Czarne chmury nad Chemikiem Bydgoszcz. Zarząd klubu podał się do dymisji

Nieoficjalnie wiadomo to było od kilku tygodni, na światło dzienne szokujące informacje wypłynęły przed kilkoma dniami. Przyszłość męskiej siatkówki w Bydgoszczy stanęła pod znakiem zapytania z powodu konfliktu działaczy Łuczniczka S.A. i BKS Chemik.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
siatkarze Chemika Bydgoszcz Newspix / Mateusz Bosiacki / Na zdjęciu: siatkarze Chemika Bydgoszcz
W ostatnich dniach, z inicjatywy rodziców dzieci trenujących siatkówkę w zespołach młodzieżowych BKS Chemik Bydgoszcz, doszło do spotkania z Januszem Zacniewskim, prezesem sekcji piłki siatkowej Chemika i prezesem Łuczniczka S.A. Powodem były nieporozumienia na linii klub - spółka akcyjna odpowiedzialna za zespół występujący w rozgrywkach PlusLigi. Nasilający się w ostatnich kilku tygodniach konflikt, w znacznym stopniu zagrażał dalszemu funkcjonowaniu sekcji i pod znakiem zapytania stawiał przyszłość męskiej siatkówki w grodzie nad Brdą. Jednym z powodów było rosnące zadłużenie oraz fatalna gospodarka finansowa siatkarskich działaczy.

Przedstawiciele BKS Chemik mieli kilka pomysłów na uzdrowienie całej sytuacji. Wśród potencjalnych rozwiązań znajdowały się: przekazanie sekcji siatkówki do Łuczniczka S.A., zarządzającej drużyną męską występującą w PlusLidze, dymisja Janusza Zacniewskiego - prezesa zarządu i zdaniem przedstawicieli klubu głównego odpowiedzialnego za rosnące zadłużenie, bądź stworzenie nowego klubu MUKS Chemik Bydgoszcz i przekazanie do niego sekcji siatkówki.

Do czasu rozstrzygnięcia istniejącego konfliktu zarząd BKS Chemik z dniem 13 listopada zdecydował o wstrzymaniu finansowania sekcji, argumentując swoją decyzję chęcią ratowania przed upadkiem klubu, który niebawem obchodzić ma 70-lecie istnienia.

Do przedstawionych propozycji, zarząd Łuczniczka S.A. miał ustosunkować się po 28 listopada, wówczas zaplanowano posiedzenie Rady Nadzorczej spółki. Do tego czasu pod znakiem zapytania stanęła jednak przyszłość drużyn młodzieżowych. Koszty związane z obsługą i zabezpieczeniem meczów spadły bowiem na rodziców. W mediacje pomiędzy stronami zaangażował się prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Siatkowej Ryszard Ciężki, zapewniając, że bez względu na ostateczne rozstrzygnięcia, zarząd związku postara się, aby konsekwencje były jak najmniej uciążliwe dla młodych zawodników.

Kilka dni po spotkaniu z prezesem sekcji siatkówki, osobne spotkanie z rodzicami, zamknięte dla mediów, zdecydowali się zorganizować przedstawiciele klubu BKS Chemik. Prezes Janusz Zacniewski zarzekał się wówczas, że stawi się na nim osobiście, aby odeprzeć zarzuty oponentów. - Jeżeli moja osoba jest jedyną przeszkodą na drodze do uzdrowienia całej sytuacji, jestem gotów w każdej chwili podać się do dymisji. Nie pozwolę natomiast bezpodstawnie się oczerniać - zapewniał następca Piotra Sieńki na stanowisku prezesa.

Trudno powiedzieć czy drugie spotkanie z udziałem klubowych działaczy oraz rodziców zawodników trenujących w sekcji siatkówki było równie burzliwe jak pierwsze, z uwagi na jego zamknięty charakter, jednak bez wątpienia przyniosło ono efekty oczekiwane przynajmniej przez część bydgoskiego środowiska. W czwartek bowiem do dymisji podało się czterech członków zarządu siatkarskiej sekcji. Z pełnionej funkcji zrezygnował prezes Janusz Zacniewski, a wraz z nim na podobny krok zdecydowali się Jerzy Winiarski, Leszek Gozdek i Andrzej Będziński. Miała to być odpowiedź na deklaracje przedstawicieli BKS Chemik, że obecnego zarządu nie uznają za partnera do rozmów na temat uzdrowienia całej sytuacji.

Prezes Janusz Zacniewski, mimo okoliczności towarzyszących tej decyzji zadeklarował, że zamierza wspomagać swojego ewentualnego zastępcę we wdrożeniu się w działalność klubu.

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Artur Szpilka nie stanie już do walki o pas MŚ. Jego kariera jest zakończona
Czy siatkówka męska w Bydgoszczy przetrwa obecny kryzys?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×