Przyczyną problemów Michała Kubiaka na MŚ 2018 nie było zatrucie, ale zapalenie nerek

Newspix / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Michał Kubiak z pucharem za triumf w MŚ 2018
Newspix / Jakub Piasecki / Na zdjęciu: Michał Kubiak z pucharem za triumf w MŚ 2018

Zatrucie Michała Kubiaka podczas MŚ 2018 było jednym z bardziej przykrych tematów podczas mundialu. Teraz wiemy już, że chodziło o problemy z nerkami.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu grupowym II fazy z Argentyną Michał Kubiak zabrakło nawet w składzie. Został w hotelu. Biało-Czerwoni przegrali to spotkanie i ostatecznie skomplikowało to ich sytuację. Wiadomo było, że kapitan kadry zatruł się, ma problemy ze zdrowiem i nie jest w stanie grać.

Na dobre do gry wrócił dopiero w III fazie, kiedy drużyna przeniosła się do Włoch. Dopiero jednak kilka tygodni po wygranym przez Polaków mundialu wyjawił, że wcale nie chodziło o zatrucie pokarmowe.

Okazuje się, że podobne objawy miał po ME 2011. - Taka sytuacja zdarzyła się mi wtedy pierwszy raz. Cierpiałem na odmiedniczkowe zapalenie nerek, którego nikomu nie życzę. Kiedy trenerem został Ferdinando De Giorgi, stało się to samo i trafiłem do szpitala na tydzień. W tym roku sytuacja się powtórzyła, z tą różnicą, że zazwyczaj zapalenie przytrafiało mi się zaraz po zakończeniu sezonu reprezentacyjnego, a teraz zdarzyło się w trakcie mistrzostw świata - tłumaczył Kubiak w rozmowie z Sarą Kalisz w sport.pl.

- Tak szczerze, to do teraz nie przeszedłem kompleksowych badań nerek. Po tym sezonie będę musiał się udać do szpitala i zrobić remanent organizmu. Moja żona strasznie suszy mi o to głowę, więc zrobię te badania choćby dla świętego spokoju w domu. Objawy, które miałem w tym roku, były identyczne jak te z poprzednich lat - dodał. - Dobrze, że szybko zareagowaliśmy, bo dzięki temu byłem w stanie grać.

Choć ostatecznie to nie zatrucie miejscowym jedzeniem było przyczyną problemów kapitana, narzekał on na warunki, które mieli w Warnie. - Jeśli chodzi o jedzenie, to hotelowi nie dałbym nawet jednej gwiazdki. Pokoje nie były złe, miał basen, ale nie pojechaliśmy tam na wakacje. Mieliśmy się dobrze odżywiać, trenować i grać - zakończył.

Organizatorzy mundialu w bułgarskiej części nie stanęli na wysokości zadania. Problemem był również transport, a także fakt długiej podróży pomiędzy drugą a trzecią rundą, kiedy ekipy z Bułgarii musiały przemieścić się do Turynu. We Włoszech warunki dla siatkarzy były już jednak bardzo dobre.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: "Baby Schwarzenegger". 5-latek z Czeczenii robi furorę

Komentarze (1)
avatar
Kibic18
21.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Michał to prawdziwy bohater i Walczak narażał zdrowie dla reprezentacji i kraju nie to co te żel boje kopacze których jak trochę kolanko boli to już kładą się na murawie