Cerrad Czarni rozbili Aluron Virtu Wartę. "Zagrywka ustawiła ten mecz"

Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom
Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Czarnych Radom

Zawodnicy klubów z Zawiercia i Radomia nie mieli wątpliwości co do tego, które elementy dały gościom zwycięstwo w meczu 5. kolejki PlusLigi. - Zagrywka "ustawiła" nam ten mecz i potem rywale grali z dużym szacunkiem - powiedział Wojciech Żaliński.

W meczu piątej kolejki PlusLigi Cerrad Czarni Radom odnieśli czwarte z rzędu zwycięstwo, pokonując na wyjeździe bez straty seta Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Dzięki tej wygranej utrzymali pozycję wicelidera tabeli. - Był to bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Graliśmy na trudnym terenie, bardzo zmotywowali nas kibice gospodarzy, dodatkowo niesamowite wsparcie naszych fanów. Mieliśmy dobrze zorganizowaną grę i na niewiele pozwoliliśmy rywalom - stwierdził po zakończeniu zawodów Wojciech Żaliński, drugi najlepiej punktujący (14 "oczek") po Maksimie Żygałowie siatkarz gości.

- Nie wiem, czy było jedno kluczowe założenie, które pozwoliło wygrać ten mecz, aczkolwiek zagrywka na początku spotkania "ustawiła" ten pojedynek i później zespół z Zawiercia grał z dużym szacunkiem dla nas, nie ryzykował zagrywką, przez co my mogliśmy dobrze organizować sobie grę - podkreślił przyjmujący. Nie sposób nie zgodzić się z jego słowami - on i koledzy posłali na drugą stronę siatki pięć asów serwisowych, przy jednej punktowej zagrywce gospodarzy.

Zupełnie inne nastroje panowały w szeregach zespołu z Zawiercia, który doznał pierwszej tak dotkliwej porażki (odpowiednio w setach do 13, 23 i 19) w tym sezonie PlusLigi. - Szykowaliśmy się na twardy mecz i nie rozpatrywaliśmy tego, że może on się skończyć w stosunku 3:0 dla którejś z drużyn. To się jednak wydarzyło, przede wszystkim dzięki dobrej grze Czarnych. Zagrali wyśmienicie w polu zagrywki, zdecydowanie lepiej niż my, i to w naszej hali, co się nie zdarza za często. To spotkanie pokazało, że tak jednak może być. Należy się pokłonić zespołowi z Radomia - skomentował Dominik Kwapisiewicz.

W polu serwisowym Jurajscy Rycerze zaprezentowali się zdecydowanie gorzej niż tydzień wcześniej w Bydgoszczy, gdy w meczu przeciwko Chemikowi posłali aż 15 asów. - Zagrywka jest newralgicznym elementem, jednego dnia może funkcjonować dobrze, drugiego już nie. Nie ma recepty na to, aby cały zespół zagrywał tak, jak robiliśmy to w Bydgoszczy. Tym razem byliśmy pod kreską, będziemy starali się to przeanalizować i w jakimś stopniu zniwelować na przyszłość liczbę błędów. Jednego lekarstwa nie ma, bo każdy zawodnik jest inny, a kluczową rolę odgrywa samopoczucie indywidualne w tym elemencie oraz głowa poszczególnych zawodników - wyjaśnił tak ogromną dysproporcję drugi trener Aluronu Virtu Warty.

ZOBACZ WIDEO Serie A: AC Milan zabójczy w końcówce! Gol na wagę zwycięstwa w 90+7. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)