Polscy siatkarze w tym roku obronili mistrzostwo świata. Sukces odbił się wielkim echem i złotym medalistom gratulowali najważniejsi politycy. Wszystkich zaskoczył premier Mateusz Morawiecki, który zapowiedział przekazanie 15 mln złotych na polską siatkówkę. Część tej kwoty miała zostać przeznaczona na nagrody dla mistrzów świata.
Pieniądze trafiły do ministerstwa sportu i turystyki. Na tym sprawa stanęła, o czym informuje "Gazeta Wyborcza". Siatkarze do dzisiaj nie otrzymali premii, a mowa była o dwóch, a nawet pięciu milionach złotych do podziału.
- Jestem przekonany, że skoro obiecano nam nagrody za sukces osiągnięty w mistrzostwach świata, to prędzej czy później rząd dotrzyma danego nam słowa. Wedle mojej wiedzy kłopot jest w tym, jak formalnie te nagrody rozliczyć. Na razie wszystko jest w lesie, a osoby odpowiedzialne za rozwiązanie problemu trochę się ociągają - komentuje w "GW" Michał Kubiak, kapitan naszej kadry.
Problemem są przepisy ustanowione przez MSiT. Minister Witold Bańka za zdobycie mistrzostwa świata na jednego zawodnika może maksymalnie przekazać 12-krotność kwoty bazowej, która wynosi 2,3 tys. zł. Łącznie jest to 27,6 tys. zł. Pieniądze obiecane przez premiera Morawieckiego znacznie przewyższyłyby limit, a ich wypłacenie byłoby złamaniem prawa.
Minister sportu może zmienić swoje rozporządzenie, ale na razie się z tym wstrzymuje. Rząd go ponagla, ale na razie bez efektu. Witold Bańka zdaje sobie sprawę, że zwiększenie kwoty oznacza, że potem będzie musiał wypłacać wyższe nagrody mistrzom świata w innych dyscyplinach.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)