7:7) GKS prowadzony przez trio Butryn - Depowski - Tomas Rousseaux wyszedł na prowadzenie (13:9). Stracił je dopiero w decydującej fazie seta, gdzie po wykorzystanych kontrach przez Mateusza Mikę rzeszowianie wyrównali na 22:22. Wówczas zaczęło się męskie granie. Zmobilizowana remisem Asseco Resovia próbowała odwrócić losy rywalizacji, lecz ostatecznie pogrążyła się błędami własnymi. GKS potwierdził swoją dobrą dyspozycję i po ośmiu piłkach meczowych w końcu dopiął swego.

Po poniedziałkowej rywalizacji przed obiema drużynami parę dni odpoczynku od meczów. W piątek w ramach czwartej rundy zawodów GKS zagra z Cuprum Lubin, natomiast Asseco Resovia w sobotę spróbuje odbudować morale ze Stocznią Szczecin.

3. kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - GKS Katowice 0:3 (22:25, 19:25, 34:36)

Asseco Resovia: Schulz, Buszek, Mika, Możdżonek, Smith, Shoji, Masłowski i Perry (libero) oraz Perłowski, Dryja, Jarosz, Redwitz.

GKS: Rousseaux, Krulicki, Kohut, Butryn, Komenda, Depowski, Mariański (libero) oraz Krzysiek, Woch.

MVP: Karol Butryn (GKS Katowice).

Czy Twoim zdaniem dokonano słusznego wyboru MVP spotkania?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×