Cuprum Lubin przełamało serię porażek i liczy na więcej. "Nadchodzą nasze lepsze dni"

Mało kto się spodziewał, że ostatni zespół w tabeli PlusLigi w tak dobrym stylu rozprawi się (3:0) z faworyzowanym GKS-em Katowice. - Nasza praca w końcu daje efekty - ocenił Maciej Gorzkiewicz, rozgrywający Cuprum Lubin.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Maciej Gorzkiewicz (nr 7, z prawej) WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Maciej Gorzkiewicz (nr 7, z prawej)
Michał Kaczmarczyk, WP Sportowe Fakty: Przed meczem w Katowicach sporo ludzi obstawiało wynik 3:0, ale chyba nikt nie myślał, że padnie on na korzyść Cuprum Lubin.

Maciej Gorzkiewicz, rozgrywający Cuprum Lubin: Ciężko się gra z ciężarem porażek na piersi, ale daliśmy radę. Do tej pory nie umieliśmy przełożyć wszystkiego z treningów na mecze, ale ciągle pracowaliśmy i to w końcu dało nam punkty. Wiele rzeczy w naszym wykonaniu wyglądało już fajnie i wynik jest bardzo korzystny.

Sporo emocji wywołała końcówka trzeciego seta, i nie chodzi tylko o pogoń punktową GKS-u Katowice, która dała gospodarzom remis 24:24. Doszło do zamieszania po rzekomym bloku Igora Grobelnego, w końcu sędzia zmienił decyzję po konsultacji z liniową, choć wcześniej dał wam punkt po wideoweryfikacji. Bardzo was to zirytowało?

To było naszym zdaniem bardzo dziwne i musimy dopytać o szczegóły, bo nie mamy pojęcia, czy istnieją podstawy do zmiany decyzji już po wideoweryfikacji. Wydawałoby się, że tylko challenge może wpłynąć na to, co powie sędzia, a potem nie ma już odwrotu. Nie ukrywam, że trochę się zagotowaliśmy po tej sytuacji, bo straciliśmy w końcówce trzeciego seta całą naszą przewagę, a potem katowiczanie "doszli" nas przez takie zdarzenie.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]

Natomiast w dwóch pierwszych setach było nieco inaczej, to wy odskakiwaliście punktowo od przeciwnika i potrafiliście znaleźć luki w jego ustawieniu.

Wiedzieliśmy dobrze, że GKS po wygraniu z Resovią nie będzie raczej w stanie zagrać drugiego takiego supermeczu z rzędu. Z kolei my w poprzednich meczach popełnialiśmy dużo błędów, ale to zwykle się odwraca, bo taki jest sport. Gdyby wszyscy grali na swoje sto procent przez cały sezon, to medale można by rozdawać jeszcze przed startem ligi, a tak nie jest. Pokazaliśmy, że potrafimy grać.

Z jakim nastawieniem jechaliście na mecz z GKS-em, niedawnym pogromcą Asseco Resovii Rzeszów?

Wiadomo, trzy przegrane nikogo nie radowały, tak samo jak pozycja w tabeli, ale nie robiliśmy z tego afery. Podchodzimy do naszej sytuacji na spokojnie, musimy zmierzyć się z faktem, że duża część naszego składu została wymieniona i tak naprawdę wszystko trzeba układać od nowa. Traktowaliśmy każdy mecz jako naukę i robiliśmy swoje na treningach. Dobrze byłoby od czasu do czasu wygrywać dzięki dobrej grze... na przykład co tydzień!

Imponowało zwłaszcza wasze opanowanie w grze po 20. punkcie, mało kto się spodziewał, że właśnie wtedy wypunktujecie faworyta.

Nikomu z nas nie drżała ręka w takich momentach i to należy zaliczyć na plus. Do tego mieliśmy trochę szczęścia, ale skoro w poprzednich, przegranych meczach szczęścia nam brakowało, można powiedzieć, że zapłaciliśmy frycowe i wszystko się wyrównało. Po kilku pierwszych akcjach tego meczu wszyscy zrozumieliśmy, że nadchodzą dla nas lepsze dni. Wiedzieliśmy, że w Katowicach możemy coś ugrać, jak to się czasem mówi, poczuliśmy krew.

Czego należy się spodziewać po Cuprum Lubin w tym sezonie?

To bardzo dobre pytanie, bo po ostatnich meczach - przyznajmy szczerze, przegranych po słabej grze - sami zaczęliśmy się zastanawiać, czy tylko nam się wydaje, że tak dobrze się spisujemy na treningach. Ale na szczęście mecz w Katowicach pokazał, że nie myliliśmy się i potrafimy grać w siatkówkę. Nastawiamy się na walkę w każdym meczu, bo nikt nie da nam niczego za darmo po jednym zwycięstwie. Z wygranych będziemy się cieszyć, z porażek uczyć, bo tak to powinno wyglądać.

Trener Marcelo Fronckowiak tym razem postawił na pana na rozegraniu i na Jakuba Wachnika na ataku, co dało Cuprum pierwsze punkty w tym sezonie. Można zaryzykować twierdzenie, że znaleźliście idealne ustawienie?

Wstrzymałbym się z oceną, bo przecież trener nie pracował z nami długo przez swój udział w mistrzostwach świata i wciąż szuka najlepszych rozwiązań. Chciał coś zmienić, bo przy porażkach to wydaje się najbardziej sensownym wyjściem. Jestem przekonany, że wszyscy w naszym składzie dostaną swoje szanse w trakcie sezonu, a jeśli się okaże, że w tym zestawieniu będziemy wygrywać, to tego zamierzamy się trzymać. U nas każdy pracuje na wygraną i nie ma wzajemnego podkładania sobie nóg. Jeżeli Cuprum będzie punktować beze mnie w szóstce, to nie obrażę się, absolutnie.

Jak wasz zespół odbiera trenera Fronckowiaka? Brazylijczyk ma bogate siatkarskie CV, ale w Polsce wiedzieliśmy o nim raczej niewiele.

Też byliśmy ciekawi, bo ciężko było się czegoś o nim dowiedzieć przed sezonem. Przez ostatnie tygodnie trener Fronckowiak pokazał, że ma pomysł na ten zespół i jest zwolennikiem ciężkiej pracy. Objętość zajęć jest naprawdę spora i może teraz przychodzą jej efekty. Dyscyplina jest taka, jaka powinna być w zawodowym klubie, aczkolwiek trener ma ludzkie podejście. Dobrze rozumie sprawy pozaboiskowe i zdaje sobie sprawę, że czasem to on musimy ustąpić, a innym razem my.

Słuchał i notował Michał Kaczmarczyk

Czy Cuprum Lubin uniknie barażu o utrzymanie się w PlusLidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×