Kontrowersje podczas meczu w Bydgoszczy. Piotr Gruszka zdegustowany zachowaniem rywala i sędziów

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Gruszka
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Gruszka

Siatkarze Chemika Bydgoszcz pokonali GKS Katowice 3:1. Kluczowy dla losów rywalizacji okazał się trzeci set, wygrany przez miejscowych. Trener gości, Piotr Gruszka, miał po nim sporo zastrzeżeń do zachowania arbitrów i jednego z rywali.

Siatkarze Chemika Bydgoszcz wykorzystali słabość rywala i zasłużenie sięgnęli po trzy punkty w starciu z GKS-em Katowice. Kluczowy dla losów rywalizacji moment miał miejsce w końcówce trzeciego seta. Goście, którzy wcześniej oddali inicjatywę przeciwnikom, w końcówce odrobili dystans dzięki skutecznym zagrywkom Bartosza Krzyśka. Ta sytuacja wyraźnie zdeprymowała miejscowych, którzy potrzebowali chwili wytchnienia. Z pomocą kolegom przyszedł Bartłomiej Lipiński, prosząc o interwencję fizjoterapeuty, z uwagi na problemy zdrowotne. Zachowanie młodego zawodnika najwyraźniej nie spodobało się szkoleniowcowi drużyny gości, który kilka minut później, po udanej akcji w wykonaniu 22-latka, wdał się z nim w ostrą dyskusję. Były reprezentant Polski do zdarzenia odniósł się również po zakończeniu spotkania.

- Nie chcę za bardzo tego komentować. On już swoje wie. Młody jest, niech się uczy. Takich rzeczy się w siatkówce nie robi. To było zachowanie znane raczej z boisk piłkarskich - powiedział szkoleniowiec ekipy ze Śląska, przy okazji wspominając incydent, jaki miał miejsce w kolejnej akcji, tym razem z udziałem arbitrów. - Druga sytuacja miała miejsce z sędzią, a właściwie komisarzem, który gwizdnął, żeby przerwać akcję, natomiast arbiter główny ją puścił. Dla mnie to było nieco dziwne. Bydgoszczanie perfidnie to wykorzystali i zwyciężyli. Te dwie sytuacje w jednym momencie miały wpływ na rozstrzygnięcie w secie, ale z pewnością nie w całym meczu.

Były reprezentant Polski miał pretensje do Tomasza Flisa o zezwolenie na wykonanie zagrywki przez Raphael Vinhedo Margarido. Brazylijczyk posłał asa serwisowego, wykorzystując bierność rywali, kompletnie zaskoczonych całą sytuacją. Protesty sztabu szkoleniowego i rezerwowych na nic się zdały. Duet arbitrów prowadzących to spotkanie, po krótkiej naradzie, przyznał punkt Chemikom. Goście, rozbici całą sytuacją, nie zdołali się podnieść nie tylko do końca seta, ale i meczu. Ostatnią partię przegrali bowiem gładko 14:25.

- Kiedy mamy przewagę to potrafimy grać, ale gdy wynik jest na styku, to pojawia się problem. Czwarty set był już ewidentnie przegrany. Nie mogę zarzucić chłopakom, że nie walczyli, ale były sytuacje, kiedy przeciwnik plasami zdobywał punkty kilka razy z rzędu, to niedopuszczalne na tym poziomie. Podobnie jak to, że w pewnym momencie się poddaliśmy. Nie można sobie na coś takiego pozwolić, jeżeli walczy się o każdy punkt - powiedział Piotr Gruszka.

ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"

Komentarze (0)